Dzisiaj mieliśmy dzień wolny więc chłopaki postanowili jednak na dzisiaj przełożyć ognisko (ręce opadają) więc około godziny 17 zaczęłam wraz z Arkiem, Oliwierem, Sebastianem i Dominiką zbierać ludzi. Swoją obecność potwierdzili: Bartek z Natalią, Piotrek z Olą, Andrzej, Karol, Zati, Zagumni, oczywiście Ignaczakowie, Winiarscy, państwo Wlazły, Rafał, Fabian i to by chyba było na tyle. Zatwierdziliśmy listę gości z panem przewodniczącym imprezy (czyt. Igła) na co on kazał nam iść do sklepu i zrobić zakupy. Dzieciaki były oczywiście wniebowzięte bo to oznaczało tyle, że mogły się zrewanżować za ostatni wyścig. Kupiliśmy co było potrzebne, a gdy byliśmy jakieś 50 metrów od ośrodka zatrzymaliśmy się, a one ustawiły się w rządku. Ustaliliśmy, że ścigają się do drzwi budynku. Odeszłam z 10 metrów do przodu po czym krzyknęłam start. Wystrzelili jak z procy. Z całej siły dopingowałam wszystkim, a okazało się co? Że na metę wszyscy przybiegli jednocześnie. Tak na prawdę do Seba był najwcześniej, a tamta trójka razem, ale nie chciałam już tutaj nikogo faworyzować.
- To nie sprawiedliwe - skrzyżował ręce na piersi Arek
- Ale co Areczku ? - zapytałam kierując się za budynek gdzie miał przebywać Ignaczak i gdzie też mieliśmy urządzić sobie ognisko
- No bo przecież wszyscy przybiegliśmy równo i powinna być powtórka - burknął
- Właśnie! - przytaknęła Dominika
- Równo przybiegliście bo jesteście wszyscy bardzo szybcy - powiedziałam podając zakupy libero i kierując się kilka kroków w lewo aby usiąść na trawie w cieniu.
- Ale ja i tak jestem najszybszy - rzucił Sebastian
- Oj Seeba - zmarszczyłam czoło
- Nie prawda! - krzyknął Oliwier
- Prawda!
- Nie!
- Tak!
- Nie!
- Tak!
- Nie!
- Chłopaki przestańcie - rzuciłam biorąc Dominikę na kolana
- Ale ja jestem szybszy co ciociu? - zaczął przymilać się do mnie Oli
- Oliwier, ty szczwana sztuko - pogroziłam mu palcem ze śmiechem - Nie bierz mnie tu na te oczyska - zaśmiałam się
- A ja kiedyś to będę biegać i będę taka szybka, że jak będziemy się ścigać to wy zostaniecie daleko w tyle, a ja wygram - powiedziała dumnie Domi
- Chyba śnisz młoda - prychnął jej brat na co ja się zaśmiałam
- Ty Sebek nie bądź taki mądry bo też codziennie śnisz i się nie odzywaj - wystawiła mu język, Ignaczak zdziwiony otworzył szeroko oczy, a ja wraz z Wlazłym i Winiarskim wybuchnęliśmy śmiechem. Takie słowa z ust takiej małej dziewczynki potrafią powalić.
- Żółwik - szepnęłam i dyskretnie zrobiłyśmy razem owy gest.
W końcu wszyscy się zebraliśmy, Michał nawet przyniósł boomboxa, zasiedliśmy na jakichś kłodach (nie wiem skąd się wzięły, nie pytajcie) i zaczęliśmy na patykach piec kiełbasę. Siedzieliśmy sobie, gadaliśmy, śpiewaliśmy co jakiś czas
- Ej, Zati, patyk ci się fajczy - rzucił do Pawła Rafał
- O kurde - Zatorski podskoczył do góry, rzucił patyk z kiełbasą na ziemię i zaczął go przydeptywać, a my patrzyliśmy na to wielkimi oczami. Gdy skończył stanął nad swą ofiarą i zdyszany oparł ręce na biodrach
- Zati ja się ciebie boję - powiedziałam cicho po czym wszyscy oprócz libero wybuchnęli śmiechem.
- Masz tu drugą tylko teraz patrz co ci się z tą kiełbasą dzieje - poinstruował go Zagumny i to powinno mu wystarczyć, aby teraz nie dać plamy. Gdy już sobie pojedliśmy wyrwał się Igła
- Ej! Możemy potańczyć wokół ogniska jak Indianie! - wykrzyknął ucieszony
- Nie będziemy tańczyć bo nie chce mi się tych wszystkich kłód przekładać - zgasił libero Zagmny
- No więc co? - zapytałam
- Dla chcącego nic trudnego - klasnął w ręce Krzysiek - i tak możemy sobie potańczyć, ale nie wokół ogniska tylko na przykład najpierw makarene.
Wstaliśmy wszyscy, Misiek zapuścił i nagle okazało się, że siatkarze całkiem pozapominali jak to leci i tylko kobiety trzymały jakiś fason (w sumie jak zawsze ale to już można pominąć żeby ich do końca nie kompromitować). Śmiechu było co nie miara. Ola próbowała instruować Piotrka, ale skapitulowała po trzecim błędzie i śmiejąc się jak opętana usiadła z powrotem, to samo uczynił jej chłopak. Postanowiliśmy, że kto popełni błąd ten odpada i siada na tyłku. Żeby było trudniej dodaliśmy kilka swoich kroków. Ja stanęłam przy boomboxie i puściłam muzykę. Moje czujne oko wychwyciło pomyłkę Michała
- Michaaał widziaaaałam - zaśmiałam się - Siadaj
- Echhhhh, a już myślałem, że sobie dłużej pogram - usiadł zawiedziony
- Twój syn tańczy lepiej niż ty - wyszczerzyłam się
- Ale po kimś to musiał mieć nie? - poruszył brwiami
- Ja kiedyś byłam tancerką więc za dużo sobie nie przypisuj Misiu - Dagmara puściła oczko swojemu mężowi, ten udał obrażonego, a my wybuchnęliśmy śmiechem. Ostatecznie wygrała właśnie Dagmara. Nagrody nie było bo było tylko po jednym piwku na łepka więc nic się nie ostało. Po kilku minutach towarzystwo zaczęło się wykruszać. Zagumni wrócili do budynku, za nimi Daga z Antosiem, Paulina z zasypiającym już prawie Arkiem, Ignaczakowa z Dominiką na rękach, a Bartek i Natalia wybyli na romantyczny spacer po plaży więc zostali już tylko najtwardsi czyli ja, Karol, Andrzej, Paweł, Piotrek z Olą, Michał, Mariusz, Fabian i Krzysiek.
- Trzebaby to posprzątać - powiedziała Ola ziewając i wtulając się w ramię Nowakowskiego
- Dobra, ludzie to ja już będę spadał, zasypiam na stojąco, zresztą ja przygotowałem. Na ra! - rzucił Igła z prędkością światła i tyleśmy go widzieli.
- No to my też się będziemy zbierać - powiedzieli jednocześnie Wlazły i Winiarski, a ja uniosłam brew
- Oj no co się tak patrzysz?! - wybuchnął Michał - Nie wiesz, że ja zarówno jak ty potrzebuję dużo snu?! Nie patrz tak na mnie! - krzyknął i obaj pobiegli do środka, a za nimi również i Travolta
- Dobra - ziewnęła Ola - trzeba - kolejne ziewnięcie - to - ziewnięcie - posprzątać
- Idź spać - powiedziałam
- No przecież was znaczy się pewnie ciebie - poprawiła się patrząc na chłopaków - tak tu nie zostawię
- Przecież widzę, że ledwo chodzisz, idź - nakazałam, ale dziewczyna się nie ruszyła - Ola? Chcesz się ze mną kłócić? - uniosłam brew, na co ona tylko pokręciła przecząco głową - No to słodkich snów - uśmiechnęłam się szeroko i wygoniłam parę - No to zostaliśmy tylko my i wiecie, że macie mi to do końca pomóc ogarnąć bo jak nie, to marny wasz los - powiedziałam do chłopaków, którzy z ociąganiem ale jednak zaczęli mi pomagać. Zaczęło mi się robić strasznie zimno i co chwile przechodziły mnie dreszcze więc byłam przeszczęśliwa gdy skończyliśmy i mogliśmy iść już do pokoju
- Oooo jak ciepło - ucieszyłam się wchodząc do budynku
- Trzeba było mówić to bym ci swoją bluzę dał - rzucił Kłos
- No właśnie, Karolek zawsze pomocny - wyszczerzył się głupio Wronka za co został zdzielony w głowę przez przyjaciela
- Spoko, zaraz i tak będę pod kołdrą - uśmiechnęłam się słabo, ponieważ też byłam zmęczona - To dobranoc - powiedziałam gdy wchodziłam do swojego pokoju. Nie brałam nawet prysznica tylko ściągnęłam buty i od rzuciłam się na łóżko, aby od razu odpłynąć w krainę Morfeusza.
Przedostatniego dnia pobytu we Francji chłopaki mieli mieć odnowę biologiczną na basenie. Miałam jechać z nimi i pocykać im troszkę fotek. Szykuje się ciekawy reportaż ^^
No więc po obiedzie oczywiście na rowerach dotarliśmy w odpowiednie miejsce. Chłopaki się przebrali i wleźli do wody. Ja tylko zmieniłam buty bo nie miałam zamiaru wchodzić do wody
- A ty co? Będziesz tylko nas tym aparatem prześladować?- zapytał Zati
- Yes, of course - wyszczerzyłam się zrobiłam mu zdjęcie
- A nie wchodzisz do basenu?
- Nie, dzięki nie przepadam - odpowiedziałam obojętnie i zaczęłam przeglądać zdjęcia
- No chooooooodź - powiedział przeciągając samogłoskę
- No nieeeeeeee - odpowiedziałam tym samym
- No nie bądź takaaaaaaaaaa
- Będeeeeeeeeeee - zaśmialiśmy się oboje
- Z czego się śmiejecie? Powiedźcie mi też, też chcę się pośmiać - rzucił podbiegający do nas Krzysiek
- No bo on chce żebym weszła do wody
- A ona nie chce - wyjaśniliśmy wspólnie. Patrzcie jakie, normalnie dopełnienie!
- A no bo Elena się boi wody - rzucił obojętnie Ignaczak, a ja spojrzałam na niego wzrokiem pełnym mordu - Upssss. No to ja już będę leciał. Pa! - krzyknął i szybkim krokiem ruszył w przeciwnym kierunku ale się poślizgnął i wpadł do wody
- Ha! I bardzo dobrze ci tak! - aż klasnęłam w ręce
- Ciemna Wiedźma! - wykrzyknął Igła i uciekł do drugiego basenu a ja zaczęłam się z niego śmiać i zostawiając Pawła poszłam za nim, a co niech się pomęczy uciekając. Ale nie mogę przesadzić bo jakby mu się coś stało to już po mnie. Pobiegałam za nim trochę po budynku, a inni tylko się z nas śmiali, kręcili głową z politowaniem, albo po prostu nie reagowali w końcu na tej kadrze to nic nowego.
- No nie goń mnie już no!!!! - krzyczał zdyszany
- A co kondycja daje o sobie znać? - krzyknęłam śmiejąc się. Ja już za nim nie biegam od jakichś 2 minut a on nie zauważył. W końcu się odwrócił i stanął jak wryty widząc, że mnie za nim nie ma, a ja pomachałam mu z odległości jakichś 30 metrów szczerząc się okropnie
- Foch! - krzyknął i wszedł do jacuzzi. Zaśmiałam się kręcąc głową.
- A poza
tym ja się nie boję wody tyko nie wchodzę tam gdzie ty jesteś w pobliżu
bo to tylko zagrożenie dla życia i zdrowia!
- Bez przesady! - taaa nie ma to jak drzeć do siebie mordę przez całą długość basenu. Takie rzeczy tylko z naszą kadrą.
Schowałam aparat do torby, odłożyłam ją na jakąś ławeczkę i usiadłam na płytkach gdzie nie było mokro. Zaczęłam nucić sobie pod nosem jakąś angielską piosenką której tytułu nie pamiętam a nagle poczułąm jak od tyłu ktoś bierze mnie i podnosi do góry, a po chwili jestem już w wodzie. Basen na szczęście nie był taki strasznie głęboki i gdy stanęłam na nogach to woda sięgała mi do ramion
- Ignaczak! - wydarłam się
- Tak, Eleneczko? - zapytał niewinnie i zamrugał powiekami
- Ja ci zaraz kurwa dam Eleneczkę ! - wyszłam z basenu zaciskając pięści i zaczęłam ścigać libero, który uciekł do szatni - Otwieraj te drzwi tchórzu!! - zaczęłam walić w nie pięściami - Jeszcze mnie tak popamiętasz, że pożałujesz, żeś w ogóle mnie dotknął! Otwieraj!!!!
- Przepraszam, jakiś problem? - zapytał jakiś angielski głos zza moich pleców
Odwróciłam się i zobaczyłam Antonina Rouziera.
- Nie, wszystko w porządku - uśmiechnęłam się - Tylko mój przyjaciel zatrzasnął się w środku i nie umie się wydostać - wzruszyłam ramionami
- Proszę się odsunąć - powiedział, a po chwili drzwi były otwarte. Może nie tyle przez Francuza, tylko przez to, że Igła pewnie już pod nimi nie stał
- Wielkie dzięki - uśmiechnęłam się szeroko - Bóg wie co mógłby zrobić gdyby został tam jeszcze chwile dłużej sam bez możliwości wyjścia
- Nie ma za co. A tak w ogóle to Antonin Rouzier jestem
- Elena Winiarska - ucałował mą dłoń. Widzę kulturka. A tak poza tym to bardzo przystojny ten cały Antoś. Spokojnie Elena! Spokojnie! Ogarnij się.
- Ty chyba nie jesteś stąd prawda? - zaciekawił się marszcząc delikatnie brew
- Nie, nie. - zaśmiałam się - Jestem z Polski przyjechałam ze znajomymi
- Ach, no tak. - jakby go olśniło - W końcu Polki najpiękniejsze dziewczyny świata - posłał mi swój czarujący uśmiech. Czy on mnie podrywa? ^^Huhu hu. Nie! El, spokojnie! W tym momencie z szatni wyszedł Krzysiek, a z basenu do szatni kierowali się siatkarze. Ponieważ Antoś ma kilku znajomych z Polski gdy oni zaczęli gadać ja ulotniłam się po swój aparat. Miałam tylko taką nadzieję że mi go nie zamoczyli. Dotknęłam ostrożnie torby z moim skarbem z zamkniętymi oczami. Była sucha. Odetchnęłam z ulgą. Zarzuciłam ją na ramie i przypomniało mi się, że jestem cała mokra. Musze się teraz do Igły zgłosić po suchą koszulkę. Gdy wróciłam przed drzwi szatni na podłodze siedział libero
- Daj mi koszulkę suchą - zażądałam stając nad nim, a on popatrzył na mnie jak na nienormalną - No zmoczyłeś mi całe ubranie to dawaj - wyciągnęłam w jego stronę rękę
- Ale nie mam - wydął jedną wargę
- Ok, spoko - wzruszyłam ramionami - Ale jak będę chora to twoja wina - wbiłam mu palca w klatkę piersiową
- Ok, no dobra. Mam ale na pewno będzie na ciebie za duża
- Jak już to za szeroka Krzysiu. Nie jestem do ciebie tak strasznie niska jak ci się wydaje - wystawiłam mu język, a on wręczył mi część garderoby. Nakazałam mu pilnować mojego aparatu, a sama poszłam się przebrać do łazienki. Włosy też miałam całe mokre. Obym tylko nie zachorowała.Przejechałam je palcami, ale nic to nie dało. Westchnęłam i gotowa wyszłam z pomieszczenia. Jakieś 45 minut później byliśmy w ośrodku. Szybko poszłam do swojego pokoju aby się przebrać i ogarnąć jakoś te włosy. Chwyciłam z walizki czyste ciuchy i poszłam z nimi do łazienki. Wzięłam gorący prysznic, umyłam włosy i nawdychałam się mojego ulubionego jabłkowego szamponu. Wytarłam się i narzuciłam na siebie ciuchy. Rozczesałam włosy, wysuszyłam je oraz wyprostowałam, pociągnęłam usta błyszczykiem. Spojrzałam na siebie w lustrze. Wreszcie wyglądałam jak człowiek! Wyszłam z łazienki i podążyłam na kolację bo kiszki grały mi marsza. Wzięłam jedzenie i zasiadłam przy stole. Zati miał minę taką jak wczoraj, Karol stukał coś na telefonie, a Andrzej miał taki wyraz twarzy jak by w ogóle nie wiedział co się wokół niego dzieje. Uniosłam brew patrząc na moich towarzyszy po czym zapytałam Kłosa
- A jemu co? - kiwnęłam głową w stronę Wrony
- A nie wiem, po siłowni się taki zrobił - wzruszył ramionami - A ty próbowałaś Antośka poderwać czy tak o z nudów? - zapytał obojętnie, a ja aż się prawie zakrztusiłam, po czym zaśmiałam
-Ja? Podrywać Rouzier? - popukałam się w czoło - Głupiś? Zagadał mnie bo waliłam jak głupia w te drzwi do tej pieprzonej szatni - wzruszyłam ramionami i wtedy moja wyobraźnia przywołała piękne oblicze Antonina. Co jak co, ale oczy to ma fajne.
Pokiwał głową po czym wstał od stołu.
- A z Kraczącym pogadaj bo jeszcze sobie coś zrobi w tym zamyśleniu. - rzucił odchodząc
Spojrzałam na Andrzeja. No wyglądał jakby myślami był na zupełnie innej planecie. Pstryknęłam mu palcami przed oczami. Zamrugał kilkakrotnie i popatrzył na mnie pytającym wzrokiem
- Dzisiaj. Spacer. Plaża. 20:30. Przed ośrodkiem. Czekam. Nie spóźnij się. Jasne? - uniosłam brew, a on pokiwał głową. Wstałam od stołu i poszłam do swojego pokoju. Była 20. No to miałam jeszcze pół godziny. Postanowiłam chociaż szybko zgrać na komputer zdjęcia z basenu i usunąć je potem z aparatu. Później zarzuciłam na siebie bluzę, do kieszeni wcisnęłam telefon i wyszłam z pokoju. Na korytarzu spotkałam Mariusza
- A ty co na randkę się wybierasz z jakimś Francuzem? - poruszał brwiami
- Wiesz co Szampon? Tu se jebnij -popukałam się palcem w czoło na co on się zaśmiał - Idę wam Wronkę ratować bo chodzi 3 metry nad niebem - powiedziałam
- El, psycholog? Uhuhu - zagwizdał - Poszedłbym ale nie mogę - rzekł smutno
- Zabiorę cię jak będę miała jakieś inne zlecenie - zaśmiałam się
- Obiecujesz?
- Obietnica na paluszek? - zapytałam z uśmiechem
- Jasne - ucieszył się, zrobiliśmy owy gest po czym rozeszliśmy się w swoje strony. Gdy byłam już przed ośrodkiem Wrona czekał na mnie więc ruszyliśmy w stronę plaży
- No to gadaj co jest - powiedziałam patrząc na środkowego
Westchnął głęboko
- No bo.... No bo poznałem dzisiaj taką piękną Francuzkę - wyrzucił wreszcie z siebie
- U. Łał. Gadałeś z nią?
- No właśnie o to się rozchodzi, że nie - wcisnął ręce w kieszenie spodni - Przecież nawet jej nie znam, może ona ma już faceta? - popatrzył na mnie
- Oj Wronka, Wronka i co ja mam ci teraz powiedzieć? - westchnęłam spoglądając na wodę
- No a ja niby skąd mam to wiedzieć? Chciałaś się dowiedzieć to teraz główkuj - wzruszył ramionami
- Karol mi kazał - uczyniłam to co on - No dobra, ale pomyśl na chłody rozum. My i tak wyjeżdżamy w czwartek, nawet nie zdążył byś jej dobrze poznać - powiedziałam na co siatkarz mi nie odpowiedział
- No w sumie....... Ehhh, ja to mam pecha do dziewczyn - westchnął głęboko po chwili
- Nic się nie bój, już ja ci jakąś znajdę! - uśmiechnęłam się szeroko biorąc go pod ramię i kierując się z powrotem w stronę ośrodka - I będzie taka zajebista, że po prostu oszalejesz - zaśmialiśmy się
- Trzymam za słowo - pogroził mi palcem
- Przysięga na paluszek? - uniosłam brew ze śmiechem - To już będzie moja druga dzisiejszego wieczoru ale jasne - zaśmiałam się. Uczyniliśmy gest.
- A jaka była pierwsza? - zaciekawił się
- Obiecałam Mariuszowi, że jak będę miała jeszcze jakiegoś człowieka z którym muszę poważnie pogadać to go wezmę ze sobą - zaśmiałam się
- Wy to macie przysięgi - pokiwał głową z politowaniem. Szturchnęłam go
- A wy to niby nigdy nie mieliście?
- Ale o coś poważnego, a nie o takie pierdu pierdu - rzucił z wyższością
- Ale to było bardzo poważne - broniłam swojego
- Niech ci będzie - wywrócił oczami po czym się zaśmialiśmy i rozmawiając wróciliśmy do budynku. Rozeszliśmy się do pokoi. Przebrałam się w piżamę i wskoczyłam do łóżka.
I 35 za mną :) Jak dla mnie jest w miarę ok. Powiedzmy, że jeden z lepszych w mojej skromnej ocenie XD
Rozdział z dedykacją dla Podjaranej dzięki której byłam wczoraj na meczu w Rzeszowie ;* Dziękuję jeszcze raz ;) A tak poza tym to ja czekam aż ty założysz swojego bloga! ;D
Next - Sunday
Jaki prefekt inglisz XD
Pozdrawiam ;**
ŚWIETNY!! Tyle mam do powiedzenia o całym rozdziale.Mam nadzieję,że jeszcze czytasz mojego bloga? Wstępnie Ci zapowiadam,że następny rozdział będzie w sobotę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :*
Cudo! Ciekawe co będzie z Karolem xd
OdpowiedzUsuńTrzymaj sie! ;)
ja cieeee! *=* Kocham to opiwiadanie <3333 I mimo, że ma już 35rozdział jeszcze mi się nie znudziło!
OdpowiedzUsuńWeeeny :*
zapraszam do mnie na ósemeczkę:
Usuńhttp://pisanesiatkowka.blogspot.com/
Andrzej najbardziej problematyczny człowiek na świecie xD
OdpowiedzUsuńOoo i Antonin jest :-D
Hahah jacy z nich tancerze xD
Świetny rozdział :*
Zapraszam na 1 --> http://zmiana-o-360-stopni.blogspot.com/2014/11/rozdzia-1_6.html
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. :*
Hoho, już się bałam, że Andrzej jej rzuci wyznanie =D akcja z ogniskiem pierwsza klasa!
OdpowiedzUsuńZapraszam serdecznie na rozdział IV. Chyba trochę spokojniejszy niż poprzednie, ale mam nadzieję, że nie mniej ciekawy! A na pewno jakieś preludium do nadciągających wydarzeń
UsuńPozdrawiam bardzo serdecznie!
E.Lizz
We will be the champions
Huhuhuhuhuhuhuhuhuhuhu Antoś *--* A tak wgl Andrzej jaki zauroczony XD Świetny rozdział i dawaj szybko kolejny :*
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie na XV ---> http://przed-samym-soba-nie-uciekniesz.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :*
Serdecznie zapraszam na nowy rozdział http://kedzierzynskie-szczescie.blogspot.com
OdpowiedzUsuń