czwartek, 4 grudnia 2014

~Rozdział 42~

Chłopaki od samego rana chodzili z takimi minami jakby cały czas myśleli tylko i wyłącznie o tym co czeka ich wieczorem. Ja też chodziłam taka nadpobudliwa (i to wcale nie jest wina 3 kaw wypitych przy śniadaniu!A poza tym szybko spać na pewno nie pójdziemy więc jakoś trzeba się trzymać.) Nastroje były bojowe i na to właśnie liczyłam. Wreszcie nadeszła godzina 0 czyli czas wyjazdu na halę. Siatkarze ze skupionymi minami ruszyli do szatni, a ja od razu ustawiłam się za bandami. Jakieś 40 minut później obie drużyny wyszły na boisko, aby się rozgrzewać, a do mnie dołączyli Igła i Wroniasty. Hymny. Nasz odśpiewany chyba najpiękniej w życiu, przebija go chyba tylko ten na stadionie narodowym. Ciary na plecach poczułam i to bardzo. W końcu nie byle co. Finał Mistrzostw Świata. Prezentacja szóstek, pierwszy gwizdek i zaczęli. Powiem wam, że byłam na prawdę dziwnie spokojna. Na prawdę! Bardziej obgryzałam palce o mecz z Niemcami. Ważne żeby chłopaki podeszli do meczu inaczej niż wczoraj, bardziej rozluźnieni i nie pozwolić Brazylijczykom uciec. Od zagrywki zaczyna Mateusz, Brazylia gra przez środek i zdobywa punkt. Wallace na zagrywce, a my odpowiadamy pięknym za nadobne i też gramy środkiem - remis. Na pierwszej przerwie technicznej przegrywamy 4:8. Na drugiej wynik prezentował się 11:16 i zaczęło to wyglądać nieciekawie. Blok Brazylijski był bardzo stabilny i często nas przytrzymywali. Zbyt często więc przy stanie 11:18 nasz trener wziął czas, po którym na szczęście zdobyliśmy punkt. Na niewiele się to jednak zdało bo seta niestety nie udało się wygrać i przegraliśmy go stosunkiem 18:25. Ale w drugim będzie lepiej! 
No i zaczynamy drugiego od gry środkiem. Przed pierwszą przerwą techniczną było już wszystko: mocne ataki, zagrywki, piękne obrony i wyszliśmy na 5-punktową przewagę ale coś się zacięło i zamiast wygrać tego seta szybko gładko i przyjemnie po zagrywkach Bruno całkiem straciliśmy swoją przewagę i od stanu 17:17 szliśmy punkt za punkt, ale wygrywamy 25:22. Okropnie się z chłopakami wydarłam i podskoczyłam do góry (podobno) jeszcze wyżej niż w meczu z Rosją. Krzysiek oceniał. Kilka minut przerwy i zaczynamy 3 seta tak samo zaciętego jak poprzedniego, którego wygrywamy 25:23 po ataku w aut Lucarelliego. Strasznie mnie nosiło za tymi bandami. Nie mogłam wysiedzieć na przerwie przed 4 setem choć trwała tylko 3 minuty. Jak okiem sięgnąć dokoła wszyscy kibice świetnie się bawili,a dodatkowym bodźcem było na pewno to, że brakowało nam tylko 1 seta do zostania Mistrzami Świata. Jezu, jak to pięknie brzmi. Polska - Mistrzem Świata.
Pierwszy punkt w 4 secie zdobywamy po błędzie w zagrywce Bruno. Zdjęcia robiłam do drugiej przerwy technicznej bo nawet mi nie wychodziły na takich emocjach. Byłam za bardzo rozkojarzona, więc schowałam sprzęt i żyłam tylko meczem, tą atmosferą, tym widowiskiem i grą chłopaków. No ale zaczęło się coś psuć, a ja z tych nerwów przegryzałam wargi od wewnętrznej strony aż do krwi. Szalałam gdy Michał zdobył 21 punkt i gdy Lucarelli przeszedł środkową linię przy swoim ataku i 3 punkty dzielą nas od Mistrzostwa. Dwa. Potem już tylko jeden. Wallace zagrywa, Mateusz przyjmuje, Paweł do Mariusza i koniec!!!! Koniec!!!! Koniec!!! Na prawdę koniec!!! Przeskoczyliśmy z Andrzejem i Krzyśkiem przez bandy, pierwszy na mojej drodze był Karol.Wpadłam na niego i mocno przytuliłam. Tak strasznie się cieszyłam, że mogłam się tylko uśmiechać
