niedziela, 29 marca 2015

~Rozdział 71~

Mecz w Kielcach zakończył się wynikiem 3:0 dla Bełchatowian i do razu po nim ruszyliśmy w podróż do Bełchatowa. Siatkarze autokarem, a ja i Karol jego samochodem. Przez całą drogę się wygłupialiśmy. Śmialiśmy, śpiewaliśmy czy gadali o wszystkim i o niczym.
Pod moim blokiem byliśmy o 21:15. Pożegnałam się z Kłosem, wzięłam swoje rzeczy i ruszyłam do bloku. W mieszkaniu w kuchni przed laptopem siedziała Agnieszka, z którą przywitałam się, a ona ucieszyła, że wreszcie nie będzie tu sama siedzieć.
Niedziela zleciała mi na leniuchowaniu wraz z Karolem w naszym mieszkaniu. Umówiliśmy się na jutro z Karoliną, Dawidem i Łukaszem no i oczywiście Agą w pizzeri, aby spędzić wspólnie czas.
Poniedziałek do godziny 15:30 zleciał mi szybko. Wtedy zaczęłam się ogarniać przed spotkaniem z przyjaciółmi. Ubrałam się (klik) i wraz z Agnieszką wyszłyśmy z mieszkania. Postanowiłyśmy się przejść, ponieważ nie było to znowu tak daleko. Po 15 minutach byłyśmy na miejscu. W środku siedziała już Karolina oraz Dawid. Podeszłyśmy, przywitałyśmy się i zajęłyśmy miejsca. Pomiędzy dwójką przyjaciół trwała kłótnia jaką pizzę zamówić. Ja się oczywiście nie odzywałam, bo kto by mnie tam słuchał...
- Zamówmy tą z tuńczykiem - upierał się Wróblewski.
- Nienawidzę tuńczyka - wycedziła z kolei Olszewska.
- A ja za to przepadam - obstawał przy swoim chłopak.
- Weźmy tą z oliwkami - powiedziała blondynka.
- Mam uczulenie na oliwki - wtrącił blondyn.
- A kogo to obchodzi? - prychnęła Karolina.
- No mnie na przykład bardzo! - oburzył się Dawid.
- Cały świat nie kręci się wokół ciebie - wystawiła mu język.
- Widzę, że faktycznie po staremu - powiedział ze śmiechem Łukasz właśnie siadający obok mnie, a zaraz przy nim Emilka.
- No oczywiście - wyszczerzyła się Agnieszka.
- No to skoro faktycznie powracamy to pizzę wybieram ja i Aga - ukazał swoje zęby w wyszczerzu. Wróblewski i Olszewska tylko się naburmuszyli i skrzyżowali ręce na piersiach. Wyglądali przekomicznie. Po prostu jak malutkie dzieci, które nie dostały lizaka.
W końcu udało nam się zamówić pizzę z kurczakiem. Cieszmy się i radujmy!
Jedząc rozmawialiśmy dosłownie o wszystkim a zarazem o niczym. Tak to już z nami jest. Śmialiśmy się ze wspomnień, nie omieszkałam przedstawić Emilii kilku faktów o jej chłopaku z dzieciństwa. Dodajmy, kompromitujących, faktów. On oczywiście próbował mnie zagłuszyć, albo zatkać mi buzię, ale go ugryzłam i dał sobie spokój. Niech sobie zapamięta. Mi się buzi nie zatyka! I koniec. I kropka. I finito. 
Tak się zagadaliśmy, że dopiero ogarnęliśmy się gdy do Karoliny zadzwonił Wiktor, a było to o 18:50. Postanowiliśmy się więc zbierać.
W mieszkaniu byłyśmy 15 minut później i od razu po przekroczeniu progu walnęłyśmy się na kanapę. Ci ludzie męczą mnie psychicznie. Bardziej to chyba już tylko siatkarze. Zrobiłyśmy sobie po herbacie z cytryną i Witczak wybrała film. Ja  w tym czasie wzięłam laptopa na kolana i sprawdziłam jak tam dzisiaj spisali się szczypiorniści. A spisali drodzy państwo, spisali. Wygrali ze Szwecją 24:20. MVP został mój kochany kuzyn więc wręcz MUSIAŁAM wysłać mu sms'a z gratulacjami. Ja wiem, że on tylko na o czekał odkąd tylko zszedł z boiska. Ja wiem.
W pewnym momencie blondynka zerwała się z kanapy i pognała gdzieś, a ja zdziwiona wychyliłam za nią głową i wstałam z fotela po czym podążyłam jej śladami do łazienki gdzie blondynka wymiotowała więc przytrzymałam jej włosy.
- Już okej? - zapytałam gdy usiadła na podłodze opierając się plecami o ścianę.
- Tak, tak, wszystko ok, musiała mi ta pizza zaszkodzić - uśmiechnęła się blado po czym wstała i przepłukała wodą usta.
Reszta wieczoru minęła już na szczęście bez żadnych rewelacji.



Następnego dnia obudziłam się o 7:50. Odbębniłam ranną toaletę i ruszyłam do kuchni gdzie przygotowałam sobie śniadanko. Zjadłam je słuchając radia po czym postanowiłam trochę posprzątać w tym naszym mieszkaniu bo niestety ale połączenie mnie i Agnieszki to nie było zbyt dobre myśląc o porządku w mieszkaniu. Pogłośniłam radio i zabrałam się do roboty. Najpierw wzięłam się za kuchnię. Włożyłam naczynia do zmywarki, pościerałam blaty oraz zmyłam podłogę, następnie mój pokój. Starłam kurze z półek, poskładałam ubrania i odkurzyłam. Następnie salon i na koniec została mi łazienka. Z nią poszło najtrudniej. Nigdy nie lubiłam sprzątać łazienek. No ale udało mi się. We are the champions!
Do meczu czas dłużył mi się i dłużył. O 18:40 zaczęłyśmy się z Agnieszką przygotowywać. Ubrałam się (klik), z połowy włosów zrobiłam kucyk i umalowałam się delikatnie. Narzuciłam siebie jeszcze bluzę Skry, kurtkę, ubrałam buty i wzięłam potrzebne rzeczy. Pół godziny później mogłyśmy wychodzić z mieszkania. Wsiadłyśmy do mojego samochodu i udałyśmy się w kierunku hali Energia. Gdy weszłyśmy do środka siatkarze zaczynali się rozgrzewać. Witczak ruszyła na trybuny, a ja udałam się za bandy reklamowe i rozstawiłam swój sprzęt.
Mecz zakończył się wynikiem 3:0 dla Bełchatowian co nie było żadnym zaskoczeniem. Oficjalnie można powiedzieć, że Skrzaty zajmują pierwsze miejsce w grupie po rundzie zasadniczej Ligii Mistrzów. Widziałam jak Karol podchodzi do kibiców by rozdawać autografy i robić zdjęcia. No wreszcie się wziął do roboty! Ostatnio na żadnym meczu, kurde żadnego podpisu nie dał! Tożto hańba! Już nawet Andrzejek częściej podpisuje karteczki niż on! Trzeba by mu jakieś kazanie urządzić...
Podeszłam do Agi i Wronki, którzy rozmawiali przy bandach i wyszczerzyłam się.
- Wiesz, że wyglądasz jak debil? - uniosła brew blondynka.
- Dzięki - fuknęłam.
- Zawsze do usług - dygnęła.
- O już nie bądź taka złośliwa bo to moja fucha i nie odbieraj mi posady jeśli łaska - zmrużyłam oczy.
- Dobrze, dobrze. Przepraszam. Tylko nie bij! - pisnęła unosząc ręce do góry w geście obronnym.
- Nie bój się kochanie, ja cie obronie - Andrzej objął ją ramieniem i wypiął klatę do przodu.
- Ooooo, jak wy cudownie razem wyglądacie - rozczuliłam się. - Stójcie! Zrobię wam zdjęcie! - wyjęłam szybko telefon z kieszeni i cynęłam i fotkę. - No sama słodycz! - cmoknęłam w powietrzu. - Ale Wrona noooo - jęknęłam przeciągle przewracając oczami.
- Co? Co ze mną nie tak? - popatrzył po sobie. Skontrolował tors, nogi, dłonie oraz buty.
- Zamknąłeś oczy - westchnęłam.
- Nawet z zamkniętymi wyglądasz przystojnie - cmoknęła go w policzek Agnieszka.
- Masz rację, dowartościowuj go, dowartościowuj - wyszczerzyłam się.
- Wredota - zmrużył oczy środkowy.
- Nie denerwuj się tak Endrju bo ci żyłka pęknie - zaśmiałam się.
- Co tam? Jedziecie sobie? - zaśmiał się Karol obejmując mnie od tyłu w pasie i cmokając w skroń.
- A co ja innego mogłabym robić?
- Do niczego innego się nie nadajesz - wystawiła mi język Witczak.
- Będziesz wracać na nogach - pogroziłam jej palcem.
- Mam Wronę - wzruszyła ramionami.
- Ale kluczy już nie masz, a jutro do przedszkola - przypomniałam jej.
- No nie - jęknęła - Zawsze jestem w gorszym położeniu. Zawsze - tupnęła nogą.
- Nie przejmuj się - poklepałam ją po ramieniu. Pewnie już myślała, że powiem coś miłego, a tu bam! - Chyba już się przyzwyczaiłaś co? - oj mamo, uwielbiałam ją tak denerwować.
- Nie odzywam się już dzisiaj do ciebie - fuknęła.
Pożegnaliśmy się z siatkarzami, którzy poszli do szatni bo prawie każdy zawodnik już się tam udał i ruszyłyśmy w kierunku wyjścia. Blondynka chyba chciała wytrwać w postanowieniu bo faktycznie się nie odzywała. Wsiadałyśmy właśnie do samochodu gdy usłyszałam wołającą mnie Dagmarę. Zamknęłam więc drzwi i podeszłam do niej.
- Dobrze, że cię jeszcze złapałam - wysapała.
- Spokojnie, nie odjeżdżam na koniec świata - zaśmiałam gdy ta zgięła się w pół - A poza tym to chyba trochę słaba kondycja - zauważyłam szczerząc się.
- Na to wygląda - odetchnęła i wyprostowała się. - Co powiesz na skonsumowanie jutro obiadu w moim towarzystwie? - wytrzeszczyłam na nią oczy.
- Daga, sorry ale ja już mam faceta. Ty chyba też. - przypomniałam.
- Wiesz, że nie o to mi chodzi - przewróciła oczami, a ja zaśmiałam - Masz jutro czas po rannym treningu?
- No mam.
- Świetnie, to w tej restauracji niedaleko nas o 12:30, okej?
- Okej. - już miała się odwracać, ale złapałam ją za przedramię - Stało się coś? - prześwidrowałam ją wzrokiem.
- Mam nadzieję, że nie - powiedziała cicho, pewnie mając nadzieję, że nie usłyszę, ale usłyszałam.
- Na pewno wszystko w porządku? - drążyłam.
- Tak, jest w ...
- Mamo! - usłyszeliśmy krzyk Oliwiera
- Musze już lecieć. Do jutra - rzuciła i szybkim krokiem ruszyła w stronę swojego samochodu. Ja odwróciłam się na pięcie i także wsiadłam do pojazdu.
- Coś się stało? - zapytała Agnieszka. Ha! Wiedziałam, że nie wytrzyma.
- Właśnie, nie wiem - mruknęłam patrząc na samochód Winiarskich.
- Jak to nie wiesz? Przecież z nią rozmawiałaś - drążyła.
- No nie powiedziała nic konkretnego tylko umówiłyśmy się jutro na obiad i mam nadzieję, że czegoś się dowiem - westchnęłam odpalając silnik i ruszając w kierunku mieszkania - A tak w ogóle to się odezwałaś - wyszczerzyłam się.
- Weź się przymknij - fuknęła na mnie, a ja zaśmiałam pod nosem.
- Dobrze, już nic nie będę mówić i tak jestem padnięta.
- Ale jeszcze muszę ci powiedzieć, że jestem z ciebie dumna, że tak posprzątałaś nasze mieszkanie, a ja nie musiałam kiwnąć palcem. Czasem jednak jest z ciebie pożytek - puściła mi oczko.
- Ze mnie zawsze jest pożytek - oburzyłam się.
- Tak, kochanie, tak - pokiwała głową i powiedziała to takim tonem jakby mówiła do malutkiego dziecka. Chyba powinnam się obrazić...
W mieszkaniu byłyśmy o 22:30. Postanowiłam jeszcze dzisiaj ogarnąć zdjęcia z meczu żeby mi nie zalegały więc od razu się za to zabrałam w międzyczasie popijając herbatkę, którą przyrządziła mi przyjaciółka "z litości". Ale ja i tak wiem, że to tak z miłości.
Spać poszłam grubo po północy, bo zdjęć była cała masa. Dzisiaj miałam wenę twórczą więc trochę ich narobiłam. Wyczuwam znowu niewyspanie.
Gdy tylko przyłożyłam twarz do poduszki momentalnie zasnęłam.


Obudził mnie ten znienawidzony dźwięk budzika. Podniosłam powieki ale zaraz je opuściłam. Znowu się nie wyspałam... Po kilku minutach motywowania się w myślach wreszcie podniosłam się z łóżka. Wzięłam ciuchy (klik) i powędrowałam z nimi do łazienki. Wzięłam prysznic po czym ubrałam się wysuszyłam włosy i uczesałam je związując w kucyka. Umalowałam się i poszłam zjeść śniadanie. Włączyłam sobie radio, wyjęłam z lodówki talerz z kanapkami, które przygotowała Agnieszka. Mówiłam, że mnie kocha? Mówiłam. Podobno "zrobiła sobie za dużo i nie mogła już zjeść". Taaa. Wiem, że to z miłości.
W radiu mówili o dzisiejszym meczu Polaków z Chorwatami. Pięknie, gdyby nie to radio to bym nawet nie wiedziała z kim gramy. Kuzyni by mnie chyba zabili, że ich tak zaniedbuję no ale trudno, dzisiaj obejrzę i zedrę sobie gardło zarówno po dobrych akcjach i bramkach jak i po wydzieraniu się na nich i instruowaniu co mają robić. Pamiętam jak byłam młodsza i tak kibicowałam to wszyscy się na mnie wydzierali żebym się zamknęła bo komentatorów nie słychać (:D). No ale trudno. Bywa i tak.
Po treningu pojechałam do restauracji, w której miałam się spotkać z Dagmarą. Ku memu zaskoczeniu razem z nią była także Paulina. O co chodzi? Podeszłam do nich szybko i zdjęłam kurtkę, którą zawiesiłam na oparciu krzesła po czym przywitałam się z nimi buziakiem w policzek.
- Może najpierw zamówimy, a potem pogadamy bo nie wiem jak wy ale ja jestem bardzo głodna - zaczęła Wlazły.
- No, ja też - przytaknęłam. Więc zamówiłyśmy to na co miałyśmy ochotę i gdy dania stały już przed nami zaczęłyśmy je konsumować rozmawiając o mało istotnych rzeczach, jak na przykład jak tam u mnie i Kłosa. No w porządku, w porządku już chyba widać, nie?
Dopiero gdy dostałyśmy kawę przerwałam to pieprzenie o pierdołach.
- Dobra, gadać o co chodzi. Przecież nie przyszłyśmy tu tak po nic i żeby tylko się najeść - położyłam łokcie na stole (nie pieprzyć mi tu teraz o dobrym wychowaniu! Są sprawy ważne i ważniejsze!) i spojrzałam na nie przenikliwie. One popatrzyły na siebie porozumiewawczo i pierwsza odezwała się Paulina.
- No faktycznie, nie do końca po to tu przyszłyśmy, ale przyznasz, że jedzenie dobre...
- Paulina - skarciłam ją.
- No dobra - westchnęła - Chodzi o to, że od pewnego czasu....
- Od pewnego czasu Michał i Mariusz trochę dziwnie się zachowują. Później wracają z treningów niż do tej pory, czasem wychodzą gdzieś nie mówiąc gdzie i po co idą - powiedziała Dagmara.
- I co w związku z tym? - zmarszczyłam czoło. Nie do końca czaiłam. Kobiety popatrzyły na mnie wyczekująco, a mnie po chwili olśniło.
- I co? I wy myślicie, że oni... że was....- urwałam - Oszalałyście? - parsknęłam śmiechem.
- A jak to wygląda? - warknęła Paulina.
- Wszystko można logicznie wytłumaczyć - wzruszyłam ramionami - Późniejsze wracanie z treningów to na przykład karne kółka za spóźnienia, wizyta u fizjoterapeuty, nie wiem, konsultacje z trenerem.
- To może i tak a to wychodzenie nie mówiąc dokąd? - drążyła Winiarska.
- Daga, faceta nie możesz przy sobie uwiązać. Powinnaś już chyba o tym wiedzieć - westchnęłam - Nic złego, że czasem gdzieś sami wyjdą. Nie wiem może na piwo z chłopakami czy coś takiego.
- I takie by tajemnice robili z wyjścia na piwo? - ciągnęła żona atakującego.
- Nie doszukujcie się teorii spiskowych tam gdzie ich nie ma. Dobrze wam radze - powiedziałam upijając kawy.
- Może i masz rację. Może jesteśmy przewrażliwione - zastanowiła się bratowa.
- Nie może, tylko na pewno. Mogę wam dać moje słowo honoru, że wszystko jest w porządku.
- Żebyś się tylko nie przeliczyła - mruknęła Paulina.
- Co przed chwilą powiedziałam? Żeby nie szukać problemu tam gdzie go nie ma więc wyluzujcie.
Później rozmowa zboczyła na typowo babskie tematy, a w swoje strony rozeszłyśmy się dopiero o 16.
Wróciłam do domu gdzie w kuchni przy kuchence stała Agnieszka przygotowując sobie obiad.
- Hej, co tam? - przywitała się.
- Hej - usiadłam przy stole.
- Czego się dowiedziałaś? - spojrzała na mnie mieszając coś w garczku.
- Że Paula i Daga podejrzewają, że Michał i Mariusz je zdradzają. Ty słyszałaś coś głupszego? - prychnęłam i wstałam by zrobić sobie kawy.
- ŻE CO ROBIĄ?! - wykrzyknęła i wypluła na podłogę łyżkę zupy, której smak próbowała.
- To co słyszysz. Tak podejrzewają - odparłam wstawiając wodę na kuchence i opierając się plecami o parapet. - Mam nadzieję, że skutecznie wybiłam im z głowy takie pomysły.
- Jak ty coś wybijasz z głowy to tylko skutecznie - puściła mi oczko.
- Dziękuję - uśmiechnęłam się.
Resztę dnia spędziłyśmy razem bo o dziwo Aga nie wybierała się dzisiaj do Wronki. Obejrzałyśmy wspaniały mecz Polaków z Chorwatami, co lepsze wygrany 24:22. Zawodnik meczu to Sławek Szmal. Wydzierałyśmy się razem choć to ćwierćfinał to ja sobie nie mogę wyobrazić co będzie jak zagrają w finale. Bo ja cały czas wierzę, że uda im się zagrać w finale i przywiozą mi tu złoto!
Oprócz tego nie robiłyśmy nic konkretnego tylko pomalowałyśmy paznokcie. I odkryłam jeszcze jedno powołanie blondynki. Kosmetyczka. No ja nie wiem jak ona tak idealnie maluje te paznokcie. Ja zawsze coś wypapram. Od dzisiaj zatrudniam ją jako swoją własną kosmetyczkę! Ha ha ha, byłam pierwsza!


Wydaje mi się, że rozdział długi więc powinien się spodobać :)
Humor miałam paskudny po meczu Skry z Berlinem. Resovia trochę mi go poprawiła zdobywając srebbrne medale choć miałam ochotę na przede wszystkim dłuższy mecz, w którym rzezszowianie mogliby pokazać na co ich stać. Wilfredo Leon. I cóż...nie ma pytań. Jednak gratulacje dla obu drużyn. Dla Resovi za srebro, a dla Skry za walkę do końca. Mimo wszystko. Doprowadzali mnie do zawałów niektórymi akcjami i do białej gorączki tymi psutymi zagrywkami, zwłaszcza w środek siatki. No ale nie zawsze się wygrywa. Za rok się będzie lepiej! ;)
No a teraz oczy zwrócone na Irlandię gdzie Polacy grają z Irlandią. Nie rozumiem tylko dlaczego zawsze gdy wychodze z pokoju pada bramka ;/ Mój fatr po prostu
Pozdrawiam ;**


10 komentarzy:

  1. Ale fajny rozdział! Świetnie się czyta! :D
    Ciekawe co Mariusz i Michał kombinują... Na pewno nie zdradzają swoich kochanych żonek. Pani Elena powinna przeprowadzić jakieś śledztwo.
    Buziaki :3

    OdpowiedzUsuń
  2. Rewelacyjny *.*
    Moim zdaniem, Aga może być w ciąży - taka moja pierwsza myśl na to gorsze samopoczucie dziewczyny ^^
    Bardzo mnie cieszy fakt, że u Karola i Eleny znów panuje taka słodycz ;D
    No to dziewczyny nieźle wykombinowały z tymi zdradami... mam nadzieję, że Elka skutecznie wybiła Im tę myśl z głów, i co najważniejsze, nie pomyliła się ;P

    Ciężko oglądało się mecz Skrzatów. Bolały te Ich "głupie" błędy, przez które dawali przeciwnikom punkty w prezencie - m.in. psute zagrywki. Szkoda, bo mieli szansę. Widać, że w tej drużynie dzieje się coś niepokojącego. Ale czytając komentarze m.in. na fb - typu, że SKRA gnoi siatkówkę itp...aż mnie skręca ze złości na takich sezonowców. Przecież mogli przegrać to spotkanie do 0, a jednak podnieśli sie w kluczowym momencie i dzielnie walczyli. Niestety nie udało się tym razem, ale za rok też są te rozgrywki. Z drużyną się jest na dobre i na złe. Szczerze powiem, że popłakałam się po ostatnim punkcie dla Berlina i tym samym przegranej bełchatowian. Oczywiście brawa dla Resovii, bo srebro LM to duże osiągnięcie.
    Jestem dumna z Polskich piłkarzy ;) Szkoda tej utraconej bramki, ale remis nie jest hańbą, tym bardziej po takiej walce. Śmiać mi się chciało z głupoty sędziów, gdy przyznali żółtą kartkę Irlandczykowi i Peszce...nie wiem za co Jemu; w takim razie dla tego Irlandczyka czerwona powinna być za walniecie Mili w twarz... beka roku po prostu. :/ Fabiański sobie znakomicie poradził w bramce ;D Aż chciało się oglądać ten mecz, choć w drugiej połowie nasi zaczęli grać zbyt ostrożnie walcząc tylko przy swojej bramce, aby skontrować atak Irlandczyków.
    Pozdrawiam i życzę weny ;**

    OdpowiedzUsuń
  3. Jestem wierną Polką i było
    mi obojętnie, czy wygra Polska, czy Irlandia xd. No ale cóż piłka nożna,
    to raczej nie moje klimaty (chyba jedyny sport, którego nie lubię
    oglądac :o).
    Co do siatkówki, to kurczę! Szkoda, że jednak nie złoto i to Skry, ale
    no cóż srebro też dobre, chociaż Resovii. Ale patrząc na to z drugiej
    strony, to i tak Skra sobie genialnie radzi, nawet jeśli ma tak zapchany
    terminarz spotkań! Teraz czekam na PlusLige i ich wygraną z Lotosem :)
    Co do rozdziału, to Aga w ciąży z Andrzejem? hmm? Tak mi sie cos wydaje!
    Aww! *=*
    Przeciez Michał i Mariusz nie moga zdradzać tak genialnych dziewczyn!
    Może szykują im jakiś prezent-niespodzianke? Oby tak! :D
    Kłos leń! No jak mógł, tak lekceważyć fanki, by do nich nie podchodzić
    przez długi czas?! Chyba Elena musi interweniować!
    Pozdrawiam!:*

    OdpowiedzUsuń
  4. Moje serce płacze po przegranej Resovii :(
    Dobrze, że chociaż mój ulubieniec zdobył swoją wymarzoną nagrodę, bo ten Best Blocker należał mu się od dawna w różnych imprezach. W końcu się udało.

    Boże, nie no, Misiek i Mario nie mogliby zdradzać swoich żon. Może im załatwiają jakieś wspólne wakacje, albo coś?...

    Agnieszka coś z Wroną zbroiła, że teraz wymiotuje?... :>

    Pozdrawiam. :*
    Zapraszam do mnie na rozdział 28. Stary, ale nowy się pisze. Nie wiem niestety, kiedy go dodam...

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie wierze, że dziewczyny podejrzewają ich o zdradę. Oni ewidentnie coś planują mam nadzieję, że ich plan wypali. Aga z Wroną coś wykombinowali, że ona teraz wymiotuje.

    OdpowiedzUsuń
  6. Mariusz i Michał na 100% nie zdradzają Pauliny i Dagmary. Sądzę, że planują jakąś romantyczną kolację lub coś w tym stylu. Nie oszukujmy się chyba nie są aż tak bystrzy by zdradzać swoje żony :D
    Zgodzę się ze wcześniejszymi komentarzami i też podejrzewam, że Aga jest w ciąży. Już sobie wyobrażam takie malutkie i słodziutkie Wronki :D W takim razie kiedy będą małe Kłosiki? :D
    Moją ocenę meczy już poznałaś :D
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kłosików póki co nie będzie :P
      Pozdrawiam ;*

      Usuń
  7. Zacznę od komentowania rozdziału :D To tak :
    - wymioty u Agi? Przypadek? Nie sądzę! Będą małe Wronki? Będą? Proszę! ^^,
    - mam nadzieję, że WYMYSŁY Dagi i Pauliny to tylko WYMYSŁY! Nie no, ja nie mam nadziei, przecież Elena to by chłopaków pozabijała :D,
    - a Kłosik to nie ładnie tak do fanek nie podchodzić!

    Teraz odnośnie meczy... Eh... Moje serce krwawi po przegranej Skry :( ale faktycznie Sovia się spisała :D Mecz Polska-Irlandia? Gra Polski poniżej ich poziomu. Zdecydowanie stać ich na więcej. Jak widać musisz cześciej wychodzić z pokoju! :D

    Czekam na kolejny rozdział i pozdrawiam! ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wczoraj przełączyłam na 15 minut z meczu Holandia-Hiszpania, przysnęło mi się, tata przełącza i już 2:0. Więc to serio chyba wszystko przeze mnie xD
      Również pozdrawiam ;**

      Usuń
  8. Dziewczyno jak Ty piszesz?! Jestem po prostu zachwycona tym blogiem :D zapraszam do siebie :) http://jedenkrokwystarczydoszczescia.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń