środa, 10 grudnia 2014

~Rozdział 44~

Całą noc nie mogłam spać. Miałam zatkany nos a do tego cały czas kaszlałam. Około 10 rano do pokoju weszła mama
- Źle się czujesz słonko? - zapytała troskliwie
- Trochę - ledwo powiedziałam bo strasznie bolały mnie płuca od tego kaszlania
- Nie trochę, nie trochę tylko okropnie. - pokiwała głową z politowaniem - Przyniosę ci herbaty z miodem. - rzuciła i zeszła na dół, a ja przymknęłam oczy i położyłam rękę na czole. Cała byłam rozpalona. Brawo Elena ty to jesteś bardzo mądrą i odpowiedzialną osobą! Było iść się przebrać a nie wydziwiać i w mokrych ciuchach biegać po łąkach.
Po kilku minutach rodzicielka była z powrotem. Wręczyła mi ciepły płyn do ręki. Upiłam łyk i od razu zakaszlałam, na dodatek jeszcze sparzyłam się w język bo herbata była gorąca.
- Trzeba sprawdzić temperaturę - oświadczyła kobieta i wręczyła mi termometr. Odstawiłam kubek na półkę i włożyłam termometr pod pachę. Po kilu chwilach wyjęłam go i spojrzałam na temperaturę
- 39 stopni no brawo - powiedziała mama z politowaniem a ja ciężko westchnęłam i znowu kaszlnęłam. Rodzicielka rzuciła, że idzie poszukać czegoś na zbicie gorączki a mi kazała wypić całą herbatę. Zamknęłam oczy. Naprawdę bardzo źle się czułam, a obwiniać mogłam tylko siebie. Usłyszałam delikatne pukanie do drzwi. Otworzyłam oczy i zobaczyłam wyłaniającą się zza drzwi postać babci. Uśmiechnęłam się delikatnie zapraszając ją do pokoju.
- Przyniosłam ci sok malinowy. Podczas choroby trzeba dużo pić - powiedziała kładąc kubek z parującym sokiem na półkę, a babcia usiadła na skraju łóżka - Bardzo źle się czujesz?
- Bywało lepiej - powiedziałam słabo
- Gdzie cię boli? - dotknęłam klatki piersiowej kaszląc jeszcze bardziej- Wiesz, że to może być zapalenie oskrzeli? Może lepiej wybrać się z tym do lekarza?
- Jak ja mam niby do tego doktora dotrzeć?
- Powiem Grażynie żeby zamówiła wizytę do domu bo lepiej żeby cię przebadał - stwierdziła i wyszła. Napiłam się soku i znowu opadłam na poduszkę. Zamknęłam oczy i chyba mi się przysnęło bo usłyszałam dopiero jak ktoś wchodzi do mojego pokoju. Była to mama wraz z babcią i doktorem
- Dzień dobry - zaczął na wejściu
- Witam - powiedziałam troszkę zaspana i znowu atak kaszlu.
- Zbadam panią i zobaczymy co tu się dzieje - powiedział i ubrał stetoskop. Przebadał mnie i stwierdził - Ewidentne zapalenie oskrzeli.  - orzekł a ja jęknęłam.
- Ile to się będzie ciągnęło? - zapytałam
- Myślę że w pani przypadku nie powinno być więcej niż 8 dni - oświadczył - Proszę przyjmować leki obniżające temperaturę, dużo pić i odpoczywać, bardzo dużo odpoczywać bo wtedy organizm najszybciej regeneruje siły i broni się przed powikłaniami.
- Dobrze, dziękuję. - powiedziałam.
Mężczyzna wyszedł, a ja zostałam sama. Jakoś zjadłam trochę obiadu chociaż nie miałam wcale apetytu, wypiłam tabletkę i popijałam sobie sok czytając książkę gdy ktoś wpadł do mojego pokoju. Był to Nikodem.
- Cześć ciocia - wyszczerzył się
- Cześć młody - przybiliśmy piątkę a on usiadł na skraju łóżka - Co cię do mnie sprowadza? - zapytałam kładąc książkę na nogach
- Aaa bo tak się zastanawiam ile będziesz chorować.
- Jak skończę chorować to od razu jadę do Bełchatowa.
- No to to wieeeeem. Ale myślałem, że może postrzelalibyśmy z łukuuuu. - przekrzywił głowę na prawo - Ostatnio sobie z tatą zrobiłem taki superfajny, że ci mówię! - wykrzyknął
- Jak szybciej stanę na nogi to może. Ale wątpię ja miałam jechać już jutro rano a tu mi doktor kazał leżeć w łóżku 8 dni. - jęknęłam
- Szkooda. Tak myślałem, że sobie razem postrzelamy - westchnął
- Tatę weź - wzruszyłam ramionami
- Tata w tym tygodniu pracuje na drugą zmianę i jak idę do szkoły to on w domu a jak ja wracam to on do pracy i nie mamy czasu - wykrzywił usta w podkówkę
- To prababcię weź. - wzruszyłam ramionami
- Prababcię? - parsknął śmiechem
- Ej, młody co ty się śmiejesz? Prababcia strzelała ze mną kiedyś z łuku - powiedziałam a on popatrzył na mnie z szeroko otwartymi oczami - Oczywiście - zakaszlałam po czym kontynuowałam słabszym głosem - Jak wujek Michał, albo wujek Krystian nie miał dla mnie czasu to zawsze prababcia się ze mną bawiła. - uśmiechnęłam się szeroko na samo wspomnienia
- Nikodem nie męcz ciotki - powiedziała stająca w progu Asia
- Mamo a wiesz, że prababcia strzelała z ciocią z łuku jak była młodsza?
- No oczywiście, że wiem - zaśmiała się - Sama też strzelałam
- Serio?! I jak ci szło? - wytrzeszczył oczy
- Nie było najlepiej ale jakoś tam sobie radziłam. A dałeś cioci prezent?
- Zapomniałem - rzucił i włożył rękę do plecaka, którego cały czas miał na sobie i wyjął z niego gorzką czekoladę po czym mi wręczył - Mama mówi, że gorzka czekolada dodaje energii - wyszczerzył się
- Dziękuję bardzo Nikoś - uśmiechnęłam się i odłożyłam słodycz na półkę po czym znowu zakaszlałam
- No chodź Niki nie męcz już cioci - siostra zabrała chłopca i wyszli z pokoju. A ja zostałam sama. Znowu wróciłam do lektury. Przeczytałam raptem 10 stron i zadzwonił mój telefon. Sięgnęłam na półkę i spojrzałam na wyświetlacz. Uśmiech sam pojawił mi się na twarzy gdy zobaczyłam tam zdjęcie Karola. Odebrałam.
- No cześć słońce - zaczął wesoło
- Cześć cześć - przywitałam się lecz od razu złapał mnie atak kaszlu
- A ty co? Chora jesteś?
- Noo zapalenie oskrzeli mam - powiedziałam smutno
- Raczej dzwoniłem żeby ci powiedzieć, że za tobą tęsknie, a nie żebyś mi tu wracała do zdrowia bo jesteś chora.
- No tak się złożyło. - westchnęłam  - Ja też tęsknie. Mam nadzieję, że tam innych pod moją nieobecność nie podrywasz - zaśmiałam się
- Gdzie ja mam czas dziewczyno! Ja teraz taki zapracowany, telewizja, wywiady, dziennikarze, gdzie ja mam czas na dziewczyny?! - oburzył się wielce
- Oo patrzcie państwo jaki zapracowany się znalazł - parsknęłam śmiechem kaszląc
- Co ty myślisz? Fala sławy i te sprawy - zaśmiał się
- Ehe, ehe - powiedziałam z politowaniem
- A nie? - śmiał się dalej
- Może troszeczkę - uśmiechnęłam się
- Nie troszeczkę tylko bardzo, ale nie będę cię męczył. Zdrowiej mi tam szybko i jeszcze szybciej do mnie przyjeżdżaj bo tęsknie kotek.
- Będę zdrowieć. Papa - pożegnałam się i zakończyłam połączenie. Odłożyłam telefon a do pokoju weszła Zosia z talerzem kanapek i herbatą, chyba z cytryną.
- Ooo dziękuję Zosiu - uśmiechnęłam się
- Babcia powiedziała, że masz wszystko zjeść bo przyjdzie cię sprawdzić.
- Spróbuję zjeść - puściłam jej oczko. Dziewczynka wyszła a ja zjadłam 2 z 5 pięciu kanapek. Na więcej nie miałam apetytu. Nie mogłam już czytać bo przy sztucznym świetle oczy w chorobie szybciej się męczą więc zgasiłam lampkę i zamknęłam oczy w celu zaśnięcia. Udało mi się niemal od razu. Oczywiście budziłam się często przez ten pieprzony kaszel.



Kolejne dni leciały mi tak samo. Nic ciekawego się nie działo. Ciągle leżałam w łóżku bo gdy tylko pojawiłam się w kuchni od razu byłam ścigana do pokoju. Dzwoniłam do Piechockiego i wyjaśniłam mu, że nie dam rady pojawić się w czwartek, on zrozumiał i nakazał mi wracać dopiero jak będę w pełni zdrowa. W niedzielę czyli urodziny Michała postanowiłam do niego zadzwonić i złożyć życzenia. Odebrał dopiero po 4 sygnałach. Zaraz ja mu tu wygarnę!
- No ile ja mam czekać żeby szanowny pan odebrał telefon? - zaczęłam na wstępie
- A może jakieś cześć, hej, jak się masz? jak żyjesz? czy coś? - zironizował
- Gdzie tam cześć! Urodziny dziś Michała, sto lat śpiewa Polska cała! - wykrzyknęłam i zakaszlałam lekko.
- A no dziękuję, dziękuję. Długo nad rymem myślałaś? - parsknął śmiechem
- Całe popołudnie na ciebie baranie straciłam - prychnęłam oburzona - A tak serio to teraz mi do głowy przyszedł - wyszczerzyłam się choć on i tak tego nie widział.
- Wiedziałem, wiedziałem
- Gdzie tam wiedziałeś - prychnęłam
- Bratnia intuicja - powiedział wyniośle
- Jest w ogóle coś takiego? - uniosłam brew - Ja słyszałam tylko o kobiecej i matczynej - zaśmiałam się
- Bo ty mało o świecie wiesz - powiedział wyniośle. - Oczywiście, że jest. Moja bratnia intuicja od razu mi podpowiedziała, że się z Kłosikiem zejdziecie - powiedział dumnie
- Weź ty z nas zejdź człowieku - broniłam się. Gadaliśmy wtedy chyba z jakieś pół godziny. Do rozmowy wtrącił się nawet Oliwier  i Dagmara z którymi też troszkę pogadałam.
No ale w końcu nadszedł taki dzień, a była to środa. Już w poniedziałek czułam się dobrze ale mama chciała się mną jeszcze nacieszyć. Gorączki nie było wcale, pozbyłam się także okropnego kaszlu. Zadzwoniłam więc we wtorek rano do Agnieszki, że może się mnie spodziewać około 15. Następnie do prezesa Skry, że pojawię się na jutrzejszym treningu z czego on był bardzo zadowolony. No wiadomo, mnie zobaczyć to przecież wielki zaszczyt! Nie no, śmieje. Spakowałam swoje wszystkie rzeczy i przeniosłam je do bagażnika swojej skody. Mama trochę narzekała, że się w ogóle córą nie nacieszyła, ale trzeba było mnie do pokoju nie ścigać jak przychodziłam na dół nie? Zjadłam wcześniejszy obiad, pożegnałam się ze wszystkimi obiecując, że jak tylko będę miała trochę czasu to wpadnę no i wreszcie mogłam ruszać. Na drodze były straszne korki. Dlatego w Bełchatowie byłam dopiero 3,5 godziny później. Podjechałam na odpowiednie osiedle. Zobaczyłam Agnieszkę, która czekała na mnie przed budynkiem. Podbiegła do mnie i od razu cała uśmiechnięta przytuliła.
- Witamy fotografa Mistrzów Świata - wyszczerzyła się
- A witam witam - też ukazałam zęby w uśmiechu - Ja myślę, że z tego powodu należą mi się specjalne względy. W końcu gdyby nie ja to oni nie mieli by przecież w sieci żadnych ładnych zdjęć  - odrzuciłam dumnie włosy do tyłu
- Ależ oczywiście - skłoniła się w pas. - Jak zwykle skromna - wystawiła mi język
- A jak? - zaśmiałam się - Musisz mi pomóc pownosić te wszystkie rzeczy do naszego mieszkania bo troszkę jeszcze tego mam
- Mam tylko nadzieję, że nie więcej niż w całym domu - parsknęła śmiechem
- Ha, ha, ha - mruknęłam z przekąsem - Cicho bądź i pomóż mi z tym a nie gadaj
- Ja nie gadam, ja prowadzę konwersację - wytknęła w moim kierunku język
- A ja ci zaraz nie przywalę tylko mocno dotknę - warknęłam po czym obie się zaśmiałyśmy. Zrobiłyśmy dwa kursy i pół godziny później wszystko znajdowało się w moim pokoju. Jeszcze raz przeszłam się po naszym lokum a swój obchód skończyłam w kuchni gdzie przyjaciółka przygotowywała kawę.
- Widzę, że mieszkanie w dobrym stanie, czyli sprzątanie było przed kontrolą? - zapytałam poważnie siadając przy stole
- Oczywiście, że było, jak mogłoby nie być przed taką dogłębną kontrolą? - wyszczerzyła się
- Widzę właśnie - zaśmiałam się
Do godziny 19 gadałyśmy cały czas, ona opowiadała mi co porabiała przez ten czas od kąd się nie widziałyśmy, a ja jej o Mistrzostwach z mojej perspektywy, jak to wszystko wyglądało i wreszcie, jak zostaliśmy parą z Karolem. Stwierdziła, że to "tak super romantycznie, że gdyby zaproponowano jej rolę w filmie gdzie zakochani zostają parą w takim momencie nie wahała by się ani chwili". No ..... tak. Aga chciała być aktorką a została przedszkolanką. Naprawdę. Pracuje teraz w jednym z bełchatowskich przedszkoli. Podobno nawet w grupie ma Arka Wlazłego.
W końcu postanowiłyśmy obejrzeć jakiś film. Zostawiłam Witczak wolną rękę a sama poszłam zadzwonić do tego swojego romantycznego chłopaka.
- No cześć Karolku - zaczęła wesoło
- Cześć kotek, jak tam? Już słyszę, że zdrowa .
- A skąd wiesz? - zdziwiłam się
- Intuicja - nie widziałam go, ale mogłabym przysiąc, że wyszczerzył się głupkowato.
- Sokoro twoja intuicja to ja nie wnikam - zaśmiałam się - Co tam u ciebie?
- A co ma być? Treningi - powiedział smutno
- Ooooo biedny Kłosik, tak się na hali namęczy - powiedziałam współczującym głosem po czym zaśmiałam się
- Ej, ej, ej ty się ze mnie nie śmiej. Bo będę nieprzyjemny - zagroził
- No co ty nie powiesz - parsknęłam śmiechem
- To się nazywa brak szacunku od dziewczyny - usłyszałam śmiech Michała
- Winiar?
- Witam sister - teraz słyszałam go już wyraźnie. Ale chciał tu zaszpanować znowu językami. Tym razem angielskim.
- Gdzie jesteście?
- A zwaliliśmy się do mieszkanka twojego chłopaka. Powiem ci, że ma bardzo wygodne łóżko - zaśmiał się nie widziałam go ale mogłabym przysiąc, że poruszył jednoznacznie brwiami.
- Dzięki za info. Zapamiętam - zawtórowałam mu
- Ciocia Elena? - usłyszałam szepty Ara i Oliwiera
- Tak, nie przeszkadzaj Oli - skarcił syna Winiarski
- Co "nie przeszkadzaj" co "nie przeszkadzaj" Nie nie przeszkadzaj tylko dawaj mi ich tu, chcesz zabronić synowi kontaktu z ciotką?
- Z taką ciotką to jak najbardziej
- Wiesz co? Foch - prychnęłam ale już usłyszałam głos dwóch małych chłopców
- Cześć ciociu!
- Cześć chłopaki - uśmiechnęłam się - Opowiecie mi wszystko co tam tatuś z wujkami wyrabiali jak mnie nie było, a ja was za to zabiorę do kina na jakiś super film, a potem na pizzę
- Ale na film, jaki sobie zażyczymy? - zapytał Arek
- Oczywiście - zapewniłam - To jak? Wchodzicie?
- Arek, nie ufaj ciotce - usłyszałam stłumiony głos Mariusza
- Wchodzicie chłopcy? - powtórzyłam
- Pewnie! - wykrzyknęli
- No to super - wyszczerzyłam się do siebie
- Dobra, dobra, dawać mi ten telefon, każdy sobie pogadał tylko nie ja - usłyszałam wzburzonego Andrzeja - Cześć Leniu
- Cześć Andrzejku - powiedziałam słodko
- Elka! Chodź już! - usłyszałam głos Agnieszki wołającej mnie z salonu
- Już idę! - odkrzyknęłam
- Ej, ej, ej. Co ty tam pod naszą nieobecność imprezy odwalasz co? - zapytał jeszcze bardziej oburzony Wrona
- Wy możecie to ja też. Musze kończyć. Ucałuj Karola ode mnie - parsknęłam śmiechem
- Muszę? - jęknął
- Tak, musisz - zaśmiałam się - Papa. Trzymajcie się. - zakończyłam połączenie i udałam się do salonu,  tam co? Harry Potter i Kamień Filozoficzny. Oglądałam to już tyle razy ale mogę jeszcze raz, czemu nie? Gdy film się skończył ruszyłam na górę wziąć prysznic i poszłam spać. Wszystkie rzeczy postanowiłam rozpakować jutro.  Położyłam się do łóżka i po kilku minutach zasnęłam







Z cyklu "przejściowe"
Tak, miał być wcześniej ale zapomniałam xD
  Gratulacje dla mnie (y)
Next - Sunday xD
Pozdrawiam ;**

9 komentarzy:

  1. Jaaaaaa !!!! Kobieto ! Zwariuję przez Ciebie :p
    Przecież ja tu czekam co oni zrobią jak Elenkę zobaczą a ty mi tu rozdział kończysz .. Wiesz co ? :D
    haha xD nie no kurczę czekam na kolejny ;****

    OdpowiedzUsuń
  2. Biedna Elena, jakoś tak smutno mi się zrobiło, jak przeczytałam, że choruje :( Zapalenie oskrzeli to nic przyjemnego, wiem, bo sama kiedyś miałam.

    No ale na szczęście szybko wyzdrowiała i wyjechała do Bełchatowa.
    Wujkowie dziwnie się zachowali, że zabraniali swoim synkom kontaktu z ciocią. :D

    Ciekawa jestem, czy Endrju faktycznie przekazał Karolowi buziaka od Eleny. xd

    Rozdział przejściowy, ale miło się czytało. Czekam na następny. ;)
    U mnie jest rozdział VII, w piątek, bądź sobotę planuję dodać VIII.
    Akcja rozgrywa się w psychiatryku, więc rozdział jest nieco... niepoważny. :P Ale i tak zapraszam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. No jaka troskliwa rodzinka i słodkie dzieciaki tak ładnie zajmują się Eleną ;D
    Zadzwoniła do chłopaka a rozmawiała z całą drużyną xD tak im przeszkadzają... no a myślałam że już poznam reakcję chłopaków i "usłyszę" ich opiernicze xD
    Pozdrawiam i niecierpliwie czekam na kolejny, ale błagam dłuższy ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Nareszcie Bełchatów!!!
    Powiem szczerze, że nie mogłam się doczekać kiedy Elka zawita do tego miasta. Coś czuję w kościach ze będzie wesoło :-D
    Pozdrawiam. :-*

    OdpowiedzUsuń
  5. Teraz to pewnie będzie wesoło. Troskliwa rodzinka :D Aż wujkowie musieli zabraniać swoim dzieciom kontaktu z ciocią aż dziwne.

    OdpowiedzUsuń
  6. Biedna, tak się rozchorować :/ Karol pewnie usycha z tęsknoty!!
    Dobrze, że już jest w Bełchatowie i teraz się zacznie na nowo szaleństwo :D dołączy reszta "zgrai" :D
    Elena teraz będzie musiała użerać się trochę z hotkami Kłosa, w które po mistrzostwach się namnożyły :D

    Zapraszam do siebie na rozdział 10 :)

    http://we-will-be-the-champions.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Biedna Elena.
    Ale z niej głupek (taki pozytyyyywny!) iść na spacer całą mokrą. Dobrze,
    że dzieciaków mokrych nie wzięła ze sobą! :D
    Karol pewnie tam się o nią martwi i w ogóle :3 Ale dobrzee, że Elena już
    w Bełchatowie jest! :D
    Chcę już rozdział, kiedy chłopaki się dowiadują o nowym fotografie! :*
    Weny:*


    U mnie już 12 rozdział. :D

    OdpowiedzUsuń
  8. No to chłopacy będą mieli niespodziankę. Aż nie mogę się doczekać ich min.
    Serdecznie zapraszam na nowy rozdział na http://szczesliwy-obrot-zycia.blogspot.com/
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie moge sie doczekać ich zaskoczonych min :D bedzie niespodzianka!! Xd jak zwykle super <3 czekam na kolejny

    OdpowiedzUsuń