- Gratulacje! - śmiałam się cały czas. - Jesteście wspaniali! - mówiłam z wielkim uśmiechem. Zresztą jak tu sie nie cieszyć? Wyściskałam wszystkich, pogratulowałam, a Igła to mnie tak przytulił, że myślałam, że płuca wypluje. Przyszedł czas na Michała. Przytuliłam go z całej siły, a on okręcił mnie wokół własnej osi
- Tata byłby z ciebie dumny Mistrzu - powiedziałam cicho
- Z ciebie też Mała, z ciebie też. Byłby dumny z nas obojga - pocałował mnie w czoło
- Wiem - uśmiechnęłam się przez łzy szczęścia. Na całej hali szaleństwo niewyobrażalne. Wyłapałam gdzieś w tłumie Iwonę i podeszłam do niej. Wyściskałyśmy się, wycałowałyśmy i popiszczałyśmy ze szczęścia, jak zresztą inaczej? Michał został porwany przez gości w garniturach, aby podszedł do Pucharu i uniósł go do góry, co też uczynił. Udało mi się uchwycić ten moment na wspaniałym zdjęciu. No po prostu magic.
Siatkarze poszli do szatni, a na parkiecie zaczęli rozkładać podium. Ja ustawiłam się ze swoim aparatem. Obok mnie zebrały się Dagmara z Antosiem i Oliwierem, Iwona z Sebastianem i Dominiką oraz Paulina z Arkiem. Gdy nasi wrócili ustawili się w odpowiednim miejscu czyli właśnie obok nas, a dokładniej, po lewej. Tuż obok mnie stanął Karol. Przypadek? Nie sądzę.
Najpierw były nagrody indywidualne. Najlepsi przyjmujący to dwaj Brazylijczycy Lucarelli i Murillo. Później przyszedł czas na blokujących. No to teraz albo nigdy Lenka! Dawaj! Musisz mu to powiedzieć! Bo się nigdy nie zejdziecie!
- Karol, kocham cię - powiedziałam gdy wyczytali jego imię do odbioru nagrody.
- Co? E.. Ele... - nie zdążył nic odpowiedzieć bo chłopaki wypchnęli go na czerwony dywan śmiejąc się i klepiąc po plecach, a ja musiałam to teraz powiedzieć bo mogło już nie być lepszej okazji. Nie wiem czy mógłby być potem jeszcze lepszy moment. Później drugi najlepszy środkowy, rozgrywający, libero i nadszedł czas na atakującego.
- Uszczypnijcie mnie bo nie wierzę - powiedziała Paulina, zakrywając usta dłońmi ze łzami w oczach patrząc na swojego męża, który odbierał nagrodę najlepszego atakującego.
- To wszystko prawda Paulinko - uśmiechnęłyśmy się we trzy, a ja zrobiłam kilka zdjęć Mariuszowi, który został później także MVP całego turnieju. Bardzo zasłużenie. Potem nadszedł czas na medale. Najpierw dla Niemców - brąz. Też bardzo zasłużyli sobie. Gdy trener Vital Heynen ogłosił, że jadą do Polski po medal brali go za szaleńca, a jednak. Później na szyjach bardzo smutnych Brazylijczyków zawisł srebrny medal. I wreszcie. Oni. Ci najbardziej zasłużeni. Polacy. Złote medale na ich szyjach. Wielka wrzawa na trybunach. Ogromne brawa, wszędzie uśmiechy, śpiewy. No coś wspaniałego. Nie da rady tego opisać. 

