środa, 3 grudnia 2014

~Rozdział 41~

Biało-czerwoni przemknęli przez fazę grupową we Wrocławiu jak burza z kompletem punktów tracąc tylko jednego seta, nieoczekiwanie w starciu z Kamerunem. Graliśmy po prostu cudownie w każdym meczu. Po meczu z Argentyną także wygranym 3:0 Skrzaty zapoznali mnie ze swoimi argentyńskimi kolegami z klubu. Pogadaliśmy dość długą chwilę, od razu ich polubiłam.
Wszyscy byli bardzo szczęśliwi, że udało nam się tak dobrze wypaść, oby tak dalej. Później transport do Łodzi gdzie najpierw przegrany mecz z USA 1:3 po bardzo wyrównanym spotkaniu. Chłopaki zagrali bardzo dobry mecz, ale Amerykanie najlepszy i wygrali zasłużenie. Następnie mecz z Włochami wygrany 3:1. Włosi w tym mundialu świata nie zawojowali. Może przez kontuzje ich lidera Ivana Zaysteva, a może po prostu nie byli w stanie. Ważne, że my wciąż gramy.
Dzisiaj mecz z Iranem. O 19 zameldowaliśmy się na hali. Potem wiadomo cały rytuał, prezentacja wszystkich zawodników, rozgrzewka, hymny i szóstki.
O ile pierwsze dwa sety to była po prostu bajka i marzenie to w trzecim stało się coś nieprawdopodobnego. Irańczycy podnieśli się po tej 10-minutowej przerwie i znów zaczęli grać na równym poziomie. Przy stanie 19:19 Michał przyjął zagrywkę, a na jego twarzy pojawił się okropny grymas bólu. Został zdjęty z boiska. W pierwszej chwili chciałam do niego podbiec i dowiedzieć się co się stało, ale pierwszy i chyba najważniejszy powód to Ignaczak, który wręcz mi zakazał i trzymał po prostu za rękę żebym tam nie poszła, po drugie i tak nic bym nie pomogła, a po trzecie nawet nie wiem co się stało... Zajęli się nim fizjoterapeuci i lekarz, a potem powoli wyprowadzili z sali i zabrali ze sobą. Kibice pożegnali Michała oklaskami dziękując mu za świetną grę. Ja nie mogłam skupić się na meczu. Wiem tylko tyle, że naprawdę coś niedobrego się stało z naszą drużyną. Jakby nie potrafili się odnaleźć w czwartej partii. Może to było też trochę spowodowane brakiem Miśka. Nie chce go tu wychwalać bo to w końcu mój brat więc ostrożnie z tymi pochwałami, ale Winiar serio był dzisiaj liderem i w zagrywce i w przyjęciu, po prostu same plusy. Na szczęście w tie-breaku udało nam się odbudować swoją grę i wygraliśmy spotkanie po efektownym bloku Marcina. Gdy już wszystkim pogratulowałam zebrałam sprzęt i ruszyłam w kierunku szatni. Chciałam zobaczyć czy Michał jeszcze tu jest. Niestety szatnia była pusta, jego rzeczy nie było więc pewnie pojechali do szpitala. Wyszłam więc i czekałam na zawodników przed halą. Wyjęłam z kieszeni telefon i wybrałam numer Michała. Miałam nadzieję, że może odbierze. Odebrał!
- Jezu. Co się stało? - zapytałam przejęta
- Ja nie Jezu tylko Michał - zaśmiał się a ja podzieliłam jego losy
- Ale widzę, że humorek dopisuje i tak.
- A co mam płakać jak żyje? Ścięło mnie z nóg po prostu. Teraz robią mi jakieś badania.
- Aha, a kiedy będziesz w hotelu? Bardzo boli?
- Nie mam pojęcia. A bolało w ciul, teraz mniej bo mi dali jakieś tam środki rozluźniające czy coś.
- Dobra, chciałam tylko wiedzieć czy żyjesz - uśmiechnęłam się
- Patrzcie jaka troskliwa, a jak złamałem nogę jak miałem 14 lat to się tak nie przejmowała - powiedział z oburzeniem i ironią w głosie wyczuwalną na kilometr.
- Oj, tam wtedy to wiedziałam dokładnie co się stało bo przecież tam z tobą na tych nartach byłam - wyszczerzyłam się właściwie sama do siebie wchodząc do autokaru i siadając na swoim miejscu.
- Phi! Za taką troskę to ja dziękuję - prychnął - Żegnaj. Rozłączam się.- oznajmił
- Ej no Michu! Nie bądź taki. - powiedziałam prosząco - Ja tu dzwonię, żeby zapytać jak się czuje mój ukochany braciszek, a ty mi tak. - wydęłam dolną wargę choć on i tak tego nie widzi
- Z wymuszonej troski - prychnął
- Wcale nie! - zaoponowałam od razu - Zapytaj Krzyśka jak mnie musiał trzymać żebym do ciebie nie podeszła podczas meczu jak jeszcze byłeś na hali.
- Oooooo jak słodziutko Eleneczka kochanieczka się o mnie martwiiiiii - powiedział prze słodziutko
- No martwi, martwi, ale teraz już kończy bo wszystko wie więc pa braciszku - pożegnałam się z nim i zakończyłam połączenie.
- I jak Winiar? - zapytał przysiadający się Andrzej
- Podobno bolało w ciul ale dali mu jakieś leki rozluźniające, przed chwilą miał badania.
- A kiedy będzie dokładnie wiadomo co mu jest?
- A skąd ja mam to wiedzieć? On mi nie powie przecież nic dokładnie bo to facet - wzruszyłam ramionami, a Wrona uniósł brwi do góry - No co się tak paczysz. Faceci mówią tylko ogólnikowo. Jakby tam siedziała jakakolwiek kobieta, nawet z alzheimerem to ja już bym ci tu powiedziała co jej dokładnie jest, gdzie ją boli, jak bardzo, jakie miała badania i kiedy.
- Oj tam oj tam przesadzasz. - rzucił gdy wychodziliśmy z autokaru i wchodziliśmy do hotelu
- Wcale, że nie. - oburzyłam się - Ja o Dagmarze nie wiedziałam nic. Podkreślam. NIC! Dokładnie przez rok jak on się z nią spotykał, ba! przez pół roku w ogóle o niej wtedy nie wiedziałam! Dobrze, że miałam klucz do jego pokoju i znałam hasło na telefon. To coś mogłam zdziałać, a tak to dostałabym zaproszenie na ślub i nie wiem z kim on się żeni.
- Wy to jesteście mega - wybuchnął śmiechem
- Wiadomo, Winiarscy przecież - wyszczerzyłam się poruszając brwi
- A jak wyjdziesz za mąż to już nie będziesz taka mega? - zapytał śmiejąc się
- Co ty chłopie! Ja za mąż nie wychodzę bo który by tam ze mną wytrzymał - parsknęłam śmiechem
- Raczej który miałby takie szczęście żeby ci się w ogóle spodobał. Przecież jak ty kobieto idziesz ulicą to każdy facet się za tobą ogląda, a Michała to szlag trafia. - parsknął
- Bo się zarumienię - parsknęłam śmiechem - Serio Miśka szlag trafia? - uśmiechnęłam się diabolicznie
- A no bo chłopak by cie chciał w jakieś porządne ręce oddać - westchnął po czym oboje wybuchnęliśmy śmiechem zatrzymując się właśnie przy drzwiach mojego pokoju.
- Dobra, fajnie było się pośmiać a teraz dobranocka Wroniasty - posłałam mu uśmiech wchodząc do pokoju. Ogarnęłam się i poszłam spać.


Następnego dnia rozegraliśmy spotkanie z Francją, w którym Michał nie zagrał. Tak się nawet zastanawiałam czy by nie podejść do Antonina, ale jednak zrezygnowałam z tego pomysłu.
Awans do szóstki mieliśmy zapewniony wcześniej gdy Argentyńczycy pokonali Amerykanów.
Mecz wygraliśmy 3:2 zajmując drugie miejsce w grupie. Później odbyło się losowanie po którym już wiedzieliśmy, że jesteśmy w grupie z Brazylią oraz Rosją. Gdy tylko się o tym dowiedzieliśmy z ust chyba każdego popłynęło siarczyste "kurwa". Ale, że ja optymistka to i tak mówię, że przejdziemy do strefy medalowej. Ale w sumie trudniejszy rywal tutaj, teoretycznie łatwiejszy w półfinale.
Pierwszy mecz mieliśmy rozegrać z obecnymi Mistrzami Świata. 

Spotkanie wygrane 3:2 po ataku po bloku Karola. Jak tylko wbiegłam na boisko to tak go mocno wyściskałam, że miał chyba dość, ale to pomińmy. Chłopaki rozeszli się po całym boisku aby porozmawiać ze swoimi partnerkami, a ja, że nie miałam co robić to usiadłam sobie na parkiecie, wyciągnęłam aparacik i zaczęłam robić przegląd zdjęć zrobionych dzisiaj, aby pousuwać jakieś kiepskie.
Najwięcej to miałam chyba profilu Igły bo cały czas mu robiłam zdjęcia  z zaskoczenia. Na widok jednego wybuchnęłam śmiechem.
- Z czego się śmiejesz? - zapytał wesoło siadający obok mnie Karol, a ja pokazałam mu zdjęcie po czym on też zaczął się śmiać.
- Ty to umiesz wyczuć czas - pokręcił głową ze śmiechem
- Ja po prostu ustawiłam sobie seryjne i zrobiło mu z 50 zdjęć i mam takiego pięknego Krzyśka z rozmazanym nosem - parsknęliśmy śmiechem.
- Pokażesz mu to?
- Żartujesz?! - wykrzyknęłam - Od razu kazałby mi to usunąć albo wyrwał by mi siłą mój skarb i sam usunął.
- No w sumie to racja. - rzucił. Gadaliśmy jeszcze chwile po czym Kłos zmył się do szatni, a do mnie podszedł Krzysiek i udając ze jego ręce to jakieś pacynki zaczął do mnie gadać.
- My z Kłosem ze sobą nie kręcimy  - przedrzeźniała mnie z naszej rozmowy we Wrocławiu jedna dłoń. Coś jej to słabo wychodziło. Czuję, że już nie lubię prawej dłoni Ignaczaka
- No może ty z nim nie ale on z tobą już tak - druga naśladowała libero.
- Puknij się w czoło Igła. Pieprzysz głupoty. - zaczęła skrzekliwym głosikiem. Niby to mój głos? Pfffff - Kłos to mój przyjaciel. Kłos to mój przyjaciel. Kłos to mój przyjaciel. - powtarzał skrzeczącym głosem przekrzywiając głowę to na prawo to na lewo - Pfffff bo uwierzę - parsknął  normalnym głosem już opuszczając ręce.
- Iwona już poszła? - westchnęłam
- Tak, a czemu pytasz? - widać, że zbiłam go z tropu
- Bo znowu zaczynasz. - wzniosłam oczy do nieba
- Będę to robił dopóki mi się nie przyznasz, że się w nim zabujałaś - powiedział pewnie i odszedł. Ten to ma pomysły. Boże co za bzdura. Ja i Karol. Nie rozśmieszajcie mnie.
No ale niby gdyby się tak zastanowić... Świetnie się czuję w jego towarzystwie, zawsze mamy o czym pogadać, umie mnie rozśmieszyć, a te ciarki kiedy mnie łapie za rękę od tyłu? To...  Jeeeezu... Jakie to jest przyjemne... Aż się zatrzymałam z wrażenia. Elena! Ty się w Karolu zakochałaś idiotko! O mamo! Pokręciłam głową i ruszyłam do autokaru, który powiózł nas do hotelu. Głowę cały czas miałam zaprzątniętą myślami. Chyba nawet na kogoś albo na coś wpadałam po drodze zmierzając korytarzem do swojego pokoju, ale nie zwróciłam na to uwagi.
Szybko znalazłam się w swoim pokoju, umyłam się i położyłam na łóżku, długo nie mogłam zasnąć i ciągle myślałam o tym co sobie dzisiaj uświadomiłam. Jezuu ile mi to czasu zajęło żeby to załapać. Ja to jednak ciężko myślę. Może dlatego mi ta fizyka nie szła? No nie ważne.
Po dłuuugim czasie rozmyślań wreszcie zasnęłam.


Kolejny mecz rozegraliśmy z Rosją wygrywając 3:2 i pogrążając ją w tych Mistrzostwach po czym weseli i szczęśliwi przetransportowaliśmy się do Katowic na półfinał z Niemcami, który też wygraliśmy oddając zachodnim sąsiadom tylko jednego seta. Ale powiedzmy sobie szczerze. Nasza gra nie wyglądała najwspanialej, dlatego właśnie ten jeden set dla Niemców, ale kto by to teraz roztrząsał?
Czy gadałam jeszcze z Krzyśkiem o Kłosie? Nie. Czy gadałam o tym z samym zainteresowanym? Noooo tak jakoś wyszło, że też nie.
No ale wreszcie nadszedł 21 września czyli finał Mistrzostw Świata.




No to tak. Po kolei.
Rozdział krótki bo taki miał być. Króciutki opis Mistrzostw.
Elena się ogarnęła i wreszcie załapała co czuje do środkowego. Mam nadzieję, że jesteście zadowolone chociaż zajęło jej to 40 rozdziałów xD W następnym będzie finał. Chyba mój ulubiony rozdział *.*
Aha! Zapomniałabym! Ten rozdział z dedykacją dla Julla Volleyball. Wybacz ale kompletnie mi to wypadło z głowy ;)
Jeżeli będzie 10 komentarzy to jutro następny :D
Pozdrawiam ;**

12 komentarzy:

  1. Uwielbiam Twojego bloga ;) ;* kolejny cudowny rozdział xd hahaha Igła najlepszy ;D mam przeczucie, ze w następnym Karollo z El cos cos sie stanie ^^ ;) błagam, dodaj już jutro ;D ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Juz sie nie moge doczekać rozmowy Eleny i Klosa! To bedzie epickie! Rozdział jak zawsze świetny! Czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ojejejejeju! *-* Nareszcie sobie to biedulka uświadomiła haha xd Ona to ma refleks, nie ma co! XD
    Czekam na jakiś ruch od strony Karolka hah xd Wiem że on też sie w niej zabuuujał!
    Buziaki i do następnego ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Rodział śwetny, cudeńko *_* czekam z niecpierpliwością na next'a :D pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. W końcu coś się dzieje. :D
    Brawo, Elena, uświadomiłaś sobie, że zakochałaś się w Karolu.
    Mam nadzieję, że zaczniecie coś działać razem w tej sprawie. ;>
    Niech już zapanuje sielanka. :D

    Zapraszam do mnie, właśnie wrzuciłam nowy rozdział.
    Tylko ostrzegam, jest nieco inny niż poprzednie, bo mało jest tam rzeczy wesołych.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ooooo nareszcie, nareszcie, nareszcie!!!!!!! Myślałam, że ona nigdy się nie skapnie, że Kłos to ten wymarzony ;-) ale słodkooo :-D B-)
    Kocham <3 kocham <3 kocham <3


    Ja ci sama mogę te 10 komentarzy napisać, żeby rozdział był jutro :-D XD

    OdpowiedzUsuń
  7. Wreszcie sobie to uświadomiła! Gratulacje dla Eleny! :D
    A Igła taki supeeeer w roli detektywa miłosnego :3
    Jeśli nie będzie 10komentarzy to też wstaw, bo wiesz... ja ci tu mogę nimi naspamować... :D
    Pozdrawiam:*

    OdpowiedzUsuń
  8. Brawa dla Eleny! :D
    Nie powiem, trochę jej to zajęła ale jak to mówią lepiej późno niż wcale :P
    Nareszcie udało mi się nadrobić ogromne zaległości ale dałam radę (y)
    Uwielbiam Twoje opowiadanie i super poprawia mi humor ;)

    Jeżeli masz chwilkę czasu to zapraszam do siebie na XVI ---> http://przed-samym-soba-nie-uciekniesz.blogspot.com/

    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  9. Hahhahahahah Elena i jej zapłon xD Tak szybko przez te MŚ przeleciałaś, ale nie mogę się doczekać finału :D W ogóle no mam nadzieję, że Elenka i Kłos po finale będą razem :)))) Czekam na kolejny i pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  10. Tak skróciłaś opis MŚ...ale świetnie się czytało więc wybaczam :*
    Czyżby już po meczu finałowym byli razem? ^^
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  11. Nooooo i po 41 rozdziałach doczekaliśmy się, że Elena zaczęła rozmyślać, że może jednak ten Karollo całkiem fajny :D tak to jest, jak się dorasta w gronie siatkarzy, którzy ze wszystkiego robią żarty i nawet od brata nie mogła podpatrzeć jak to ta tajemnicza rzecz zwana miłością się rodzi ;)
    Co do opisu mistrzostw jestem jak najbardziej usatysfakcjonowana, bo zawarłaś to, co było najbardziej potrzebne, nie modliłaś się nad każdą piłką tak, jakbyś znała każdy mecz na pamięć :D zaraz zabieram się za finał :) mam nadzieję, że emocje wezmą górę nad Eleną i Karolem i coś się wydarzy :D

    OdpowiedzUsuń