niedziela, 21 grudnia 2014

~Rozdział 47~

W sobotę w Sosnowcu z beniaminkiem chłopaki zdobyli pierwsze 3 punkty w sezonie wygrywając 3:1. Kolejne zwycięstwo także z beniaminkiem, tym razem z Lubina także za 3 punkty 3:0.
Czas leciał mi bardzo szybko. Nawet nie wiem kiedy ale nadszedł  11 października.
Obudziło mnie walenie do drzwi. Ludzie! Jest sobota 7:45 rano! Ja o tej porze śpię! Schowałam głowę pod poduszkę. Wreszcie Agnieszka się zlitowała i poszła otworzyć. Chwilę później do mojego pokoju ktoś wpadł. Podniosłam głowę i spojrzałam na przybysza. Był nim Karol.
- Co ty spać nie możesz? - zapytałam zachrypniętym głosem.
- Przypomniało mi się coś baaaardzo ważnego! - powiedział podekscytowany siadając na fotelu naprzeciw mojego łóżka
- No to słucham.
- Dzisiaj idziemy na imprezę do klubu zapomniałem ci wczoraj powiedzieć dlatego przyszedłem z samego rana żebyś mogła jakby co pojechać jeszcze na zakupy po jakąś kieckę jak nie masz. Tylko się po mnie nie drzyj, że za późno - powiedział z prędkością karabinu maszynowego i uniósł ręce w górę. Patrzyłam chwilę na niego, potem oczy skierowałam na szafę i zmrużyłam jedno zastanawiając się czy mam jakąś sukienkę.
- Dobra, spokojnie, mam się w co ubrać, a teraz możesz już odejść i dać mi spać - powiedziałam znów nakrywając głowę poduszką.
- Łał, spodziewałem się raczej krzyków i rozpaczy, a tu proszę. Totalny luz - powiedział zdziwiony.
- No widzisz. Ja w przeciwieństwie do ciebie jestem przygotowana na każdą okazję - wystawiłam mu język. - Do jakiego to klubu? - zapytałam
- Doooooo - podrapał się po głowie próbując przypomnieć sobie nazwę - Do Sketch Nite! Będzie niezła biba - wyszczerzył się ruszając zabawnie brwiami
- No to świetnie - uśmiechnęłam się - Wreszcie coś nowego.
- Nom. Dobra, kotek ja lecę bo obiecałem Wronie, że do niego wpadnę. Przyjadę lub przyjedziemy po ciebie lub was o 18 - pochylił się aby pocałować mnie w policzek lecz ja pociągnęłam go za koszulkę i namiętnie i długo pocałowałam.
- No to na razie - uśmiechnęłam się gdy się od siebie oderwaliśmy
- No teraz to w ogóle nie mam ochoty jechać - jęknął wisząc nade mną
- Idź już idź. Kapitan Wrona czeka - gestem ręki wygoniłam go z pokoju ze śmiechem. Posłał mi jeszcze całusa w powietrzu, którego złapałam (ha! jaki hardcor!)
Wygrzebałam się z łóżka i powędrowałam do kuchni.
- Wybieracie się do klubu? - zapytała Agnieszka popijając kawę gdy weszłam do pomieszczenia
- Mhm - skinęłam głową - A ty? - otworzyłam szafkę i patrząc na przyjaciółkę na oślep szukałam naczynia.
- Kubki są w zmywarce - zaśmiała się, a ja westchnęłam głęboko i wyjęłam sobie kubek ze zmywarki do którego nalałam kawy.
- Nie odpowiedziałaś na moje pytanie - zauważyłam siadając na przeciwko Witczak - Idziesz z Andrzejem? - uniosłam brew.
- Nie idę bo mnie nie zaprosił - odpowiedziała obojętnie całą swoją uwagę skupiła na jakże interesującej kanapce, a mnie to zbiło z nóg. Aż z wrażenia opały mi, dosłownie ręce.
- Jak.. jak to nie zaprosił? - zapytałam z niedowierzaniem
- No normalnie - wzruszyła ramionami - Ja wiedziałam, że to będzie tylko znajomość a'la kumple, najwyżej przyjaciele - stwierdziła
- Nie no co ty! Przecież się Wronie podobasz! - obstawałam przy swoim z pewnością - Jak to nie zaprosił?! - no nadal nie mogłam w to uwierzyć. Usiadłam centralnie przed nią - A może zapomniał? Sama wiesz jaki on jest. - wywróciłam oczami
- Jak o czymś takim zapomina to wielkie gratulację - mruknęła. W tym momencie rozdzwonił się telefon dziewczyny. Wstała od stołu, a ja zastanawiając się dlaczego coś nie tak poszło jadłam kanapkę. Po jakichś 3 minutach (wcale nie liczyłam!) do pomieszczenia wróciła Aga. W porównaniu z wcześniejszą miną teraz się okropnie szczerzyła.
- No co tam zacieszasz? Mam coś na twarzy? - przetarłam usta wierzchem dłoni
- Co? Na jakiej twarzy kobieto?! - machnęła lekceważąco ręką - Wrona jednak mnie zaprosił na tą imprezę! - pisnęła ucieszona
- No widzisz? Mówiłam, że zapomniał. Przecież ja z nimi spędziłam 5 miesięcy to już trochę ich ogarniam - zaśmiałam się.
Do godziny 13:30 leniuchowałyśmy sobie. Chociaż to nie było taki całkowite lenistwo proszę państwa. My pomalowałyśmy paznokcie! Aż tak strasznie się nie zleniłyśmy. Ja wybrałam czarny, a Agnieszka czerwony lakier. Później Witczak pierwsza zajęła łazienkę i siedziała tam tyle, że musiałam ją pogonić bo w innym wypadku mogłabym ja nie zdążyć, chociaż na imprezy zawsze się spóźniam więc można by było podtrzymać tradycję. W końcu wyszła z pomieszczenia, które teraz zajęłam ja. Wzięłam prysznic po czym wytarłam się i narzuciłam na siebie jeszcze codzienne ciuchy. Rozczesałam włosy po czym zabrałam się za ich suszenie. Znowu zajęło mi to dużo czasu. Następnie pięknie je wyprostowałam i zabrałam się za robienie makijażu. Nałożyłam podkład, który utrwaliłam pudrem. Później zabrałam się za powieki. (klik) Gdy skończyłam stanęłam dwa kroki od lustra i przekrzywiłam głowę najpierw na lewo, a potem na prawo. Byłam zadowolona z efektu końcowego. Usta podkreśliłam czerwoną szminką po czym założyłam sukienkę.(klik)
Gotowa wyszłam z pomieszczenia. Spojrzałam na zegarek wiszący w kuchni. Była już 17:30. Czyli miałyśmy jeszcze pół godziny, plus jakieś 15 minut jakby Karol się spóźnił. Weszłam do salonu gdzie siedziała Aga. Na jej widok aż stanęłam w progu
- Wow - tylko na tyle było mnie stać.
- I jak? Może być? - zapytała obracając się  wokół własnej osi
- Dziewczyno! Jak ty zrobiłaś ten makijaż ?! - zachwycona podeszłam do niej i przyjrzałam się umalowanej powiece. (klik) Najlepsze było w tym to, że cudownie podkreśliła kolor swoich oczu.
- Widziałam kiedyś w jakimś katalogu to sobie ściągnęłam pomysł - wyszczerzyła się
- Sukienkę też ładnie dobrałaś - powiedziałam stając dwa kroki w tył i przyglądając się blondynce (klik)
- Ty też pięknie wyglądasz - pochwaliła mój strój
- No przecież wiem - odrzuciłam włosy do tyłu
- Jak zwykle skromna - wywróciła oczami ze śmiechem
- Ale dziękuję - wyszczerzyłam się
- Przynajmniej podziękować umie - zaśmiała się
- A jak - zawtórowałam jej. - Wychowali mnie w tym Wałbrzychu.
Wyszłam z salonu i podążyłam do swojego pokoju, aby wziąć torebkę do której powrzucałam najpotrzebniejsze rzeczy po czym zeszłam na dół. Ubrałyśmy buty i czekałyśmy na chłopaków. Podobno mieli przyjechać razem. No i zjawili się o 18:01! Cóż za karygodne spóźnienie. Ja im to wszystko wygarnę! Aż się nie pozbierają. Poszłam otworzyć bo tamta zapomniała telefonu z góry. Tak, tak przybiłam facepalm'a, ale wy też możecie jak chcecie.