Gdy medale były już na wszystkich 14 szyjach odśpiewaliśmy hymn. Biało-czerwona flaga wjeżdżała po środku najwyżej, tyle kibiców śpiewało hymn, a Spodek zatrząsł się w posadach. Potem Michał wzniósł puchar do góry. Jeszcze większa radocha, jeszcze większa radość. I chwila dla fotografów czyli również mnie. Miałam miejsce na samym środku i cyknęłam im takie foty, że Krzysiek by się nie powstydził wstawić jednego zdjęcia na facebooka i na bloga. Później już tylko wielkie emocje. Sztab rzucił się na siatkarzy, ja robię zdjęcia, oni się cieszą, cała Polska się raduje. Może być piękniej? To coś wspaniałego, niesamowitego. Siatkarze zeszli z podium, teraz zaczął się pościg, który dziennikarz, którego zawodnika dopadnie pierwszego. Ja robiłam jeszcze zdjęcia uśmiechniętym chłopakom, nawet zrobiłam sobie jeszcze samojebkę z Mariuszem. Wyszczerzyliśmy się niemiłosiernie, dał mi potrzymać statuetkę nawet. Patrzcie jaki hojny. A gdy się odwróciłam wpadałam na kogoś. Podniosłam oczy na ową osobę. Już myślałam, że to Karol. Jeszcze nie teraz...
- Karolina! - wykrzyknęłam i rzuciłam jej się na szyję. Przytuliłyśmy się mocno - A gdzie masz chłopaków?
- Tam idą  - wskazała na Wiktora z Ksawerym na rękach zmierzających w naszym kierunku
- Cześć - uśmiechnęłam się przytulając męża przyjaciółki, a potem biorąc na ręce małego - A cześć malutki, a cześć  - uśmiechnęłam się szeroko
- Cesc - odpowiedział mi trochę widać zdezorientowany. Kiedyś się będzie mógł pochwalić, że w wieku dwóch lat był na finale Mistrzostw Świata. Taki to ma dobrze. Nie każdy się będzie mógł takim czymś pochwalić. Ten to się umie ustawić. (xD)
- Podobało ci się? Słyszysz jeszcze? - zapytałam się na co maluch skinął głową, a na mnie ktoś skoczył od tyłu. Okazało się, ze to była Dominika
- Cześć ciociu - przytuliła się do moich nóg
- Cześć mała, cześć - pogłaskałam ja po główce. Ponieważ zaraz za moimi stopami było podium usiadłam na nim na jedno kolano biorąc chłopczyka, a na drugie dziewczynkę
- Tata Mistrzem Świata, co ty na to Domi? - zapytałam ucieszona
- No, a on mówi, że jeszcze nie wierzy, a ja mu cały czas tłumaczę, że jest ale on nie wierzy! I tak kółko - wywróciła oczami ale potem zaśmiała się
- A widzisz czasem to ty mu musisz przegadać jak nie rozumie - zaśmiałam się. Pogadaliśmy chwilę, ale Wiktor stwierdził, że muszą już jechać  bo jest serio późno więc pożegnałam się z nimi i zostałam sama z Domi, która przyniosła piłkę i zaczęłyśmy sobie odbijać. Później dołączył do nas jeszcze Sebastian, a później Wiktoria - córka Gumy. I tak sobie odbijamy jak oni udzielają wywiadów. A co! Ludzie zaczynali się rozchodzić i zostawali już tylko nieliczni. Podbiegł do mnie Oli i zaczęli mnie wraz z Michałem obrzucać konfetti więc i ja nie byłam im dłużna i ganialiśmy się tak rzucając w siebie tą właśnie dekoracją. Kiedy się zmęczyliśmy spojrzałam na zegarek 00:20. No nieźle. Odłożyłam piłkę, którą wcześniej zostawiliśmy na środku parkietu; aż dziwne, że nikt się o nią nie potknął ani nic. Ja to jestem odpowiedzialna nie ma co. Zresztą ja to Winiarska także no. Bez komentarza. Gdy chciałam odwrócić się i iść w stronę mojego aparatu ktoś złapał mnie za nadgarstek, aż mnie ciarki przeszły. Miałam podejrzenia któż to mógł być. Odwróciłam się i byłam twarzą w twarz z Karolem. Uniosłam głowę, aby spojrzeć mu w oczy. I wtedy coś znowu sobie uświadomiłam. Coś strasznego. Bardzo. Strasznego. Nie miałam przecież pewności czy on odwzajemnia moje uczucia. Kurwa, Elena coś ty najlepszego narobiła?! Nie mogłaś ugryźć się w język?!?!!? Teraz to sobie mogę w myślach krzyczeć, a to i tak nic nie zmieni. Patrzyliśmy sobie tak w oczy kilka chwil, które ciągnęły mi się okropnie ale utonęłam w tych przecudownych tęczówkach.
- Karol, bo ja... - zaczęłam ale nie dokończyłam bo poczułam jego usta na swoich. Najpierw byłam ciut zaskoczona, ale poddałam się całkowicie pocałunkowi. Był wspaniały, na prawdę chyba najlepszy w moim życiu. Gdy się od siebie oderwaliśmy on przyłożył swoje czoło do mojego.
- Ja ciebie też. Odkąd tylko cię zobaczyłem - wyszeptał co wywołało na mojej twarzy szeroki uśmiech - A tak w ogóle to chyba należy mi się jeszcze jedne buziak za to - wskazał na swój medal na co ja parsknęłam śmiechem, ale po chwili już złączyłam nasze usta w kolejnym pocałunku pełnym uczucia. O wiele dłuższym niż poprzedni.
- No brawo chłopie, wreszcie! - Andrzej klepnął przyjaciela w plecy. Miałam wrażenie, że z całą mocą jaką miał w ręce - Moje gratulacje! - wyszczerzył się Wrona - Czy ty też uważasz, że powinni się zejść szybciej? - zapytał stojącego obok niego Rafała podpierając na dłoni brodę i przybierając minę myśliciela.
- Podzielam twoje zdanie Andrzejku - pokiwał głową z poważną miną Buszek
- A ja myślę, że jest ok i w ogóle w takim cudownym dniu, że nie mogło być lepiej - powiedziałam z uśmiechem, na co Buszu i Wronka popatrzyli na mnie z politowaniem kręcąc głową, a Karol objął mnie w pasie.
- A ty kiedy zamierzasz sobie kogoś znaleźć? - zagaił przyjaciela parskając śmiechem mój chłopak. MÓJ CHŁOPAK, jak to piękne brzmi.
- Ja na razie wolny strzelec jestem - przeczesał palcami włosy - Nie kobiety mi w głowie
- Taaa jasne... A ta Fra.... - nie dokończyłam bo Wrona zatkał mi usta ręką, na co ja go ugryzłam.
- Ejjjj to nie było fajne - powiedział urażony potrząsając dłonią
- Nie fajne było też to, ze zatkałeś mi moją buzie tymi swoimi wielkimi łapami. Tfu! No a wracając do tej Francuzki.... - uśmiechnęłam się szatańsko poruszając jedną brwią, a on popatrzył na mnie błaganie, aby nie mówiła - To całkiem spoko dziewczyna była - dokończyłam - No szkoda, że nie wypaliło, ale jak powiedziałam tak zrobię i znajdę ci super dziewczynę - puściłam mu oczko
- Lena-swatka? To musi się źle skończyć - parsknął śmiechem przechodzący obok Mariusz
- Ty! Ty, to cicho siedź i się statuetką zachwycaj, a nie podsłuchujesz! - rzuciłam na co on zaśmiał się jeszcze głośniej,a reszta to podchwyciła. Zwariuje z nimi. Gadaliśmy jeszcze bardzo długo ogólnie to późno w ogóle trener zagonił chłopaków żeby poszli do szatni się przebrać.
No i nadszedł czas powrotu do hotelu. Do autokaru weszłam ostatnia, ponieważ musiałam jeszcze wrócić po bluzę reprezentacyjną którą zostawiłam na parkiecie. Tak, tak wiem, facepalm. Ja nie miałam czasu, aby go wykonać, ale zrobiła to za mnie cała drużyna więc wy już nie musicie. Obejdzie się
- Czy to jest ta drużyna, która jest Mistrzem Świata?! Mistrzem Świata?! - wykrzyknęłam wchodząc na co odpowiedziała mi niesamowita wrzawa i poczułam jak ktoś porywa mnie na fotel i już siedziałam na kolanach i Kłosa
- A czy to jest moja dziewczyna? - zapytał z uśmiechem i pocałował mnie
- Wydaje mi się, że tak - przygryzłam dolną wargę.
- Winiar! Muzyka! - wydarł się Krzysiek. Jak zawsze pierwsze poleciało Top One "Hello". Śpiewaliśmy, darliśmy się, krzyczeliśmy, śmialiśmy się wszystko na raz. Później z głośników poleciało "The Best", a potem "Szalona Ruda", "Feel" Robbiego Williamsa, które już dzisiaj pięknie na hali przed wręczeniem statuetek sobie z Miśkiem pośpiewaliśmy i jeszcze kilka aż w końcu dojechaliśmy do hotelu, w którym mieliśmy spędzić ostatnią noc w tym sezonie reprezentacyjnym.Tym wspaniałym sezonie reprezentacyjnym, w którym chłopaki udowodnili, że mimo tak ciernistej drogi, kontuzji i z tak niedoświadczonym trenerem potrafią wygrać Mistrzostwa Świata.
Myślałam, że sobie normalnie pójdę do pokoju, nie wiem odpocznę ? .... czy coś. Ale nie. Gdy brałam z walizki piżamę wpadł do mnie Karol.
- Na imprezę idziemy - klasnął w ręce ucieszony
- Na imprezę czy wyście poszaleli? - popukałam się palcem w czoło
- Poszalejemy, to my na parkiecie kotek - wyszczerzył się poruszając brwiami
- I w co ja mam się niby ubrać?! - wykrzyknęłam wznosząc oczy do nieba
- Weź cokolwiek przyjdę po ciebie za 20 minut - rzucił i wyszedł. Czy on mi właśnie dał 20 MINUT na ogarnięcie się przed imprezą?! Czy on zdurniał? Jezu, nie wyrobie z nimi. A tak poza tym to nie są zmęczeni? .... Czy coś? W końcu męczący turniej i w ogóle. Westchnęłam i weszłam do łazienki. Ogarnęłam się i ubrałam. Gdy wyszłam w pokoju siedział już Karol i czekał na mnie
- Wy nie jesteście zmęczeni, czy coś? - jęknęłam
- My? - skinęłam głową - My, ani trochę nie jesteśmy zmęczeni i chętnie sobie do klubu pójdziemy
- Wykończycie mnie - westchnęłam biorąc torebkę. Wyszliśmy z pokoju, a w recepcji byli już wszyscy więc cali uhahani dzisiejszym wieczorem ruszyliśmy do klubu.
Zabawa od razu się zaczęła, pierwszy drink, drugi w moim wykonaniu i mogę iść tańczyć na pełnych obrotach. Prawie cały czas tańczyłam z Kłosem, ale żeby nie było to od czasu do czasu dał mi od siebie odpocząć i mogłam zatańczyć też z kimś innym. Zabawa była świetna. Jakoś w końcu trzeba tytuł uczcić.
- No to teraz szampan !!! - wydarł się Igła na co jeszcze większe okrzyki radości. Libero potrząsnął butelką, wiadomo, zanim doszedł do pierwszej osoby, połowy zawartości butelki już nie było bo tak się chwiał jak szedł. Mi na szczęście jeszcze wystarczyło. Bo taki Fabian to już nie miał szczęścia, ale on wypił co innego więc poszkodowany nie jest.
- Za zwycięstwo! - krzyknął Mariusz
- Za zwycięstwo! - powtórzyliśmy chórem
Nie mam pojęcia o której wyszliśmy z klubu ale już był prawie dzień. Wróciliśmy, jakoś się doczłapaliśmy wszyscy. Ja wiadomo musiałam ich dopilnować wraz z Możdżonkiem żeby jakichś głupot jeszcze po drodze nie zrobili. Nie piłam dzisiaj za dużo właśnie z myślą, że trzeba ich potem wszystkich zabrać ze sobą do hotelu bo jak by wszyscy nie wrócili to wiadomo, że mi i Marcinowi Stephane by łeb urwał.
Wjechaliśmy windą na swoje piętro
- Nic się nie stało! Polacy nic się nie stało! - zaczął śpiewać nie mam pojęcia dlaczego Piotrek
- Zamknij się! To nie jest przyśpiewka dla nas! - krzyknęłam
- Jak nie? Przecież my Polacy - zdziwił się Nowakowski
- To zarezerwowane dla piłkarzy cioto - wywrócił oczami Michał
- To jaka dla nas? - zmarszczył brwi środkowy
- We are the champions... - zaczęłam od razu wraz z Winiarem, Szamponem i Kłosikiem po czym się zaśmialiśmy
- No i to rozumiem - uśmiechnęłam się po czym otworzyłam drzwi swojego pokoju, ale nim się spostrzegłam znajdował się w nim także mój chłopak i przyciskając mnie do ściany namiętnie pocałował. :Pocałunek smakował alkoholem, ale w sumie niezbyt zwracałam na to uwagę. Gdy się od siebie oderwaliśy uśmiechnęłam się głupio po czym ruszyłam do łazienki wziąć prysznic. Posiedziałam tam sobie trochę i gdy wróciłam do pokoju siatkarz leżał sobie na łóżku.
- Wykończycie mnie tymi imprezami - wyszczerzyłam się kładąc się obok niego
- O tam, zaraz wykończycie - zaśmiał się - Już tyle z nami wytrzymałaś więc nie powinnaś się dziwić - rzucił muskając delikatnie moje wargi
- No i się nie dziwie, ale mnie czasem wkurzacie - odparłam gdy on znowu mnie pocałował
- Czym na przykład? - zapytał podnosząc się na łokciu całując mnie namiętnie
- Wszystkim - wzruszyłam ramionami uśmiechając się
- Trudno ci dogodzić Mała - pokręcił głową ze śmiechem
- Zobaczymy czy kiedyś ci się uda - puściłam mu oczko i wtuliłam w niego zamykając oczy
- Wiesz, myślałem, że uderzymy na jakiś spacerek teraz a ty mi tak .. - zasmucił się
- Nienormalny jesteś. - zaśmiałam się - Cicho, śpij, zmęczeni po turnieju jesteśmy, a poza tym nie wiem czy wiesz ale jutro a właściwie to już dzisiaj do Warszawy na obiad do premiera jedziemy więc się wyśpij.
- O jeny - jęknął - Na pewno się nie wyśpię. Co to za ludzie  żeby od razu po zwycięstwie nie obiady zapraszać - powiedział znużony, a ja tylko się zaśmiałam po czym zasnęłam w jego ramionach. Przewspaniałe uczucie, polecam każdemu.







No i jest! To co? Następny epilog i żyli długo i szczęśliwie z 4 dzieci? xD Nie no żartuje do epilogu jeszcze kupa czasu więc musicie się ze mną jeszcze trochę pomęczyć ;) Widzę, że dla Was 10 komentarzy w jeden dzień to bułka z masłem. Następnym razem będzie 12 xD Tak, zła ja.
Znowu z dedykacją dla Julla Volleyball. Już wiem jaki argument wykorzystywać jak coś od Cb chcę xD
Następny już normalnie w niedziele.
Pozdrawiam ;**

13 komentarzy:

  1. Jak słodko i miło i wogóle tak bajkowo <3 :-D i tak ma być cały czas!!! :-D :-*

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak!!!! Wkońcu są razem!!! :D szkoda tylko że Kłosik trochę zlamił i to dziewczyna pierwsza wyznała Mu miłość xD ale lepiej tak niż zżeby nie byli ze sobą.
    Piotrek trochę pomylił przyśpiewki...czyli udana impreza była xD
    Ależ mnie wystraszyłaś z tym epilogiem...JESZCZE NIE CHCEMY HAPPY ENDU!! :*
    pozdrawiam i czekam na kolejny rozdzialik ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nareszcie :D Ale żeby to ona musiała przejąć inicjatywę?... Karol, jak można tak bardzo nie ogarniać?
    No to teraz będzie sielanka ^^

    Finał... Jakie to były niesamowite emocje. :D

    Ja jebię, Pit, Ty lamo... Ty jesteś durny, czy tylko udajesz?

    OdpowiedzUsuń
  4. no w końcu !!! <3 hahah xD
    nareszcie :p
    ciekawa jestem co dalej :)
    pozdrawiam ;***

    OdpowiedzUsuń
  5. Jest, jest, jest!! Stało się! Dobrze, że ktoś w tym (już!) związku ma jaja i był w stanie zrobić ten najważniejszy krok :D
    Finał i te emocje były cudownie napisane, że też ja zawsze się wzruszam na to wspomnienie! :D
    Co ta Elena, serio spać chciała? :P nawet gdybym ledwo stała na nogach, to adrenalina i radość by we mnie buzowały tak, że byłabym w stanie biegać dookoła Spodka do rana :D
    Cichy Pit.............................. cóż mogę powiedzieć :D
    Nie chcemy sztampowej sielanki, męcz nas, męcz! :)
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Myślałam, że troszkę wcześniej Elena powie Karolowi o swoich uczuciach. Ale jestem mega zdziwiona że chłopacy (Winiar i Mario) nic nie mówili, że oni są razem. Mam wrażenie, że oni po prostu nic po tym mistrzostwie nie ogarniają.
    Serdecznie zapraszam na nowy rozdział http://kedzierzynskie-szczescie.blogspot.com/
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  7. NO W KOŃCU!!!!!!!!!!!!!!!!!!! A ja wiedziałam, że TAK będzie! :D Jak fajnie, że tak szybko kolejny ^^ A Pit jaki nieogar ja nie mogę XD Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  8. TAAAAAAAAAAAK! Elena i Karol, Karol i Elena. JAK TO PIĘKNIE BRZMI! Nie można było tak od razu?! Super czekam na next :*
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  9. Tak!tak!tak! Nareszcie sa razem! <3 marzyłam o tym od dawna Hahahah ;D xd nie no, piszesz super, cudowny blog i historia i wgl ;* nie moge sie doczekać kolejnego xd

    OdpowiedzUsuń
  10. Zapraszam serdecznie na nowy rozdział :)

    http://we-will-be-the-champions.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  11. Łuhuhu! I wspomnienia wracają! Aż łezka się w oku zakręciła :P
    Rozdział przewspaniały!
    Elena miała rację, nie mogło być lepszego momentu na powiedzenie Karolowi o swoich uczuciach ;)

    Z niecierpliwością czekam na następny, pozdrawiam :*

    P.S w wolnej chwili zapraszam na kolejny rozdział ---> http://przed-samym-soba-nie-uciekniesz.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  12. Serdecznie zapraszam na coś nowego w moim wykonaniu. Tym razem nie sama.
    szczesliwy-obrot-zycia.blogspot.com/
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  13. I na tym cudownym rozdziale chwilowo zakońćzę nadrabianie bloga, postaram sie kontynuować jutro, bądź pojutrze. Ale nie martw się, nadrobię! W ogóle to przepraszam, że mnie tyle nie było ;/ Ale cieszę się, że Elena jest z Karolem! No mega! <3
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń