środa, 12 listopada 2014

~Rozdział 36~

Obudziłam się i szeroko ziewnęłam oraz poprzeciągałam na wszystkie strony po czym wstałam i biorąc ciuchy poszłam do łazienki. Doprowadziłam się do stanu normalnej używalności i wróciłam do pokoju, a w oczy rzuciła mi się moja torebka z którą byłam wczoraj w lesie. Całkowicie o niej zapomniałam. Pewnie ten osobnik, który wczoraj gdy zasypiałam wszedł do pokoju mi ją odniósł.
Wyjęłam z niej aparat i z ulgą stwierdziłam, że działa. Obejrzałam zdjęcia, które wczoraj zrobiłam i nieskromnie stwierdziłam, że są świetne. Włożyłam do kieszeni telefon i zeszłam na śniadanie. Byłam ostatnia. Wcale się nie zdziwiłam. W końcu to nie oni przeżyli wczoraj szok swojego życia gubiąc się w lesie. Potrzebuje więcej snu niż oni wiadomo nie od dziś. Wzięłam swoją porcję i zasiadłam na swoim miejscu
- Już wiem co będziemy dzisiaj robić - klasnął w ręce Krzysiek
- Co ?- zapytałam zaciekawiona
- Ty moja droga na pewno się nie dowiesz. To będzie niespodzianka - uśmiechnął się szatańsko
- Ale czemu mi nie powiesz noooo? -jęknęłam
- Bo nie - wystawił m język
- Bo nie, to nie argument - skrzyżowałam ręce na piersi
- Ty też jako argumentu czasem używasz "bo nie" - także skrzyżował ręce na piersi unosząc jedną brew do góry
- Bo ja mogę - wystawiłam mu język
- Nie wystawiaj języka bo ci krowa nasika - prychnął
- O jaki mądry się znalazł - wywróciłam oczami - Ty się pilnuj żeby ci ktoś do dupy nie nakopał zaraz - rzuciłam
 - Czasem to się zastanawiam czy jestem na kadrze czy w przedszkolu - westchnął przechodzący obok nas Zagumny
- Czasem ta kadra to przedszkole - rzucił Mariusz
- Oni chyba nas obrażają - powiedział do mnie Igła konspiracyjnym szeptem
- Czyli foch? - uniosłam brew do góry
- Oczywiście - odpowiedział więc wyszczerzyliśmy się i we dwoje wstaliśmy od stołu
- Ta dwójka czasem potrafi tak człowieka wbić w ziemię, że trudno się pozbierać - powiedział jeszcze oszołomiony Karol, a my przybiliśmy sobie piątkę i wyszliśmy ze stołówki. Weszliśmy do swoich pokoi. Zgrałam wczorajsze zdjęcia na komputer, po czym wzięłam sprzęt i poszłam do hali. Tym razem byłam pierwsza i zanim siatkarze się zjawili zdążyłam się strasznie wynudzić. Po co ja tak wcześnie przychodzę w ogóle?! Następnym razem to ja się muszę trochę spóźnić, jak nie zapomnę... Dobra, nie było tematu! W końcu się objawili. Potrenowali, ja porobiłam zdjęcia i wróciliśmy do pokojów.
Nie mogłam się doczekać aż pójdziemy... tam gdzie mamy iść i co mamy dzisiaj robić.
Na obiedzie również tego z nich nie wyciągnęłam bo jak się okazało Igła już im powiedział jakie ma zamiary. Ja oczywiście nie wiem. Pewnie. Po co mi mówić, nie? Około 18 przyszli po mnie Kłos z Wroną.
- No to możemy już iść - wyszczerzył się Karol
- Tak, ale najpierw musimy zawiązać ci na oczach to - Andrzej uniósł do góry chustkę
- Ej, czy to nie moja? - zmarszczyłam brwi
