środa, 26 listopada 2014

~Rozdział 39~

Rano obudziło mnie wycie Winiara z łazienki. Przewróciłam się na drugi bok, odetchnęłam  po czym wstałam. Wyjęłam z walizki ciuchy i usiadłam z powrotem na łóżku. Po chwili drzwi łazienki się otworzyły i wyszedł z nich przyjmujący trzymając w ręku szklankę wody
- Ej! chciałeś mnie oblać - powiedziałam oskarżycielsko
- Ja? - pisnął, a ja unosząc brew spojrzałam na szklankę w jego prawej dłoni. Jego wzrok powędrował za moim, po czym od razu schował naczynie za plecy
- Za te wszystkie lata, taka wdzięczność! - fuknęłam
- Mam lepszy pomysł. - uśmiechnął się - Zamiast się kłócić o jakie lata chodzi i o którą wdzięczność to zróbmy im pobudkę - poruszył brwiami - Co ty na to?
- A ja na to jak  na lato - uśmiechnęliśmy się chytrze - Duet Winiarskich powraca? - przybiliśmy sztamę po czym napełniliśmy zimną wodą dwie butelki 2-litrowe
- Jego zostawmy, w końcu mieszkamy z nim w pokoju. Jakiegoś sojusznika trzeba mieć.- stwierdził słusznie Michał kiwając głową w stronę Wlazłego.
Rozeszliśmy się do różnych pokoi i każdemu zrobiliśmy miłą pobudkę, a już 5 minut później z każdej strony było słychać "Winiarscy! Nie żyjecie kurwa mać!" Nie przebierali w słowach. (xD) Wpadliśmy do pokoju i trzasnęliśmy drzwiami po czym osunęliśmy się do parteru przybijając piątki
- A wy co już zdążyliście zrobić? - zapytał ze uśmiechem Mario wychodząc z łazienki
- My? - zapytaliśmy piskliwie
- No wy, wy - parsknął śmiechem
- Aaaaa właściwie to nic...... taka tam mała pobudka - zaśmiałam się i machnęłam ręką lekceważąco
- Ty się lepiej ciesz, że ciebie zostawiliśmy w spokoju - zwrócił mu ze śmiechem uwagę Winiar
- Raduję się wielmożni państwo - ukłonił się w pas
- No i tak ma być - puściłam mu oczko. - A ja tak w ogóle to chyba powinnam się przebrać bo paraduje tutaj w piżamie - chwyciłam za dół bluzki, którą miałam na sobie. Wzięłam ciuchy i poszłam do łazienki. Ogarnęłam się i 20 minut później szliśmy razem do stołówki
- Jakby co to ja się chowam za Szamponem - powiedziałam gdy wchodziliśmy do windy
- Aż tak się wkurzyli? - zapytał atakujący śmiejąc się
- Żebyś ty tylko widział minę Siuraka - parsknęliśmy z Michałem śmiechem
- No chciałbym to zobaczyć - zawtórował nam
- No dobra, to wchodzimy, a jakby coś się działo to spieprzamy, nie siostra?
- Sie wie - przytaknęłam - No to na trzy-czte-ry - chwyciłam klamkę i weszliśmy do pomieszczenia, a Banda skierowała na nas wściekły wzrok - Będzie bigos - szepnęłam konspiracyjnie, a Mariusz parsknął śmiechem - No w sensie, że będzie jadka - wywróciłam oczami. Ostrożnie usiadłam na miejscu obok Krzyśka. Tak ustawiłam krzesło żeby w razie czego szybko uciec jakby mnie chcieli poszatkować. Albo wrzucić do jeziora, też możliwe, zresztą już raz chcieli. Takim to nigdy nie wiadomo co do głowy wpadnie, takie człowieki.
- No co? Nic nie powiecie? - zapytał Winiar spłoszony
- Nie - odparł obojętnie Piotrek, a my z bratem popatrzyliśmy najpierw na siebie, a potem na nich pytająco
- Serio? Nic? Nic, a nic? - zapytałam szturchając Igłę w łokieć a gdy popatrzył na mnie zapytałam jeszcze raz - Nic?
- Czy nie mówimy po polsku? N I E. - przeliterował
- Łał. Zadziwiacie mnie - stwierdził Michał - No ale fajnie, że się nie wkurzacie - rzucił po czym zabraliśmy się z powrotem do jedzenia
- Umm.... A właśnie. Idziecie ze mną do biedrony dzisiaj? - zapytałam - Nie mam żadnych słodyczy - zrobiłam smutną minkę
- Idziemy, idziemy - ożywili się od razu
- No to super - aż klasnęłam w ręce.
Postanowiliśmy iść po popołudniowym treningu, na którym miałam się dzisiaj stawić. Gdy oni zbierali się na siłownie ja usiadłam na łóżku, włączyłam sobie Pytanie na Śniadanie i zajęłam się zdjęciami. Kiedy byłam już gotowa postanowiłam poczytać jakąś książkę więc podeszłam do szafki nocnej Wlazłego. Otworzyłam ją i wyjęłam książkę, która tam leżała. Opis nie zaciekawił mnie więc odłożyłam ją na swoje miejsce. Teraz trzeba sprawdzić Winiarskiego. Wyjęłam jego lekturę, która była pod poduszką i przeczytałam opis z tyłu. No, no no. Musze przyznać, że on to czyta fajne rzeczy. Opis i prolog tak mnie wciągnął, że pewnie gdyby nie siatkarze idący korytarzem czytałabym dalej. Schowałam więc szybko przedmiot pod swoją poduszkę i zaczęłam z powrotem oglądać telewizor. Wolałam mu nie pokazywać, że dotykam jego rzeczy. Kto wie czy by się nie wkurzył? Weszli, nawet kulturalnie powiedzieli siema i w ogóle.
- To jutro i pojutrze macie sparingi z Niemcami? - upewniałam się
- Ja - wyszczerzył się Winiar. Chciał błysnąć niemieckim. No proszę co za turbokozak, ja nie mogę. Pokręciłam głową z politowaniem wzdychając.
- Gut - skinęłam głową. A co ja też znam niemiecki. Kilka podstawowych słów... Nieważne.
- Ej, no! Gdzie jest moja książka? - zapytał przyjmujący spuszczając głowę z łóżka sprawdzając czy aby jego zguba nie leży na podłodze pod jego posłaniem.
- A skąd ja mam to wiedzieć człowieku? - zapytał go Mariusz wywracając oczami
- Ena, książka - wyciągnął swoje łapsko w moim kierunku
- Ale ona jest taka suuuper. Jak skończę to ci ją oddam. Przyrzekam - uniosłam do góry dwa palce
- Ale ja już ją prawie kończę. Daj mi dokończyć i ci mogę pożyczyć. Ale wraca w stanie nienaruszonym - zastrzegł
- Czy ja ci kiedyś coś zniszczyłam? - zapytałam unosząc jedną brew, a on spojrzał na mnie jakby chciał powiedzieć "Wyliczać teraz czy może ci je wypisać" - No dobra. - westchnęłam zrezygnowana wywracając oczami i wręczyłam mu przedmiot.
- No. Grzeczna dziewczynka - poczochrał mi włosy
- A odgryźć ci tą łapę?! - warknęłam szybko zrzucając ją z mojej głowy
- Uuuuuu! Ale pocisk!! - gwizdnął atakujący
- Luzuj - rzucił Misza szczerząc się i siadając na łóżku
- Nie luzuj, tylko ogar bo układam dzisiaj tego koka nie wiem ile, a ty mi go niszczysz. Foch! - no doooobra. Koka układałam jakąś minutę, ale on nie musi o tym wiedzieć.
- Ok, ok. Na przyszłość ...... zrobię to samo - wyszczerzył się
- Okropnie mnie wkurzasz. - burknęłam
- Dziękuję za komplement i vice versa kochana siostruniu - posłał mi buziaka w powietrzu. Może i kłócilibyśmy się dalej bo sprawiało nam to radość jak sobie tak od czasu do czasu pocisnęliśmy, Szampon za bardzo by się nie nudził, ale Piotrek nawoływał na obiad swoim "Hej ho! Hej ho! Na obiad by się szło!" więc poszliśmy. Nie, oni poszli bo ja musiałam jeszcze ogarnąć serio tego koka. No więc jakieś 10 minut później wchodziłam do stołówki (jednak z rozpuszczonymi włosami bo mnie szlag jasny na miejscu trafiał jak mi się nie chciały ładnie ułożyć).
 Igła i Winiar siedzieli jakby... obrażeni? Zasiadłam na swoim miejscu i nabiłam na widelec ziemniaka, bo ktoś był tak miły i dostarczył mi obiad od razu do stolika.
- Czemu nie jecie mięsa ? - zwróciłam się do wyżej wspomnianych.
- Bo ryba - odparli
- Fuu - odsunęłam od siebie talerz. Nienawidziłam ryby. Od zawsze. I na zawsze.
- Jak nie chcecie to mi dajcie  - wyszczerzył się Piotrek, a moja rybka natychmiast wpłynęła na talerz Pita.
- Nie ma nic innego? - jęknęłam na co oni tylko pokręcili przecząco głowami z grymasem
- Co wy? Przecież rybcia jest pyyyyysziutka - oblizał się Zati
- Taaaaa - przeciągnęliśmy we trójkę samogłoskę - Ryba jest tak bardzo fuuuuu - skrzywił się Krzysiek
- Popieram - powiedzieliśmy z bratem
- A wiecie, że ryba oznacza także samodoskonalenie się i ćwiczenie w cnocie? - zagaił Andrzej, a my popatrzyliśmy na niego wielkimi oczami całkiem zbici z tropu.
- Eeeeejjjjjjj! To moja fucha - oburzył się Paweł - To nie sprawiedliwe! Ja się tak nie bawię! - skrzyżował ręce na piersi
- To może weźcie zróbcie duecik? - zapytał ze śmiechem Karol
- O! To jest pomysł! Świetnie byście się do tego nadawali obydwaj. Macie masę czasu bo poza treningami nic nie robicie i moglibyście się raz w tygodniu kurde spotykać na takich spotkaniach i obgadać wszystko co wam na myśl przychodzi i raz w tygodniu nam tutaj podrzucać jakiś temat! - powiedziałam - Jeny - zrobiłam duże oczy - Ja to jestem genialna! - wykrzyknęłam
- Tylko nie popadaj w samouwielbienie - zaśmiał się Kłos
- Spokojna twoja rozczochrana Karolku - wystawiłam mu język
- No to co piszecie się? - zapytał Nowakowski, a Wrona i Zatorski spojrzeli na siebie pytająco
- Ok. Może być ciekawie - ucieszył się Andrzej, a Zati dołączył do niego i tak nasze kółko rozkim powiększyło się z jednego do dwóch członków. Ja to mam genialne pomysły. Musicie przyznać.
Skończyliśmy posiłek i ruszyliśmy do wyjścia. Libero i środkowy cały czas zażarcie o czymś dyskutowali. Pewnie już nam coś szykują. Do treningu posiedzieliśmy sobie wszyscy w naszym pokoju po czym ruszyliśmy na halę. Ogólnie trening szybko mi minął. Gdy siatkarze poszli do szatni ja skierowałam się do pokoju. Przebrałam bluzkę, zrobiłam koka, który teraz mi się udał (fuck yea!) i odpisując na sms'a mamie czekałam na chłopaków. Zjawili się po jakimś czasie więc mogliśmy iść. Obeszliśmy jeszcze wszystkie pokoje i popytaliśmy czy ktoś nie idzie może z nami. Przyłączył się Zagumny. No proszę. To coś nowego. Wyszliśmy z budynku, a pierwsze co zrobił Michał gdy tylko minęliśmy bramę ośrodka to zniszczył mi moją fryzurę. Popatrzyłam na niego wściekła.
- Doprowadzisz kiedyś do tego, że w końcu tak ci przypierdolę, że więcej do moich włosów się kurwa nie zbliżysz - wysyczałam przez zęby i chciałam już iść w jego kierunku, ale Ignaczak i Kłos wzięli mnie pod ramię i tak sobie szliśmy. Ja cały czas posyłałam bratu spojrzenia pełne mordu, a on bezczelnie się szczerzył, pajac jeden no! Całą drogę wszyscy się śmiali, gadali i dyskutowali, czyli nic nowego. My z Winiarem toczyliśmy wojnę na spojrzenia. On szedł przede mną twarzą do mnie i patrzyliśmy sobie w oczy. Gdy tak szliśmy i szliśmy Michał wpadł na kosz
- Hahahahahahahaha - wybuchnęłam śmiechem - Masz za swoje. Jea! - wykrzyknęłam ucieszona - Możecie mnie już nie trzymać, nic mu nie zrobię - powiedziałam do Karola i Krzyśka. Oni wymienili spojrzenia i uwolnili mnie z uścisku
Winiarski pozbierał się z chodnika, sprzeklinał wszystko co żywe na tej ziemi i mogliśmy iść dalej.
- O cholera! - powiedział Zati gdy wchodziliśmy na parking przed biedronką
- Co jest? - zapytał Mariusz
- Zapomniałem portfela - zrobił smutną minę, a my przybiliśmy dobie facepalmy. Piter był tak hojny, że postanowił się poświęcić. Nie, no co wy?! Nie poleciał do ośrodka po portfel dla Zatora! Po prostu pozwolił mu wybrać sobie coś do żarcia, ale za mniej niż 3 złote. No to Pawełek na dylemat. Rozeszliśmy się pomiędzy półkami. Ja oczywiście najpierw podążyłam do moich ukochanych żelek, których to paczek wzięłam 9. Żeby mi starczyło jeszcze do Krakowa no! Potem  wzięłam jeszcze 2 litrową butelkę wody cytrynowej i dwie paczki paprykowych czipsów po czym podążyłam do kasy i stanęłam w kolejce za Nowakowskim
- I co Zati sobie wybrał?
- 2 grześki - wyszczerzył się
- Mmmmm... pozazdrościć obłowienia się - wyszczerzyłam się.
Wszyscy już kupili, a na końcu jak łatwo się domyślić został Igła, który musiał wziąć jeszcze reklamówkę. Wyciągnął spod spod lady, pani skasowała więc wszyscy piękni, zdrowi i szczęśliwi wyszliśmy z budynku.
- Ej Lena potrzymaj mi to - powiedział Krzysiek i podał mi reklamówkę. Chciałam ją rozchylić ale mi się to nie udało.
- Ej Igła, tu są dwie reklamówki - rozłączyłam je i pokazałam libero
- Faktycznie, jakieś takie grube mi się wydawały - zamyślił się Ignaczak przekrzywiając głowę w prawo
- Złodziej - zmrużył oczy Bartek
- Oj tam od razu złodziej - wywrócił oczami Krzysztof - No po prostu nie zauważyłem bo one wszystkie takie zlepione i w ogóle i w szczególe - bronił się
- A ona policzyła ci za jedną tak? - zaśmiałam się
- No za jedną - wyszczerzył się i przybiliśmy piątkę
- Ja to cię Igła uwielbiam. Ale jakby ktoś pytał to nigdy tego nie powiedziałam - wyparłam się od razu.
- O bodej, do czego to doszło, żeby reprezentacja Polski kradła reklamówki z biedry - Winiar pokręcił głową ze śmiechem
- Będę miał na przyszłość - wzruszył ramionami szczerząc się
- O ile jej gdzieś nie zgubisz - zaśmialiśmy się
- Ha ha ha, bardzo śmieszne - pokiwał głową
- No tak bo ci jedna właśnie tam ucieka - Karol wskazał kierunek za nami, a my się odwróciliśmy. Krzyśkowi oczy wyszły na wierzch i pewnie nie wiele myśląc poleciał za tą reklamówką, którą pchał wiatr, a my tylko staliśmy na tym parkinu przed tą biedronką i śmialiśmy się z niego zgięci w pół. Po kilku minutach obserwowania jak Ignaczak nieudolnie próbuje złapać worek ocieraliśmy łzy ze śmiechu, ale jemu wreszcie się to udało i do nas dołączył.  Do ośrodka wracaliśmy w atmosferze naśmiewania się z siatkarza.
- Ja tak za tą reklamówką się nabiegałem, a wy się tylko ze mnie śmiejecie, nawet ty Elena? - zarobił obrażoną minę
- Oj, przepraszam Krzysiu - powiedziałam obejmując go ramieniem, ale na twarzy cały czas miałam wielki uśmiech - Wiesz, że cię kocham miłością nieskończoną - wyszczerzyłam się i cmoknęłam go w policzek
- A teraz to się wypchaj - prychnął - Foch z przytupem i obrotem - skrzyżował ręce na piersi
- I melodyjką - dodał Andrzej
- Cały pakiet - wtrącił się Zagumny, a my wybuchnęliśmy niepohamowanym śmiechem. Jak Igła coś powie to klękajcie narody, ale jak Guma to dopiero. Gdy dotarliśmy wreszcie do budynku zanieśliśmy tylko zakupy do pokoi i zebraliśmy się na kolację. Trochę dużo się spóźniliśmy. Aż tak dużo, że kolacji dla nas nie było. No co się dziwić. 20:20. No więc ruszyliśmy do naszego pokoju. Każdy rozłożył swoje zakupy i zaczęliśmy jeść. Trochę ta kolacja oszukana ale coś trzeba zjeść nie? Najpierw pograliśmy sobie w pokera, potem jeszcze w najróżniejsze gry i oglądnęliśmy jeden film. Jakoś dzisiaj długo nie siedzieliśmy. Chłopaki zmyli się przed 23 co na nas to stosunkowo szybko. Pierwsza zajęłam łazienkę! Jea! Wzięłam szybko prysznic bo nie chciałam narażać się na gniew siatkarzy po czym walnęłam się na łóżko i szybko zasnęłam.






Jest i 39. Udało mi się dzisiaj wstawić :) W następnym rozdziale przeniosą się wreszcie do Krakowa na Memoriał i coraz bliżej Mistrzostw, na których wydarzy się coś mega ale nic Wam nie powiem ^^
Kolejny w niedziele :)
Pozdrawiam ;**

7 komentarzy:

  1. Ja się nie pogniewam jakby mistrzostwa były teraz. Taka powtórka ;D
    No jestem szalenie ciekawa co wymyśliłaś.
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Mamy się bać co tam na tych MŚ? XD W ogóle rozdział świetny, normalnie nie mogłam przestać się uśmiechać :) Biedny Zati, tak mało hajsu mu dali :P Czekam na kolejny i pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  3. OMG, ten Igła biegający za gratisową siatką mnie rozwalił xD co to za książkę czyta Winiar? =D już myślałam, że to jakaś zemsta za pobudkę się szykuje, ale chłopaki chyba wykończeni treningami są :P niech Zati lepiej nie je tyle Grześków, bo tyłek urośnie! =D
    Pozdrawiam :*
    E.Lizz

    http://we-will-be-the-champions.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Hohoh! Byle co Mistrzostw! :p
    Ej ale Elenke spikniesz z Kłosem nie? :D

    Buziaki xx

    OdpowiedzUsuń
  5. Elena i Misiek tacy genialni. :D Nie ma to jak oblać ziomków z rana zimną wodą. Na pewno tamci byli przeszczęśliwi.
    Muszę przyznać, że zachowanie chłopaków na śniadaniu mnie zdziwiło. W ogóle na nich nie wrzeszczeli, jakby zupełnie olali to, co się stało.
    Winiar szpanujący niemieckim. :D Umiem tyle co on. xd No, może parę słów, jak Elena.
    Piter i Zator to widzę, że chyba są wszystkożerni.
    Zator i Endrju... czekam na ciekawe rozkminy w wykonaniu tej pary. ;]
    Winiar wpadający w kosz. :D
    Piter taki hojny xDDD
    Igła biegający za reklamówką zrobił mi wieczór. :D

    I też czekam na jakieś wątki miłosne, a co! ;)

    U mnie rozdział będzie za jakąś może godzinę. :D Najpóźniej za dwie.

    OdpowiedzUsuń
  6. Wooow! wpadłam dopiero na twojego bloga i aż obserwuj ^^
    Odwdzięczysz się?
    http://tonie-wariactwo-ani-glupota-to-milosc.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Ty wiesz jak poprawić mi humor ;*
    Nie mogę się doczekać co wymyśliłaś...tak tak tak MŚ....to o kocham xD czyżbyś zamierzała zeswatać El z Karollem lub Wronką ^^ xD nie pogniewam się :P
    Zapraszam do siebie i czekam na kolejny...
    http://szczerarozmowazprzyjacielempomaga.blogspot.com/2014/11/rozdzia-30.html?showComment=1416848820198&m=1#c3432828317654630301

    OdpowiedzUsuń