- Minuta spóźnienia - pokręciłam głową z dezaprobatą na wejściu.
- Oj tam minuta - machnął ręką Andrzej.
- Minuta to bardzo dużo czasu mój drogi - oburzyłam się - Już tutaj umierałyśmy z nudów, a Agnieszka to już w ogóle - westchnęłam
- A gdzie jest?
- U siebie w pokoju - poinstruowałam go, a on od razu się tam udał.
- Nie wiem czy wiesz ale pięknie wyglądasz kochanie - Karol wyszczerzył się kładąc ręce na moich biodrach
- Nie wiem czy wiesz, ale ja już o tym wiem kochanie - pocałowałam go co od razu odwzajemnił - Ty też bardzo przyzwoicie - poprawiłam mu kołnierzyk uśmiechając się
- Możemy jechać? - zapytał Wrona pojawiając się w korytarzu wraz z blondynką. Skinęliśmy głowami i wyszliśmy z mieszkania. 20 minut później byliśmy pod odpowiednim klubem. Zaraz po wejściu natknęliśmy się na Włodiego. Przywitaliśmy się i podążyliśmy w głąb sali, która była... po prostu wow. Super muzyka, mgła i do tego peeełno balonów pod sufitem.
- Ściąg mi jednego balona bo dosięgniesz a ja nie - zwróciłam się do Karola uśmiechając się jak mała dziewczyna chcąca wyłudzić od taty nową lalkę. Kłos za moją prośbą stanął na palcach i wręczył mi owy balon a ja odebrałam go szczerząc się okropnie.
- A może jakaś nagroda? - uniósł brew
- Hmmm.... myślę, że nic będzie w sam raz - ukazałam swoje zęby w wyszczerzu, a on westchnął i przypierając mnie do ściany pocałował.
- Zadowolony? - uniosłam brew uśmiechając się
- Może być - wyszczerzył się, na co wywróciłam oczami i ruszyliśmy w stronę baru gdzie siedział już Winiar.
- Patrz co mam - wyszczerzyłam się i potarłam mu balonem po włosach, elektryzując je przy okazji.
- Jarasz się tym balonem jak dziecko zabawką - westchnął Kłosik siadając.
- No bo przecież to jest dziecko z zabawką - stwierdził śmiejąc się brat za co, gdyby się nie uchylił dostał w łeb.
- Chybiłaś - wystawił mi język
- Oj zamknij się bo balonem dostaniesz - rzuciłam siadając na kolanach środkowego. A tak miedzy nami to bardzo wygodne ma te kolana.
- Wiesz kotek, myślę, że to nie robi na nim wrażenia - zaśmiał się mój chłopak.
- Oj cicho - machnęłam ręką.
- Chodź tańczyć - rzucił wstając co poskutkowało tym, że ja też wstałam ale od razu usiadłam z powrotem.
- Oszalałeś?! Nie mam komu powierzyć balona! - oburzyłam się obejmując balon mocniej, a Winiar zaczął machać mi rękami przed oczami jak jakiś powalony wskazując na siebie.
- Wiesz, tu masz jednego kandydata - wskazał zamaszystym gestem przyjmującego Karol.
- On nie ma kompetencji - prychnęłam
- Właśnie, że mam - oburzył się
- Ja ich nigdy nie zauważyłam - zdziwiłam się
- Boś ślepa jak kret - wystawił mi język
- Przynajmniej mam dobry słuch - zrobiłam to co on.
- Dobra, Winiar trzymaj balona a ty chodź - zakończył naszą wymianę zdań Kłos wręczając moją "zabawkę" przyjmującego a mnie ciągnąc w stronę parkietu. I znowu macie przykład, że z moim zdaniem to już się tu nikt nie liczy! Ja też kiedyś nie uwzględnię ich zdania i będzie wielkie halo, ale oni to na moje zdanie nie zwracają uwagi!
Tańczyłam chyba najdłużej, siadłam dopiero wtedy kiedy Karol z Andrzejem mieli otwierać jakiegoś szampana, czy coś takiego. Zasiadłam przy barze obok Agnieszki, która widać była już po kilku głębszych. Chłopaki pobawili się teraz ogólnie z osobami, które przyszły tutaj na ich zaproszenie świętować mistrzostwo świata. Wraz z Agnieszką zamówiłyśmy sobie po drinku i chwile pogadałyśmy.
