czwartek, 14 sierpnia 2014

~Rozdział 10~

Obudziły mnie rozmowy siatkarzy, tym razem tylko Michała i Mariusza.
- Dopiero teraz się obudziłaś? - zapytał Wlazły
- No tak, a co? Ominęło mnie coś? - zapytałam siadając na łóżku
- Igła biegał po cały korytarzu pół godziny temu i darł się, że niespodziankę Siuraka zobaczymy szybciej niż myślimy bo do niego dzwonił. - wyjaśnił
- Serio? - zdziwiłam się - Nic nie słyszałam.
- No to masz bardzo mocny sen - uśmiechnął się
- Zwykle nie teraz dzisiaj jakoś tak - wzruszyłam ramionami. Wstałam z łóżka, zgarnęłam ciuchy (klik) i weszłam do łazienki. Przebrałam się, a włosy związałam w zwykłego kucyka. Włożyłam do kieszeni telefon i wyszliśmy z pokoju kierując się do stołówki. Dołączył do nas Pit nawołujący wszystkich na śniadaniem swoim już standardowym tekstem " Hej ho, hej ho! Na śniadanko bo się szło !"
Usiedliśmy przy swoim stole i zaczęliśmy konsumować posiłek. Nagle jak grom z jasnego nieba do stołówki wpadł Krzysiek.
- No już się nie mogę doczekać! - powiedział, a wręcz wykrzyknął mocno podekscytowany i zamiast cukru do herbaty wsypał sobie sól (6 łyżeczek), zamiast masła, szynki, sera czy nawet sałaty na kromkę chleba położył plasterek CYTRYNY i zjadł w zaskakująco szybkim tempie do tego wypił CAŁĄ szklankę HERBATY Z SOLĄ. Całe towarzystwo wysilało się jak mogło żeby tylko nie wybuchnąć śmiechem, a on był tak zajęty nawijaniem że nie może się doczekać i co to może być, że pewnie nawet nie czuł smaku tego co jadł. Jestem pewna, że gdyby ktoś dał mu do zjedzenia pokrzywę to połknął by ją bez zastanowienia. Oparł głowę na dłoni i zamilkł, tak nie pomyliło mi się nic Krzysztof Ignaczak zamilkł, on przecież nawet przez sen czasem gada. Swoją drogą to nawet się Iwonie dziwię, że się nie skarży czy coś. A tak w ogóle ciekawe czy ja gadam przez sen. Muszę się kiedyś nagrać czy coś. A tak swoją droga to ciekawe czy jak ktoś gada przez sen to zawsze mu się coś śni? Dużych tych pytań sobie już dzisiaj zadałam, a dopiero rano. Nagle ktoś zasłonił mi oczy od tyłu.
- Zgadnij kto to - powiedział ze śmiechem, ale żeby mi to jeszcze bardziej utrudnić zmienił głos na grubszy
- Eeeeee....... dziadek? - zaśmiałam się
- Nieeee, zgaduj dalej - nakazał
- Jakaś ciota, która nie da mi zjeść w spokoju śniadania? - zapytałam z mega słodziutkim głosem
- Tak - powiedzieli chórem siatkarze, a z moich oczu zeszły czyjeś wielkie ręce, odwróciłam się w celu odgadnięcia oblicza tajemniczego osobnika.
- Bartek ! - rzuciłam mu się na szyję
- Nie odzywam się do ciebie za tą ciote, Ciemna. - prychnął. No tak, Ciemna. Tylko on mnie tak nazywał. A czemu Ciemna? Nie chodzi tu nawet o kolor włosów, choć czasem to sobie tak tłumaczyłam, a o to, że nie mogłam nigdy pojąć fizyki, a on z niej tak śmigał, że aż się za nim kurzyło. Tak, ciemna jestem bo nie mogę ogarnąć tej fizyki do teraz.
- Oj tam, 2 minut nie wytrzymasz zwłaszcza, że dawno nie gadaliśmy - dźgnęłam go w bok
- W sumie to racja. - przyznał. Siatkarze przywitali się ze swoim kolegą, a potem Kurek usiadł do śniadania. Widziałam jak Ignaczaka aż nosiło w miejscu z tej niecierpliwości.
- No to co to za niespodzianka? - wypalił wreszcie a wszystkie patrzadła skierowały się na Siuraka.
- Ale jaka niespodzianka? - zapytał zdezorientowany.
- No ta o której mówiłeś na Skypie - wywrócił oczami libero.
- Aaaaa taaa - przyjmujący zaczął się śmiać, a my popatrzyliśmy na siebie dziwnie po czym nowo przybyły wstał i okręcił się wokół własnej osi.
- No i ? - uniósł brew Winiar.
- Twoja bluza to jest ta niespodzianka? - zdziwił się Zator
- Co? Nieee. - powiedział Kuraś - Ja jestem ta niespodzianką - oznajmił nam
- Cooooo? - jęknął Igła. - Czyli nic mi ..... nam nie przywiozłeś z tej słonecznej Italii ?
- Nie, ja jestem niespodzianką bo się mnie nie spodziewaliście co nie? Miałem później przyjechać. - powiedział dumny z siebie.
- A no fakt - przypomniał sobie Karol
- Już widać jak tu się pamięta o koledze. - prychnął
- Przecież jeszcze pamiętamy jak wyglądasz - wyszczerzył się Andrzej, a Bartek strzelił focha. Po skończonym posiłku udaliśmy się do pokoi przygotować się na trening. Zmieniłam koszulkę na reprezentacyjną, zgarnęłam aparat i byłam gotowa. Z własnej dobrej woli poczekałam na te guzdrały i razem zeszliśmy na halę. Igła cały czas był obrażony, że Bartosz tak perfidnie go okłamał, a sam zainteresowany nie robił sobie z tego kompletnie nic tylko ciągle nawijał o czymś Pitowi, który z kolei go nie słuchał, ponieważ bardziej zainteresował go kawał opowiadany przez Rafała. Taka sytuacja... Chłopaki udali się do szatni, a ja od razu na salę. Usiadłam na krzesełku i zaczęło się czekanie. Jakiś czas później pojawili się siatkarze. Zatorski pobiegł do Antigi i zapytał o coś wskazując na mnie, a najgorsze było to, że nie miałam pojęcia o co chodzi ponieważ, raz: był straszny  szum, dwa: stali na drugim końcu sali.
- No to możesz iść się przebierać - wyszczerzył się Paweł podchodząc do mnie, a ja popatrzyłam na niego zdezorientowana
- Ale niby gdzie przebierać?
- No zagrasz dzisiaj z nami, a zresztą - machnął ręką - możesz przecież grać nawet w tym - pociągnął mnie za rękę
- Czekaj! Aparat odłożę. - ściągnęłam z szyi lustrzankę i położyłam ją na krzesełku - Tylko pamiętać jak ktoś walnie w nią piłką to może już umawiać termin na pogrzeb - zagroziłam im. Rozpoczęliśmy rozgrzewkę, potem kilka ćwiczeń i trener wybrał składy. Ja miałam zagrać z Igłą, Gumą, Winiarem, Buszkiem, Pitem i Wroną. Mnie postawili na ataku co szczerze mnie zaskoczyło. Co oni sobie myślą przecież ja w siatkówkę nie grałam dobre dwa lata, nawet nie wiem czy pamiętam jak się serwuje. Na przeciwko nas grali : Kłos, Fabian, Zati, Dziku, Mika, Mariusz i Marcin. Rozpoczynamy od zagrywki Karola, przyjmuje Krzysiek, Paweł wystawia do Rafała, a ten atakuje w sam narożnik boiska pierwszy punkt dla nas. Wędruję na zagrywkę.
- Prosty flocik będzie - powiedział pewny Zatorski.
- Zobaczymy czy taki prosty, zobaczymy - mruknęłam i uśmiechnęłam się pod nosem co uczynili także Michał i Krzysiek. Stanęłam za linią 9 metra. Postanowiłam postawić wszystko na jedną kartę zaserwować najsilniej jak tylko umiałam z wyskoku. Podrzuciłam piłkę i walnęłam w nią z całej siły. Serwis oczywiście w Pawła, który nie radzi sobie  w przyjęciu i piłka ląduje na trybunach.
- No to skoro taki prosty flocik Zati to czemu nie przyjąłeś? - zapytał Andrzej i przybił ze mną piątkę, a Libero tylko się naburmuszył. Kolejny raz staję za linią 9 metra, tym razem serwuję nieco lżej więc Mika przyjmuje bez problemu, wystawa do Kubiaka, skaczemy z Pitem i  Pawłem do bloku i stawiamy go porządnie tak, że Michał nie ma szans i kolejne oczko dla nas. Po raz trzeci wprowadzam piłkę do gry. Przeciwnicy przyjmują, tym razem atakuje Kłos z krótkiej i pierwszy punkt dla drużyny Zatorka. Zagrywa Fabian, przyjumje Krzysiek, Guma wystawia do mnie, a ja z całej siły uderzam w piłkę, która ląduje tuż przed nogami zdumionego Kubiaka.
- Skąd ty umiesz tak grać? - zapytał zszokowany Karol
- Jakbyś mnie widział w porządnej formie to byś się dopiero zdziwił - puściłam mu oczko - A poza tym jak się ma brata i dwóch przyjaciół siatkarzy, a poza tym grało się tu i tam to się umie nie sądzisz? - uśmiechnęłam się.
Mecz wygrała nasza drużyna 3:1, chłopaki uparli się, że zrobią mi jakąś statuetkę MVP bo według nich "zasługuję na nią jak nikt inny" no nie wiem, w każdym razie się nie wykłócam. Możdżonek skombinował skądś kartkę papieru, zwinął ją w rolkę, skleił taśmą, napisał MVP i uroczyście mi ją wręczył. Temu wydarzeniu towarzyszyły głośne owajce na stojąco. Podziękowałam im bardzo serdecznie, zgarnęłam aparat i wyszłam z sali, a oni za mną. Skierowałam się do windy, siatkarze do szatni. Takim właśnie sposobem zdjęcia dzisiejszego treningu szlag trafił, ale nie żałuję. Żałuję tylko tego, że gdyby nie to zdarzenie kilka lat temu to może grałabym teraz w siatkówkę zawodowo, ale znowu z drugiej strony nie byłabym teraz z tymi zwariowanymi siatkarzami na zgrupowaniu w Spale. W sumie sama nie wiem jak byłoby lepiej. Przekręciłam kluczyk w drzwiach naszego pokoju i pierwsze co zrobiłam to udałam się pod prysznic. Wzięłam z walizki świeże ubrania (klik)i ruszyłam do łazienki. 15 minut później suszyłam już swoje włosy. Wyszłam z łazienki i usiadałam na łóżku, włączyłam laptopa i dodałam zdjęcia z wczorajszego treningu po czym, zalogowałam się na skype w celu porozmawiania z Karoliną.
- No cześć kochana jak tam u ciebie? - przywitała mnie przyjaciółka
- Cześć wszystko w porządku niecałą godzinę temu wróciłam z treningu, w którym brałam czynny udział - pochwaliłam się
- Ale nic ci się nie stało? - zaniepokoiła się
- Spokojnie, gdyby miało mi się coś stać to myślisz, że Michał pozwoliłby mi grać?- zapytałam - Zresztą tak mogę nie mogę tylko profesjonalnie - przypomniałam jej
- Nie chcę żebyś kolejny raz wylądowała z w szpitalu.
- Nie wyląduje - uśmiechnęłam się. - A u ciebie co tam nowego?
- Wiesz właściwie to nic, wszyscy zdrowi, po staremu. Nie mogę się doczekać kiedy się spotkamy, bo to jednak nie to samo rozmawiać tylko przez komputer - westchnęła
- Ale na pewno wszystko w porządku? Bo troszkę inaczej się zachowujesz? - zapytałam podejrzliwie
- Tak, jasne, wszystko w porządku. - powiedziała od razu.
- Karola, nie wygłupiaj się, widzę że coś jest nie tak, znamy się od dziecka nie ukryjesz tego przede mną - zauważyłam
- Pogadamy po meczu. - ucięła - Kończe pa - i to by było na tyle z naszej rozmowy. Zaczęłam się troszkę martwić, Olszewska wyglądała na trochę jakby smutną. Podczas moich rozmyślań drzwi do pokoju z impentem się otworzyły i wpadli przez nie siatkarze. Rozłożyli się na łóżkach lub podłodze (Piter) i zaczęli jęczeć że im się nudzi, że są głodni, a do obiadu jeszcze pół godziny i chętnie zagraliby w karty. Trochę mi się nie chciało chętnej pomęczyłaby jeszcze Karolinę i w końcu by to z siebie wydusiła, ale jak tu nie ulec tym proszącym miną Piotrka i Bartka. No jak? Nasze rozgrywki rozpoczęliśmy od zagrania w kuku. Nie mogłam się skupić, a moje myśli cały czas zaprzątała przyjaciółka, która napędziła mi niezłego stracha.

*Perespektywa Karola*
Elena bardzo zadziwiła mnie swoim poziomem gry, szeczerze przyznam, że serio myślałem że jej zagrywki to będą proste do odebrania floty, a tu taka niespodzianka. Zastanawiałem się dlaczego nie gra profesjonalnie. Po treningu poszliśmy przebrać się do szatni. Dzisiaj dziwnym trafem zrobiłem to najszybciej i ruszyłem do windy. Przechodząc obok pokoju Leny, Winiara i Igły usłyszałem jak dziewczyna z kimś rozmawiała:
- No cześć kochana jak tam u ciebie? - usłyszałem
- Cześć Karola wszystko w porządku niecałą godzinę temu wróciłam z treningu, w którym brałam czynny udział - powiedziała Lenka
- Ale nic ci się nie stało? - zaniepokoiła się
- Spokojnie, gdyby miało mi się coś stać to myślisz, że Michał pozwoliłby mi grać? - zapytała - Zresztą tak mogę nie mogę tylko profesjonalnie
- Nie chcę żebyś kolejny raz wylądowała z w szpitalu.
- Nie wyląduje. A u ciebie co tam nowego?
- Wiesz właściwie to nic, wszyscy zdrowi, po staremu. Nie mogę się doczekać kiedy się spotkamy, bo to jednak nie to samo rozmawiać tylko przez komputer - westchnęła
- Ale na pewno wszystko w porządku? Bo troszkę inaczej się zachowujesz?
- Tak, jasne wszystko w porządku.                                                                                  - Karola, nie wygłupiaj się, widzę że coś jest nie tak, znamy się od dziecka nie ukryjesz tego przede mną
- Pogadamy po meczu. - ucięła - Kończę pa
Teraz zacząłem zastanawiać mnie kolejna rzecz: dlaczego coś miałoby się jej stać podczas treningu i czemu miałaby znowu wylądować w szpitalu? Coś musiało się stać, a ja muszę się tego dowiedzieć. Ruszyłem do pokoju, a 5 minut później pojawił się w nim również Andrzej, który oznajmił, że wbijamy do Winiara na karty więc udaliśmy się do pokoju nr. 100. Wpadła tam na raz cała nasza banda. Rozwaliliśmy się gdzie się tylko dało, a po jękach, że wszyscy są głodni i prośbach żeby Lenka grała z nami zaczęliśmy. Winiarska od początku była jakaś taka nie obecna i zamyślona, pewnie chodziło o tą Karolinę, z którą przedtem rozmawiała.




No i macie perspektywę Karola :) Jeżeli jesteście już ciekawe co takiego stało się w życiu Eleny i zżera was ciekawość to nie mam dobrej wiadomości bo dowiecie się tego dopiero w 29 albo 30 rozdziale :D Tak, zła ja XD
Do niedzieli :D
Pozdrawiam ;**

10 komentarzy:

  1. Hm... myślę że Elena grała kiedyś w jakimś klubie tylko wykluczyła ją jakaś kontuzja :/
    Rozdział świetny i fajnie że dałaś też perspektywę Karola :)
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Pewnie Elena miała jakąś kontuzję i dlatego już nie może grać zawodowo :/ Rozdział oczywiście jak zawsze świetny ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Udało się nadrobić i powiem ,że jestem pod wielkim wrażeniem. Zgadzam się w zupełności z MIŚKĄ co do przeszłości Eleny. To niemalże pewne,
    Historia jak najbardziej mnie urzekła.
    Czekam na kolejny rozdział,
    ----
    Zapraszam na http://wiaze-z-toba-codziennosc.blogspot.com/ gdzie pojawiła się kolejna odsłona codzienności. Będzie Nam bardzo miło jak zajrzysz zostawiając po sobie ślad.
    Ann.

    OdpowiedzUsuń
  4. Fajny rozdział. Jestem ciekawa dlaczego dziewczyna miałaby wylądować w szpitalu?
    No nic pozostaje mi tylko czekać na kolejny rozdział. ^^
    Zapraszam też do siebie: http://because-i-am-other.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo zła ty! W którym rozdziale ?! No chyba ci się cyferki kochana pomyliły! Połącz ze 3 w jeden i od razu będzie szybciej :3 A czemuż to akurat perspektywa Karola, coo? ^^
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. Kłosik detektyw :D ? czemu nie xD
    czyżby on miał jakiś specjalny udział na tym blogu.. :D ?
    if you know what i mean :D
    #40 na http://nie-moge-zyc-bez-ciebie.blogspot.com/ zapraszam ;)
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  7. Hmm .. dlaczego te rozdziały są takie krótkie ?? no ja się pytam dlaczego ? siadam grzecznie przed kompem, odpalam go, wchodzę na twojego bloga i mówię "o! nowy rozdział!" i jak już się wkręcam to on się kończy ;( ciekawa jestem co dalej i nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału ! <3 czekam z niecierpliwością ! pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  8. http://nadziejazyjwniejtrwaj.blogspot.com/2014/08/rozdzia-21.html Zapraszam na 21 i przepraszam za spam ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. świetny rozdział. też mi się wydaję ,że elena kiedyś grała w siatkówkę. jestem ciekawa czy Karol będzie uderzał do eleny. czekam na kolejny

    OdpowiedzUsuń