niedziela, 10 sierpnia 2014

~Rozdział 9~

Wyszłam z ośrodka i ruszyłam właściwie przed siebie bo tak dokładnie nie wiedziałam gdzie chcę iść. Poszłam chodnikiem w górę. 5 minut później minut mijałam biedronkę. Potem kawiarnie, lodziarnie i dwa sklepów. Nogi same poniosły mnie w miejsce gdzie byliśmy wczoraj. W sumie wcale mnie to nie zdziwiło, to jest piękne miejsce, pełno tam zieleni, a jak to mówią zielony uspokaja (xD) Usiadłam sobie nie zwalonym drzewie i tak bezmyślnie siedziałam, wsłuchiwałam się w szumienie wody i wiatru. Po kilkunastu minutach zmieniłam miejsce spoczynku, więc teraz siedziałam po turecku na kładce, a pale moczyłam w  wodzie. Siedząc tak w ciszy przyszedł mi do głowy Wojtek. Po naszej ostatniej małej kłótni, on musiał wyjechać, jakieś zlecenie z pracy i od tego czasu nie gadaliśmy, on nie dzwonił, a ja nie zamierzałam się przed nim płaszczyć, skoro to z jego winy byłą ta cała bezsensowna kłótnia, która nawet nie pamiętam czego dotyczyła, to niech się teraz sam wysili. Po Wojtku przyszedł czas na tatę, przypomniało mi się jak razem z psem chodziliśmy na grzyby gdy byłam mała, wszystkie zabawy, ogólnie tak mi się głupio na wpominanie zebrało, co oczywiście nie mogło obyć się bez uronieniu kilku łez. Tak się jakoś dziwnie złożyło, że czasem z tatą miałam lepszy kontakt niż z mamą. Przeważnie dziewczyny lepiej rozumieją się z mamą, a chłopaki z tatą. U mnie raczej było tak, że od dziecka wolałam się bawić z chłopakami. W szkole raczej obracałm się w towarzystwie dziewczyn raczej takich chłopczyc jak to mówią. Ogólnie dziewczyny z paczki, w której się znajdowałam bardziej kręciło np. kopanie piłki, wspinanie się na drzewa, a nie zabawy w podwieczorki, zresztą chyba nie trudno się dziwić skoro większośc czasu spędzałam z braćmi oraz Bartkiem i Krzyśkiem. Podniosłam się z mostku i ruszyłam bardzo powolnym krokiem w stronę powrotną. Wstąpiłam do lodziarni i kupiłam sobie trzy gałki truskawkowych lodów. Dotarłam do ośrodka, weszłam do windy i wyciągnęłam telefon z torebki - 18:15. No to się zasiedziałam, chłopaki mnie zabiją bo mam klucz. Wyszłam z windy i pierwszy widok to Michał i Mariusz na podłodze przed naszym pokojem grają w kółko-krzyżyk? (O.o)
- Przepraszam, chłopaki ale straciłam poczucie czasu. Długo tu siedzicie? - zapytałam otwierając drzwi
- Jakieś pół godziny - odparł Szampon
- Jeszcze raz was przepraszam, aż się zdziwiłam, że nie dzwoniliście - usiadłam na łóżku
- Telefony w pokoju zostawiliśmy - oznajmił Misiek. Weszliśmy do środka i ledwo przyjmujący zamknął drzwi już się one otworzyły.
- O widzę, że panowie już nie gniją na korytarzu - zaśmiał się Igła.
- Jak widać wróciłam - uśmiechnęłam się. - Mam nadzieję, że się cieszysz - zrobiłam smutną minkę
- A jakżeby inaczej - wyszczerzył się
- A ty co, swojego pokoju nie masz, że u nas cięgle siedzisz? - zapytał Wlazły.
- Michał z żoną gada to pomyślałem, że nie ładnie podsłuchiwać, więc przyszedłem do was, cieszycie się, nie? - z wielkim bananem na twarzy rzucił się na łóżko obok mnie prawie nokautując mnie przy tym swoją wielką łapą
- Skaczemy z radości - wywrócił oczami Winiarski, a ja tylko się uśmiechnęłam
- I jak tam na tym spotkaniu czy czymś było? - zaciekawiłam się
- A było, było - wciął się od razu Krzysiek - Paczaj tutaj jakie mam śliczne buciki - podsunął mi pod nos swoje obuwie
- Wizualnie to one za piękne nie są - skrzywiłam się lekko
- Ty się nie znasz - prychnął - Za to chodzi się w nich jak marzenie - rozmarzył się. - Mam je przetestować.
- To gratuluję, że tobie zaufali i tak dalej, że dali ci coś do testowania, a jak uważasz że tak fajnie się w nich chodzi to daj sprawdzę - wyciągnęłam rękę w stronę Ignaczaka.
- A to nie będą na ciebie za duże? - zapytał atakujący
- Spokojnie - uspokoiłam go. - Jak by co to wypcham chusteczkami.
- O nie! - oburzył się libero. - Nie ma mowy żebyś do moich nowych, cudownych butów wkładała jakieś chusteczki!
- Dobra nie wypcham, daj tylko prawego. - wyciągnęłam w jego stronę rękę - No zaraz ci oddam przecież - wywróciłam oczami. W końcu Rzeszowianin się zgodził i po chwili miałam na swojej stopie jego buta - No faktycznie dobrze się chodzi - stwierdziłam po kilkakrotnym przemierzeniu pokoju.
- Widzisz? Ja to się znam na rzeczy - wypiął dumnie klatę do przodu.
- Uważaj żebyś z tego wywyższania się jeszcze większy nie urósł - rzuciłam ściągając buta, na co on tylko się powykrzywiał i wyszedł, a my wybuchnęliśmy śmiechem. Ułożyłam się wygodnie na łóżku i zaczęłam czytać książkę, którą sobie przywiozłam. O dziwo do samej kolacji nikt, a nikt nie zakłócał naszego spokoju. Tym razem we trójkę szliśmy także na stołówkę.
- Coś tu pusto....... za pusto - Michał jak rasowy agent przykleił się do ściany i rozglądnął na boki.
- No faktycznie coś jest nie ten teges - poparł go przyjaciel.
Z lekkim uczuciem niewiedzy i lekkiego jakby niepokoju weszliśmy na stołówkę, a tam kolejne zaskoczenie tego dnia: nasz stolik stoi pusty. Zasiedliśmy i zaczęliśmy konsumować kolację zastanawiając się przy okazji co się stało z resztą naszego towarzystwa.
- Może po prostu ucięli sobie drzemkę? - podsunął Mariusz
- Wszyscy na raz? - zapytałam unosząc jedną brew.
- No to może się gdzieś szlajają ? - zaproponował Winiar
- I Igła nie przyszedł zapytać i męczyć nas czy nie idziemy z nimi? Niemożliwe! - zaprzeczyłam.
- To może jakiś film oglądają. - padła propozycja z strony Wlazłego
- To mi się wydaje najbar....... - nie dokończyłam bo do stołówki jak gdyby nigdy nic weszły nasze zguby.
- A my coś wiemy, a wy nie - powiedział z cwanym uśmiechem Piter i zasiadł do stołu.
- No to pewnie zaraz nam powiecie żebyśmy razem siedzieli w tym bagnie co? - zapytał braciszek.
- Jakim bagnie? - skrzywił się Piotrek - My nie byliśmy na bagnach i żadnego Shreka tylko w moim pokoju - zmarszczył czoło, a my we trójkę wywróciliśmy ślepiami
- A co jak wam nie powiemy? - droczył się Zatorski puszczając mimo uszu uwagę Pita.
- No to ............. jakoś będziemy musieli przeżyć, prawda chłopaki? - zwróciłam się z udawanym smutkiem do Szampona i Michała a oni pokiwali głowami. Do przewidzenia było to co się zaraz stanie
- Ojjj no dobra, powiemy wam, skoro tak bardzo prosicie - westchnął Krzysiek, a nasza trójka wymieniła porozumiewawcze uśmieszki - Siurak ma dla nas niespodziankę jak przyjedzie, gadaliśmy z nim przed chwilą na Skype - obwieścił nam - Nie robi to na was żadnego wrażenia? - zdziwił się widząc nasze mało poruszone tą wiadomością miny - Ja to już w miejscu skacze z tej niecierpliwości, a przecież on przyjedzie dopiero w następnym tygodniu -  westchnął.
- Uważaj Krzysiu żebyś z tego przejęcia jaja nie zniósł - zwróciłam mu całkiem poważnie uwagę po czym wszyscy się zaśmiali
- Ha, ha, ha, bardzo śmieszne - wywrócił oczami - Ja tu już nie będę palcami wytykał kto to jest niecierpliwy bo mnie mamusia dobrze wychowała - pociągnął łyk herbaty
- Słuchaj mamusi Igła, racja - poparłam go.
- No proszę cię Igła, jaką on może mieć tą niespodziankę? Co, zdjęcie medalu ci przywiezie, żebyś sobie mógł go na ekranie podotykać? - uniósł brew Michał.
- Ja i tak się nie mogę doczekać - zatarł ręce Paweł.
- Właśnie widać - zaśmiałam się.
Po skończonym posiłku udaliśmy się do swoich pokoi. 15 minut, dosłownie 15 minut mieliśmy spokój.  Ledwo zdążyłam wyjść z łazienki po prysznicu, a już drzwi otworzyły się na oścież i stanęła w nich nasza banda <czyt. Ignaczak, Nowakowski, Wrona, Kłos, Zatorski>
- To jak gramy w pokera? - zatarł ręce Karol
- Czemu nie - odpowiedziałam i zaczęliśmy grać. Pierwszy raz wygrał Piotrek mając karetę. Następne rozdanie wygrał Karol także mając karetę. Jak to mówią do trzech raz sztuka i w moim przypadku często to się zdarza tym razem miałam pokera czyli wygrałam bo reszta to miała bardzo słabe typu: para, dwie pary. Zagraliśmy jeszcze kilka razy, nie obeszło się bez fochów Pawła bo nie wygrał ani razu i twierdził, że wszysto jest ukartowane.
- Normalnie ręce opadają, oczy wychodzą na wierzch, a paszcza sama się otwiera jak się was tak słucha - powiedziałam gdy przysłuchiwaliśmy się kłótni między dwoma Libero, gdzie starszy próbował wytłumaczyć młodszemu, że to nie było ukartowane
- Popieram - powiedziała reszta.
- To co może jeszcze jakiś filmik obejrzymy - zatarł ręce Cichy
- Pogrzało cię Piter?! przed północą jest - sprowadził go na ziemię Winiarski
- Serio już tak późno? - wybałuszył oczy
- Dokładnie 23:34 - sprecyzował Kłos.
- No to dobranocka - Pit wstał z podłogi i jak gdyby nigdy nic wyszedł
- A teraz tak serio się pytam co on brał ? - rzuciłam patrząc na już zamknięte za środkowym drzwi z miną mniej więcej taką: O.o
- I na tym właśnie polega problem Lenko, że nikt nie wie, ale dobrze to na niego nie działa - westchnął zrezygnowany Krzysiek.
Siatkarze kulturalnie się pożegnali pożyczyli dobrej nocy i wyszli. Przykryłam się kołdrą i zasnęłam.



Wiem, wiem krótki ale nic się nie martwcie niedługo będą takie długie, że wam się nie będzie ich chciało czytać ;) No a co myślicie o piosence na Mundial? Bo jak dla mnie to może być. Muzyka jest chwytliwa i to mi się podoba. (Ale i tak uważam, że Winiar zrobiłby to o wiele lepiej) XD

Kolejny w środę ;)
Pozdrawiam ;** 

8 komentarzy:

  1. Tez mi muzyka wpadła w ucho :D Ale fakt, Winiar byłby lepszy! A co do rozdziału to oczywiście świetny! hahhaha, Michał z Mariuszem musieli siedzieć przed drzwiami, genialne xD Ciekawi mnie sytuacja z chłopakiem Lenki...
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. mi akurat piosenka nie bardzo się podoba :D kwestia gustu xD
    nie podoba mi się ten cały Wojtek.. jakoś tak dziwnie.. okej, rozumiem, że się pokłócili, ale skoro się "kochają", to powinni dojść jakoś do porozumienia..
    pozdrawiam serdecznie ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Mi jakoś nie za bardzo się podoba ten hymn.... wiedziałam że Winiar był by lepszym wyborem xD A co do rozdziału to świetny i muszę przyznać że mnie też ciekawi ta niespodzianka od Kurka :)
    Pozdrawiam siatkarskiesnyjulii.blogspot.com :*

    OdpowiedzUsuń
  4. coś nowego, zupełnie innego. jeśli masz czas i ochotę, zapraszam ;)
    http://gdzie-sa-granice.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Uwielbiam Twoje opowiadania i nawet jak nic tutaj nie napiszę to je naprawdę czytam ;)
    A ten rozdział, naprawdę świetny, lekki i z humorem oooj z siatkarzami nie da się nudzić :P
    z niecierpliwością czekam na następny :D

    Zapraszam do przeczytania kolejnego wpisu:
    http://przed-samym-soba-nie-uciekniesz.blogspot.com/

    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  6. http://nadziejazyjwniejtrwaj.blogspot.com/2014/08/rozdzia-20.html Zapraszam na nowość :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Zapraszam na kolejny powrót na http://powracajac.blogspot.com/
    buziaki ♥

    OdpowiedzUsuń