Po całej imprezie byłyśmy z Witczak mega wstawiona ale trzeba było się zbierać. Była już chyba 4 nad ranem więc Kłos z Wroną starali się nas wyciągnąć z budynku.
- A co jak my nie chcemy jeszcze wracać? - oburzona Aga stanęła na środku sali i skrzyżowała ręce na piersi
- Właśnie - poparłam ją, przyjmując tą samą pozę co przyjaciółka.
- Ale serio musimy już iść - jęknął Wronka
- No to wy idźcie, a my się jeszcze pobawimy - wzruszyłam ramionami
- Ale potem nie dotrzecie do mieszkania, przecież wy jesteście zalane w trzy dupy - westchnął Kłosik
- Poradzimy sobie! - krzyknęłam pewna - Prawda Aga? - wybełkotałam obejmując ramieniem dziewczynę
- Pewnie! My byśmy sobie nie dały rady?! - prychnęła
- Dziewczyny, idziemy - zarządził Karol biorąc mnie za rękę
- Stop! - krzyknęłam gdy przeszliśmy kilka kroków, a zrobiłam to tak gwałtownie, że trójka od razu się zatrzymała i popatrzyła na mnie pytającą a Aga dostała czkawki i zamiast powiedzieć o co mi chodziło zaczęłam się śmiać jak pomylona. Ona też do mnie dołączyła.
Przestałyśmy dopiero po chwili gdy siatkarze patrzyli na nas znudzeni.
- Ja stąd nie wyjdę póki nie dostanę mojego balonika - skrzyżowałam ręce na piersi i tupnęłam nogą. - Winiar zakosił mi tamtego - fuknęłam. Niższy środkowy wywrócił oczami i wręczył mi balon.
- Tamten był niebieski - oznajmiłam widząc czerwony. Siatkarz westchnął zirytowany, Agnieszka zaczęła się śmiać a Wrona tylko przejechał dłonią po twarzy. Gdy otrzymałam swój balon mogliśmy wyjść z klubu. O ile wcześniej nie chciałyśmy wyjść z budynku i wlekłyśmy jak to tylko możliwe to teraz ściągnęłyśmy obcasy i miałyśmy zamiar na pieszo iść, a nawet biec do swojego bloku i gdyby nie refleks siatkarzy, którzy złapali nas za przedramię zanim zdążyłyśmy odbiec to by nam się udało.
- Nigdy więcej nie możemy pozwolić im się upić. - stwierdził Kłos
- Jak to? Dlaczego? - zapytałam smutna
- Bo nie da się z wami wytrzymać. - odparł Andrzej
- Jeszcze żyjecie, więc jest spoko - wzruszyła ramionami Aga
- Jak to " jeszcze żyjecie więc jest spoko?" - zapytał przerażony Kłosik
- Co? - zapytała zdziwiona blondynka
- Zabiłyście kiedyś kogoś po pijaku? - zapytał z wielkimi oczami Wrona przełykając głośno ślinę, na co my obie w śmiech.
- Oj chłopcy, chłopcy - Witczak poklepała Andrzeja po policzku z politowaniem wymalowanym na twarzy
- Może dokończymy tą rozmowę jak będziecie trzeźwe co? - zapytał Karol
- Myślę, że tak będzie najlepiej - poparł przyjaciela Wronka. Akurat wtedy podjechała taksówka więc mogliśmy kierować się pewnie do naszego mieszkania. Oparłam głowę o ramię swojego chłopaka bo straaaasznie mnie zmuliło. Dopiero co mogłabym iść na nogach na koniec Polski a teraz już nie mam na nic siły. Eh... jak to mawiając kobieta zmienną jest. Gdy dotarliśmy już pod drzwi naszego mieszkania Agnieszka wręczyła klucz Andrzejowi, który wpuścił nas do środka. Odłożyłam buty na szafkę i od razu poczłapałam do swojego pokoju. Tylko rzuciłam się na łóżko i jakoś nakryłam kołdrą po czym zamknęłam oczy. Po chwili poczułam, że środkowy kładzie się obok mnie po czym obejmuję i na koniec całuje jeszcze w czoło. Uśmiechnęłam się i zasnęłam.






Takie właściwie nie wiem co. Ogólnie średnio mi się ten rozdział podoba ale ostateczna ocenę pozostawiam Wam. Pisałam ostatnio 57 rozdział i chyba mam jakiś dołek w tym opowiadaniu bo trudno mi sklecić zdanie ;/
Przy okazji zapraszam na zycie-jest-za-jak-pudelko-czekoladek.blogspot.com, na którym też dzisiaj pojawi się rozdział
Następny w środę powinien się pojawić ;)
Pozdrawiam ;**

11 komentarzy:

  1. Ooo. jaki uroczy rozdział! :D
    ahh. Ten Kłosik. Zapomniał o poinformowaniu Eleny o imprezie normalnie facepalma trzeba strzelić :D
    A Wronce to chyba też skleroza już odbija :D No, ale dobrze, ze wszystko się w końcu ułożyło.
    Balonik najlepszy! :3
    Weny :*
    I zapraszam do mnie na 13

    OdpowiedzUsuń
  2. Ty piszesz już rozdział 57, a ja próbuję ruszyć w jakiś sposób 13... Także spokojnie, nie tylko Ty nie masz weny. :D Życzę, by Ci wróciła. :)

    Oj, chłopcy, chłopcy. Żeby na ostatnią chwilę informować dziewczyny o tym, że mają iść z nimi na imprezkę? A co, jeśli by nie zdążyły znaleźć sukienek i takich tam?...
    Andrzej to już w ogóle jest genialny, tak po prostu zapomniał, a jak mu się przypomniało na parę godzin przed imprą, to wysłał sms'ka. No geniusz, po prostu.

    Akcja z balonem rozwaliła mnie totalnie. :D
    "Ale ja nie pójdę, bo ten jest czerwony, a tamten był niebieski" - no tak. Typowy dramat kobiety. :D
    Imprezka przezacna, ale coś chyba dziewczyny za bardzo podpiły. ;)

    Wesołych Świąt. :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny blog ! :) Super się czyta :) Zapraszam do mnie! Dopiero zaczynam :) http://siatkarskiee-marzenia.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. No dobrze że powiadomili dziewczyny z rana a nie 5minut przed imprezą xD
    Podoba mi się ten rozdział...wkońcu się wyszaleli i trochę odpoczęli od meczy. Jak Wianiar mógł zabrać siostrze balona? xD
    Pozdrawiam i zapraszam do siebie na nowiutki ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Czy ty chcesz mi powiedzieć,że Agnieszka z Andrzejem również śpią w jednym łóżku?! Ja chce już następny rozdział żeby to wiedzieć !
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  6. No dziewczyny faktycznie musiały być wstawione skoro odwołały takie akcje :-D chłopcy mieli z nimi wesoło :-D xD
    A co do Andrzeja i Agnieszki to wcale nie miałabym nic przeciwko gdyby się spikneli ;-)

    Pozdrawiam :-*
    I zapraszam na nowy u Julki i Mateusza :-)

    OdpowiedzUsuń
  7. Imprezka z Eleną i Agą to jest to! Następnym razem ide z Wami dziewczyny! :D
    Buziaki i do nn:*

    OdpowiedzUsuń
  8. Serdecznie zapraszam na 2 i 3 rozdział na http://szczesliwy-obrot-zycia.blogspot.com/
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  9. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  10. U mnie już kolejny się pojawił. Zapraszam ;*
    http://szczerarozmowazprzyjacielempomaga.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. Hahhahahaa na temat Kłosa i Wrony nie będę się wypowiadać, ale ujmę to tak ---> facepalm! To nawet ja nie mam takiej sklerozy! I co ty pleciesz kobieto? 57 rozdział, a ten to 47?! Ja nawet dwóch rozdziałów z wyprzedzeniem nie umiem napisać, a co dopiero 10! A ten rozdział uroooczy :D Pozdrawiam i może jeszcze dzisiaj (lub jutro) u mnie nowy (never-ever--give-up.blogspot.com) :*
    PS Wesołych Świąt :D

    OdpowiedzUsuń