- A czy to ważne? - machnął lekceważąco ręką Kłosik - Odwróć się - polecił. Westchnęłam i wykonałam polecenie. Potem wzięli mnie pod ramię i prowadzili. Powtarza się sytuacja z moich urodzin. Nie mam pojęcia gdzie ani po co mnie prowadzą. Usłyszałam, że jesteśmy w komplecie czyli cała Banda i że wychodzimy z ośrodka bo oberwałam drzwiami w kolano. No i to by było drodzy państwo na tyle z mojej orientacji w terenie bo potem to szłam za nimi jak ślepy za swoim pieskiem. W sumie można by się tu doszukać podobieństwa, przecież ja nie widzę, a oni mnie prowadzą.
W końcu chyba dotarliśmy na miejsce
- Siadaj tutaj - polecił Krzysiek. Ja dalej nie widzę, a on mi każe siadać. Co za ludzie! - Dobra, siedź i czekaj. - rzekł gdy już jakoś usiadłam - Dajecie! - krzyknął, a ja zaczęłam się kręcić. Pierwsze co zrobiłam to zaczęłam piszczeć i w panicznym ruchu chwyciłam się poręczy. Udało mi się zdjąć tą chustkę, z oczu i zobaczyłam, że jestem na karuzeli na jakimś placu zabaw, a kręcę się okropnie szybko. Od tego kręcenia już mnie głowie zaczęło kręcić
- Ja was kiedyś kurwa zabije ! - wydarłam się na cały głos, a w odpowiedzi usłyszałam tylko głośne śmiechy. Karuzela kręciła się bardzo bardzo długo. Ile oni mają tej siły, że się tak kręci i kręci? W końcu się zatrzymała, a ja ledwo co podeszłam do ławki która stała niedaleko i na niej usiadłam. Okropnie kręciło mi się się w głowie. Myślałam, że zaraz się tutaj zrzygam. Oparłam łokcie na kolanach, a w dłoniach schowałam twarz.
- No to co ? Jeszcze raz? - zaśmiali się, a Mariusz przerzucił mnie sobie przez ramię.
- Czy ja kurwa wyglądam jak wór ziemniaków?! - krzyknęłam z zamkniętymi oczami
- No proszę, proszę, nieładnie przeklinać - upomniał mnie Karol kręcąc palcem i głową
- Spierdzielaj Kłos - syknęłam ale usłyszałam tylko śmiech - Nie, proszę was. Na prawdę źle się czuję - jęknęłam gdy posadzili mnie na karuzeli - Zaraz się zbełtam, nie żartuję! - krzyknęłam
- Lekkie fuuu - skrzywił się Michał z niesmakiem
- No to mną nie kręćcie! - wykrzyknęłam. - Czy to tak trudno zrozumieć?!
- Ale ty tak fajnie piszczysz - wyszczerzył się Karollo. Już chciałam do niego podejść. Zawroty minęły, ale w pasie skutecznie przytrzymał mnie Wlazły i skończyło się na nawet niepełnym kroku w stronę środkowego
- Kiedyś się doigrasz - pogroziłam mu
- Czekam z niecierpliwością Eleneczko - cmoknął w powietrzu, a ja tylko zgromiłam go wzrokiem. Moje prośby, groźby, błagania, krzyki, piski i jęki zdały się na nic bo i tak mnie zakręcili. Piszczałam, darłam się wniebogłosy, włosy mi się plątały, ale czy ich to choć trochę obchodziło? Jasne, że nie! Bo co ich to obchodzi?
- Jeżeli ty mnie nagrałeś to nie żyjesz Karol! - krzyknęłam w jego stronę gdy znowu po pijacku zeszłam z karuzeli i siedziałam na ławce, a w jego ręce widziałam telefon.
- Jaaa? - pisnął rozglądając się na boki
- Nie Duch Święty kurde - wywróciłam ślepiami
- Wcale cię nie nagrałem - wyparł się wszystkiego
- Czyżby? - uniosłam brew - E tam i tak znam hasło na twoją komórkę - wzruszyłam ramionami całą swoją uwagę skupiłam na swoich pięknych pomalowanych na czarno paznokciach.
- Co?! Skąd je znasz?! - doskoczył do mnie
- Mam swoje źródła - odparłam obojętnie
- A tak serio ? - zapytał zniecierpliwiony wywracając oczami
- Andrzej mi powiedział - wyszczerzyłam się, a Kłos spojrzał morderczym wzrokiem na przyjaciela
- Oj, no co? - zmarszczył czoło Wrona unosząc ręce zgięte w łokciach - Nie umiałem odmówić - bronił się, a reszta miała z naszego Karolka niezły ubaw.
- No to jak znasz to powiedz - skrzyżował ręce na piersi siatkarz
- No coś ty?! - położyłam dłoń na sercu i wciągając głęboko powietrze w geście oburzenia - Nie mogę tego zrobić! Przecież inni by się dowiedzieli, a tego chyba nie chcemy, prawda? - pokiwałam głową
- I tak zaraz zmienię. No mów - nakazał
- Mama - rzuciłam beznamiętnie
- Mama?! - wykrzyknęli pozostali i zaczęli dusić się ze śmiechu - Serio stary? Mama? - zapytał przez śmiech Mario ocierając łzę śmiechu bo aż się popłakali. No ja zresztą też.
- Oj no co? Szybko się wpisuje i w ogóle - bronił się środkowy, ale ich to i tak nie przekonało
- Wy nawet nie wiecie, a ja znam wszystkie wasze hasła na telefon - wyszczerzyłam się, a im od razu uśmiechy zeszły z japek.
- Ale, ale jak? - wydukali, a Kłos zaczął się z nich śmiać
- A bo wy wpisujecie, a nawet nie wiecie, że ja tam obok stoję i patrze co wpisujecie - wyszczerzyłam się
- Czyli gdybyś chciała to mogłabyś wejść każdemu z nas na komórkę? - upewnił się Piotrek
- No każdemu oprócz Wronie bo tu nie udało mi się zdobyć informacji - mówiłam cały czas z wielkim uśmiechem
- Ha! Ha! Ha! - wykrzyknął Andrzej i przybiliśmy piątkę.
- Zginiesz marnie! Zginiesz marnie! - mówili jak te ptaki z Epoki lodowcowej i zaczęli się do mnie zbliżać
- Wiecie, że jak macie takie miny to zaczynam się was bać? - zapytałam cofając się, a oni dalej swoje - No dobra, dobra hasła i tak sobie zmienicie - uniosłam ręce w geście poddania
- Moim zdaniem to powinna być jakaś kara - powiedział Michał
- Dziękuję ci mój kochany braciszku za wypowiedzenie się w tej sprawie, ale jednak wolałabym abyś zachował milczenie - rzekłam najbardziej przesłodzonym głosem jakim mogłam i uśmiechnęłam się słodziuśno
- Wrzućmy ją do tego jeziorka - wskazał palcem Krzysiek, oni odwrócili się aby obejrzeć potencjalne miejsce mojej kary, a ja to wykorzystałam i zaczęłam biec ile sił w nogach do ośrodka. Liczyłam, że potkną się o te swoje długaśne nogi i zostaną gdzieś w tyle, ale nie odwracałam się aby to sprawdzić. Wpadłam do budynku i szybko wbiegłam schodami na trzecie piętro. W błyskawicznym tempie znalazłam się w swoim pokoju i zamknęłam go na klucz od środka. Oparłam się o drzwi i odetchnęłam głęboko po czym zjechałam do parteru. Dopiero po chwili oddechu omiotłam wzrokiem pomieszczenie, w którym siedzieli już ci którzy powinni być gdzieś z tyłu
- O Jezus a o wy tu robicie?! - wykrzyknęłam podrywając się do góry
- Wymyślamy dla ciebie karę - powiedział spokojnie Mariusz
- A nie powinniście być gdzieś daleko z tyłu? - zapytałam zdezorientowana bezradnie wskazując kciukami za siebie
- Młoda ścigałaś się ze sportowcami - powiedział z politowaniem Ignaczak.
- Lepiej być młodym niż starym - wystawiłam mu język
- Młodość nie wieczność - zauważył libero
- Dlatego trzeba się z niej cieszyć bo starość nie radość - wyszczerzyłam się, a rzeszowianin już chciał mi coś powiedzieć ale wtrącił się Nowakowski
- Dobra, przestańcie - powiedział Piotrek stając pomiędzy nami - Mamy już kilka pomysłów co do kary - wszyscy uśmiechnęli się diabolicznie - Postanowiliśmy, że będziemy tak mili i pozwolimy ci wybrać sobie karę.
- O dziękuję mości panom - skłoniłam się w pas
- Ależ nie ma za co - wyszczerzyli się, a ja wywróciłam ślepiami - O poddanych trzeba dbać - powiedział Michał. Tak bardzo chciałam mu odpyskować albo chociaż przywalić ale środkowy zaczął :
- No więc pomysł pierwszy to faktycznie było jeziorko, ale zrezygnowaliśmy z niego gdy Krzysiek przypomniał sobie sytuację z Capbreton - wybuchnęłam śmiechem na to wspomnienie, a środkowy kontynuował - pomysł numer dwa to chcieliśmy abyś była naszą posłanką do końca pobytu w Spale...
- Ej, ej ej - zmarszczyłam czoło - Coś mi się właśnie przypomniało - skierowałam wzrok na dwóch bełchatowskich środkowych i wskazałam na nich palcami - Oni mieli być moimi posłankami w Spale przecież - tupnęłam nogą
- Tego miałeś nie mówić pacanie bo by sobie przypomniała! - krzyknął Karol
- Aaaa.... Ups! - Piotrek zrobił taką minę jaką zawsze robi sie przy : "ups"
- No to ja mam taki pomysł, wy odpuścicie moją karę, a ja odpuszczę im kare - skrzyżowałam ręce na piersi. Byłam ciekawa czy dla kumpli odpuszczą swoją przyjemność
- Tak! - krzyknęli Kłos z Wroną
- Nieeee! - krzyknęli pretensjonalnie pozostali
- No to mamy problem - westchnął Zati
- Żebyś wiedział - powiedział Mariusz
- No to ja nie widzę, żadnego sensownego wyjścia z tej sytuacji - pokręciłam głową wzruszając ramionami i zjechałam do parteru pod drzwi przeszywając ich wzrokiem
- Ale kara musi być! To nie może tak być żeby nie było ! - wykrzyknął Krzysiek i zaczął przechadzać się po pokoju w te i nazad.
- No oni będą moimi niewolnikami, jak to pięknie brzmi - ucieszyłam się - a wy mi jakąś karę wybierzecie, ale zwróćcie uwagę, że poddaję się jej dobrowolnie więc coś lżejszego
- Stoi - klasnął w ręce Mariusz
- Eeeeeej, ale my będziemy poszkodowani - wygiął usta w podkówkę Karol
- A ja to niby nie?!
- E e - pokręcili głowami
- No, nie wcale i w ogóle - wywróciłam oczami
- Dobra, to my idziemy wymyślać karę - wstał z łóżka Bartek i wszyscy pokierowali się do drzwi. Pewnie i tak nie wymyślą wcale, albo wymyślą, a później zapomną ją zastosować. Nawet nie zauważyłam kiedy była już 22 więc postanowiłam iść wziąć prysznic. Umyłam się, przebrałam w piżamę i usiadłam na łóżku, opierając się plecami o ścianę i kładąc na kolana laptopa. Zalogowałam się na facebooka i poprzeglądałam tablicę. Po chwili wyskoczyło mi okienko z rozmową. Pisała Karolina
 Karolina: Cześć :D
                            Ja: Siemka :) co tam? :) Żyjecie?
                  Karolina: Żyjemy, żyjemy i czujemy się świetnie :D A wy?
                           Ja:Też super :D A może pogadamy na skypie?
                               Karolina: Dobra, już się loguje :)
Po chwili już rozmawiałyśmy na komunikatorze. Poopowiadała mi trochę co się tam u nich dzieje
- No a u ciebie co?
- A u mnie po staremu, ale w sumie to jest coś nowego - stwierdziłam
- No to mów, gadaj, gadaj - ucieszyła się
- Od tego sezonu będę fotografem Skry - powiedziałam z uśmiechem
- No co ty?! Serio? - wykrzyknęła z szeroko otworzonymi oczami
- Oczywiście, że serio. Ja nigdy nie kłamie przecież - rzuciłam ale widziałam, że już zbiera się żeby coś powiedzieć lecz jej przerwałam - Dobra, ale teraz mówię serio
- To pewnie Michał się ucieszył co?
- Michał o niczym nie wie i się na razie nie dowie - puściłam jej oczko
- Ooooo, a kiedy raczysz mu powiedzieć?
- Na pierwszym treningu mnie zobaczy - wyszczerzyłam się
- Ty! To ty teraz w Bełchatowie będziesz mieszkać!
- Brawo za spostrzegawczość Karolka - aż zaklaskałam
- Masz już coś na oku czy szukasz czy jak to z tobą kobieto?
- Właściwie to już mam - uśmiechnęłam się - Wynajmuję razem z Agą
- Od kiedy?
- Gdzieś tak od 25 lipca - powiedziałam nieśmiało
- Co?!!?!? I ja dowiaduje się dopiero teraz?!!? - wykrzyknęła
- Sory, Kari - uśmiechnęłam się przepraszająco - Po prostu wypadło mi z głowy. Ale obiecaj, że nikomu nie powiesz. Plooooose - zrobiłam proszącą minę
- Może nie może tak - odparła obojętnie przekrzywiając głowę kolejno na prawą i lewą stronę
- Karolina! - powiedziałam głośniej śmiejąc się, a i u niej zobaczyłam mały uśmieszek
- No co? No co? - zapytała z uśmiechem
- Kocham cie normalnie - zaśmiałyśmy się obie - Jakbym obok ciebie była to zrobiłybyśmy przysięgę na paluszek, ale jestem w Spale - zrobiłam smutną minkę. - Ej, a  tak w ogóle to ci zaraz powiem co oni mi dzisiaj znowu wywinęli - powiedziałam wywracając oczami
- No gadaj! - powiedziała przejęta, a ja opowiedziałam jej wszystko łącznie z tym co działo się w pokoju na co ona wybuchnęła śmiechem - Wy to tam macie ciekawie - rzekła ocierając łzę bo aż się z tego śmiechu popłakała. Bidulka
- Jak chcesz to wbijaj - wyszczerzyłam się
- Chętnie. Zwijam kiece i lece - odetchnęła po tym śmiechu
- A ty popatrz, ty już matka i żona, a ja cały czas singiel - westchnęłam
- Teraz to ja i mogę za spostrzegawczość poklaskać - zaśmiałyśmy się
- No ale tak! A pamiętasz jak przysięgałyśmy, ze do 23 roku życia będziemy pannami?
- Pamiętam - parsknęłyśmy śmiechem - Zabrakło mi 2 tygodni żeby obietnice dotrzymać - wydęła dolną wargę
- A ja dotrzymałam i to z wielkim zapasem  - zaśmiałam się
- No ty to wszystkich obietnic co sobie złożyłyśmy to dotrzymałaś - zauważyła
- Tak - wybuchnęłam śmiechem - Nawet to przefarbowanie się na rudy
- Ale ładnie ci było w tym rudym - uśmiechnęła się szczerze blondynka
- Bo rude to wredne to ładnie było - wzruszyłam ramionami śmiejąc się
- Eeeeee, nie tylko dlatego. - przekrzywiła głowę na lewo - Nie myślałaś żeby się przefarbować?
- Nie wiem. Nie myślałam. Czarny jest ok, ale jakbym chciała zmiany to się do ciebie zgłoszę. Moja ty fryzjerko - puściłam jej oczko
- Zapraszam, moja ty stała klientko - skłoniła się
Gadałyśmy jeszcze długo o wszystkim. Tak to jest jak się zejdą dwie takie co się miesiąc nie widziały. Paplałyśmy do północy, a mi dalej nie chciało się spać więc postanowiłam sobie pooglądać "Pamiętniki Wampirów". Oglądałam z 5 odcinków i ostatecznie wyłączyłam laptopa o 4 nad ranem. Co ja poradzę, że bardzo to lubię?!



Pojawiam się z 36 :) Miał być wcześniej ale dopiero o 18 ogarnęłam, że dzisiaj środa XD Tak wiem, brawo ja (y) No ale dotarłam więc ok ;) A wiecie, że jeszcze 6 rozdziałów i zeswatam naszą Lenkę ? ^^
No i teraz zostawiam Was z rozmyśleniami w jakich okolicznościach się z kimś zejdzie :D A jeżeli chcecie to trochę przyśpieszyć to następy dodam jutro jak będzie 9 komentarzy ;)
Pozdrawiam ;**

13 komentarzy:

  1. Świetny! ;* nie moge sie doczekać następnego, uwielbiam to opowiadanie <3 ;D nie możesz jej już teraz zeswatać? ;( ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. Prze świetny ;* czekam niecierpliwie na następny

    OdpowiedzUsuń
  3. kurde zaczęłam go czytać, a on się tak szybko skończył :/
    ciekawa jestem co chłopaki wymyślą :D
    pozdrawiam ;****

    OdpowiedzUsuń
  4. Tez chciałabym być w takim przerosnietym przedszkolu w jakim jest bohaterka. Bardzo jestem ciekawa z kim ponieważ nie ujawniasz żadnych poszlak kim może być dany szczęściarz :) czekam na kolejny :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Oni są naprawdę, jak przedszkolaki! Dziewczyna traumę ma po lesie, a oni jeszcze ją na karuzelę zabierają :P no ładnie, oni na treningu, a ona mogła ich telefony przeglądać =D
    Ciekawa jestem, który ją w końcu 'zbawi' od panieństwa =D
    Ja jakby co jeszcze raz zapraszam na 5 rozdział u mnie! :*
    WE WILL BE THE CHAMPIONS

    OdpowiedzUsuń
  6. Cześć od nie dawna czytam blog i jest super. :) I nie mogę się doczekać kolejnego.

    OdpowiedzUsuń
  7. Hahahhahahah nie no xD Ci to mają pomysły :P Mam nadzieję, że dzisiaj będzie kolejny! I dlaczego tak długo mamy czekać na zeswatanie Lenki? :C Czekam na kolejny, pozdrawiam i (chyba) już dzisiaj zapraszam na nowy do mnie :*

    OdpowiedzUsuń
  8. pomysłowość pierwsza klasa :D
    zapraszam na rozdział III na http://i-am-just-ordinary-girl.blogspot.com/ :*

    OdpowiedzUsuń
  9. Niedawno trafiłam na bloga i powli ogarniam , podoba mi się :D
    Co do rozdiału co za dzieciaki !!!
    W wolnej chwili zapraszam do mnie na 2 rozdizał bloga o siatkówce i żużlu http://youaremyluckyone.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. Hahahha naj-le-pszy! XD przedszkole wita! Hahah ;DD Czekam z niecierpliwoscią na następny! sally-story-sally.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  11. No nieźle...ta Lenka to trochę zabardzo mściwa nie jest...za tą karuzelę to by już u mnie nie żyli xD
    Taka cwana El z tymi hasłami :)
    Oooo czyżby swatanie z Kłosem lub Wronką? :D
    Czekam z niecierpiwością :*

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja chyba bym ich udusiła za tą karuzelę. A to z tym hasłami mega.
    Serdecznie zapraszam na nowy rozdział na http://kedzierzynskie-szczescie.blogspot.com
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń