czwartek, 12 marca 2015

~Rozdział 69~

Obudziła mnie jasność w pokoju. Pomrużyłam oczami i otworzyłam je po czym przewróciłam się na bok i pięknie spadłam z kanapy.
- Ja pierdole - mruknęłam masując obolałe biodro. Na fotelu widziałam tylko zwijającą się ze śmiechu Agnieszkę. Siedziała w piżamie i zajadała się płatkami z mlekiem oglądając Dzień Dobry TVN.
- Nie ma to jak efektownie zacząć dzień - nabijała się ze mnie.
- Śmiej się, śmiej - mruknęłam siadając na podłodze i szeroko ziewając. - Która w ogóle jest godzina?
- 10:20 - odparła.
- O jacie - ziewnęłam - Ale mnie kark boli - zaczęłam kręcić szyją, a kości zaczęły mi strzelać.
- Wyspałaś się tu w ogóle? - zapytała.
- Powiem ci, że tak. Zasnęłam chyba czytając książkę i się wyspałam. Idę się ogarnąć - oznajmiłam i ruszyłam do swojego pokoju po ciuchy (klik). Poszłam z nimi do łazienki gdzie wzięłam prysznic. Później osuszyłam ciało ręcznikiem. Nałożyłam na siebie czystą bieliznę i ubrania po czym rozczesałam, wysuszyłam włosy i je wyprostowałam. Makijażu postanowiłam teraz nie robić tylko dopiero później przed meczem. Wyszłam z łazienki i skierowałam się do kuchni by zjeść śniadanie, a właściwie obiad. Bo była już 11:45. Otworzyłam lodówkę i zobaczyłam tam niewiele ponad światło i półki.
- Aga! - krzyknęłam zamykając lodówkę.
- Słucham?!
- Czy ty czasem nie miałaś zrobić wczoraj zakupów?
- Zapomniałam. Ale jak chcesz to możesz sobie zjeść same płatki - zaśmiała się.
- Baaardzo śmieszne - mruknęłam i ruszyłam do korytarza. Tam z wieszaka wzięłam bluzę z logo Skry. Ubrałam buty i narzuciłam jeszcze kurtkę na ramiona. Wzięłam torebkę i wyszłam z mieszania. 10 minut później wchodziłam już do Biedronki pchając przed sobą wózek. Wrzucałam do niego wszystkie produkty spożywcze, które będą nam potrzebne.
W mieszkaniu byłam po godzinie. Strasznie burczało mi w brzuchu. Wyjęłam tylko z szafki miskę, do której nasypałam płatków i zalałam to jogurtem. Wzięłam łyżeczkę i powędrowałam z tym do salonu.
- Wypakuj resztę zakupów - poleciłam blondynce.
- Dlaczego ja? - oburzyła się sztucznie.
- Bo ja kurwa mać się po nie za ciebie pofatygowałam - warknęłam.
- Okej, okej już idę - zaśmiała się i wyszła.
Cały dzień praktycznie zleciał nam leniwie. Leżałyśmy na tej kanapie od czasu do czasu łaskawie przełączyłyśmy kanał i tyle.
O 16:45 zaczęłyśmy się zbierać z tej kanapy. Witczak ruszyła wziąć prysznic bo nie wspomniałam ale ona wciąż była jeszcze w piżamie. Hardcor. Ja poszłam wybrać jakieś ciuchy. (klik) Gdy współlokatorka raczyła wyjść. Ja sama poszłam się przebrać i uczesać oraz zrobić makijaż. W korytarzu narzuciłam na siebie bluzę Skry, na nogi botki i do tego jeszcze cienka kurtka.Wzięłam torebkę oraz sprzęt i mogłyśmy wychodzić. Pojechałyśmy razem moim autem. Na hali byłyśmy o 17:40. Rozdzieliłyśmy się. Agnieszka poszła zająć swoje miejsce na trybunach, a ja ustawiłam się za bandami i zaczęłam robić zdjęcia rozgrzewającym się chłopakom. Miałam robić zdjęcia wszystkim siatkarzom, ale co poradzę gdy mój obiektyw cały czas skierowany był na tego jednego środkowego.
Mecz zakończył się wynikiem 3:0 dla gospodarzy, a MVP został Mariusz Wlazły. Już z przyzwyczajenia miałam podejść do Karola by pogratulować mu wygranej i pocałować ale... no właśnie ale. Może faktycznie pogadać z nim teraz? Ale zniknął mi z oczu. Szlag by to trafił no! A w sumie może to i lepiej? Niby nie chciałam tego przyznać przed sobą ale bałam się trochę tej rozmowy. Tak po prostu.
Schowałam aparat i przepchałam się pomiędzy kibicami zebranymi przy badach by zdobyć autograf siatkarzy. Wyszłam przez normalne wejście. Uderzyło mnie chłodne powietrze. Cały czas oglądając się za siebie by wyczaić Agnieszkę. W ogóle nawet nie raczyła mnie kurde poinformować czy wraca ze mną czy nie? No masakra. I dogadaj się tu z taką. W pewnym momencie na kogoś wpadłam. Uniosłam wzrok i zobaczyłam Kłosa. Skręciło mnie w żołądku. Staliśmy chwilę w ciszy wpatrując się intensywnie w swoje oczy jakby próbując coś z nich wyczytać.
- Karol, ja.... - zaczęłam lecz nie mogłam dokończyć bo jego usta już miażdżyły moje w bardzo namiętnym pocałunku - przepraszam cię. Bardzo cię przepraszam - znów zamknął mi usta pocałunkiem.
- Nic nie mów. Ja też cie przepraszam. Nie powinienem tak na ciebie...
- Powinieneś. - przerwałam mu - Wzięłam sobie to do serca. Faktycznie powinnam ci mówić o wszystkim. Przepraszam.
- Nie, nie powinienem tak na ciebie naskakiwać. Zachowałem się ja kretyn, powinienem cię wtedy wesprzeć. - westchnął - Ale kocham cię. Najmocniej na świecie. Nie mogłem już wytrzymać chociaż to były tylko dwa dni. Okropne było to, że nie mogłem z tobą porozmawiać, pośmiać się, przedrzeźniać, przytulić. Pocałować - dodał i złączył nasze usta.
- Ja też. Na prawdę cię kocham Karol. Od teraz będę z tobą całkowicie szczera. Cztery osoby wbijały mi to głowy więc wreszcie zapamiętałam - uśmiechnęłam się lekko co on odwzajemnił i wziął mnie na ręce idąc w stronę swojego auta.
- Wariacie! A mój samochód?!
- Spokojnie. Jutro po niego wrócimy - odpowiedział spokojnie.
- A Agnieszka?
- A od czego ma Andrzeja? - zaśmiał się. Więcej już nic nie mówiłam i powiem, że odpowiadał mi taki układ. Nawet bardzo odpowiadał. Wsiedliśmy do samochodu siatkarza i 10 minut później wchodziliśmy do mieszkania. Ledwo odłożyłam swoje rzeczy na komodę w korytarzu już byłam przyciskana do ściany i namiętnie całowana przez środkowego. Zarzuciłam ręce na jego kark, a on ułożył swoje dłonie na moich biodrach. Całowaliśmy tak aż zabrakło nam powietrza. Wtedy na chwilę oderwaliśmy się od siebie. Ale ta przerwa nie trwała długo, ponieważ od razu zaczęliśmy kierować się w stronę sypialni i chyba oboje wiedzieliśmy, że tej nocy długo nie zaśniemy.


Następnego dnia gdy się obudziłam i uniosłam powieki do góry zobaczyłam śpiącego jeszcze siatkarza. Uśmiechnęłam się debilnie sama do siebie. Tak po prostu się cieszyłam, że go mam przy sobie. Z powrotem. Przejechałam delikatnie opuszkami palców po jego policzku, ale on chyba nawet tego nie poczuł bo spał jak zabity. Po cichu wstałam i narzuciłam na siebie koszulkę Karola. Zaczęłam kompletować swoje ubrania, ale za cholerę nie mogłam znaleźć swojej bluzki. Poszłam do łazienki gdzie wzięłam prysznic narzuciłam na siebie bieliznę, spodnie oraz koszulkę Kłosa, która pachniała tymi jego nieziemskimi perfumami. Może lepiej, że nie znalazłam swojej. Wyszłam z pomieszczenia i wkroczyłam do kuchni. Spojrzałam na zegarek. Było już przed 11, a dokładniej 10:49. Chłopaki nie mieli dziś treningu więc zapowiadał się fajny wolny dzień. Włączyłam sobie radio po czym otworzyłam lodówkę. Była pełna. Coś nowego. U nas to prawie ciągle pustki, a tu proszę, jakie dogodności.
Wszystko co było mi potrzebne do przygotowania pomarańczowych tostów francuskich znajdowało się już na stole, a ja zabrałam się do roboty.
Gdy 10 minut później kładłam na patelnię placuszki poczułam jak Kłos oplata mnie dłońmi w tali, a swój podbródek kładzie na mojej głowie.
- Weź ten łeb bo ciężki - powiedziałam.
- Cóż za oryginalne powitanie - parsknął śmiechem - Ale jak ciężki to znaczy, że coś tam jest - odwróciłam cię, a on wyszczerzy się i poruszył brwiami.
- Ciekawe co? - prychnęłam ze śmiechem.
- Widzę, że bardzo dobry humorek mamy - zaśmiał się.
- Bardzo dobry - potwierdziłam i przewróciłam tosty na drugą stronę.
- Cóż jest tego powodem? - zamruczał i zaczął jeździć nosem po linii mojej szyi.
- Wieeesz, dużo czynników się na to złożyło - pokiwałam głową mówiąc bardzo poważnym tonem.
- Dużo, mówisz? - zaśmiał się - To wymień kilka.
- Baaardzo cię kocham, to ten główny - uśmiechnęłam się.
- Główny, czyli jedyny - wyszczerzył się.
- Na tą chwilę tak. Mieszasz mi w głowie i nie mogę się na niczym skupić no - mruknęłam i odwróciłam się po czym zdjęłam z patelni przedostanie tosty i położyłam jeszcze dwa.
- Mieszam, w głowie? Czyżby? - zaśmiał się cicho pod nosem. - To ty mi w głowie zawróciłaś dziewczyno - stwierdził.
- Ja? - zdziwiłam się.
- No oczywiście. Jak nikt inny - musnął moje wargi swoimi, a ja pogłębiłam pocałunek jedną ręką wyłączając ogień pod patelnią. - Bardzo jesteś głodna? - wymruczał pomiędzy pocałunkami, a ja nie mówiąc nic tylko pociągnęłam go za sobą do sypialni.
Resztę dnia spędziliśmy w swoim towarzystwie obijając się na kanapie. Czyli jak zwykle i jak zwykle nic produktywnego.
- 29 stycznia przyjedzie Milena ze swoim narzeczonym - powiedział nagle Kłos bawiąc się moimi włosami gdy leżeliśmy na kanapie oglądając jakże interesujące reklamy, ale nikomu nie chciało się sięgnąć po pilot.
- A jak on ma w ogóle na imię?
- Ten facet?
- No raczej, że on.
- Kamil chyba, czy coś takiego. Czy Kacper może. Albo Krystian. - zmarszczył czoło.
- Okej, czyli ograniczamy się do imion na "Ka" - zaśmiałam się.
- No wypadło mi z głowy - mruknął.
- Oczywiście misiu - musnęłam delikatnie jego usta swoimi. - W piątek jest rozprawa - spoważniałam.
- W ten piątek? Gdzie? - zapytał.
- W Łodzi. Mam się tak stawić na 10 rano. - powiedziałam.
- Pojadę z tobą - powiedział od razu.
- Wy wtedy będziecie jechać już do Kielc  - przypomniałam.
- No to co? - wzruszył ramionami. - Trening na tamtej hali mamy dopiero wieczorem.
- Dziękuję - uśmiechnęłam się, a on odwzajemnił gest i przytulił się mocniej do moich pleców.
Obejrzeliśmy mecz Polaków z Argentyną. Kibicowałam im oczywiście ogromnie, a niekiedy to środkowy miał niezły ubaw z moich reakcji gdy opieprzałam Michała jak mu coś nie wyszło. No przepraszam, ja tak kibicuję. Ostatecznie wygrali, ale różnicą tylko jednej bramki. Wysłałam oczywiście sms'a; tym razem do Bartka i znowu mogliśmy się opierniczać.
Po jakiejś jeszcze godzinie musieliśmy się wreszcie ogarnąć i wstać żebym mogła dotrzeć pod halę po swój samochód. Ubraliśmy buty i kurtki, ja wzięłam jeszcze swoje torby i mogliśmy wsiadać do samochodu siatkarza.
Rozstaliśmy się pod halą, a ja pojechałam do mieszkania, w którym zastałam Agnieszkę i Andrzeja, którzy siedzieli na kanapie i robili coś na laptopie.
- Cześć! - krzyknęłam do nich z korytarza.
- No witamy, witamy - wyszczerzyła się Aga. - Widzę, że już pogodzeni?
- Na szczęście tak - odwiesiłam kurtkę na wieszak uśmiechając się do siebie.
- Domyśliliśmy się - wyszczerzył się Wrona - Żadne z was komórki od wczoraj nie odbiera. Gorąco musiało być - poruszył brwiami.
- Zboczuchy! - zaśmiałam się i rzuciłam w niego czapką Witczak.
- My tylko stwierdzamy fakty - broniła się blondynka ze śmiechem.
- A u was jak było? - zmieniłam temat unosząc brwi.
- W porządku - wzruszyła ramionami Agnieszka.
- Tylko "w porządku"? Coś słabiutko Wronka - nabijałam się z niego.
- Wiesz co? Chyba wolałem jak cie tu jednak nie było - mruknął.
- Każdy tak mówi skarbie - posłałam mu buziaka w powietrzu z uśmiechem i poszłam do kuchni gdzie zrobiłam sobie herbaty i zasiadłam w salonie przy przyjaciołach.
- Co wy tam w ogóle robicie? - zapytałam lecz nikt mi nie zdążył odpowiedzieć bo zadzwonił mój telefon, a na wyświetlaczu pojawiło się zdjęcie Karoliny. Nacisnęłam zieloną słuchawkę i ruszyłam do swojego pokoju by w spokoju porozmawiać z Olszewską.
- Jezus Maria! Elena! - wykrzyknęła i odetchnęła z wielką ulgą.
- Co się stało? Czemu tak krzyczysz? - zdziwiłam się jej reakcją.
- Nie odbierasz od wczoraj telefonu. Myślałam, że coś sobie zrobiłaś - mówiła przejęta.
- Nie po prostu mi się rozładował, a nocy nie spędziłam w swoim mieszkaniu więc sama rozumiesz - wyszczerzyłam się.
- Uhuhuuuuu. Czyli pogodzeniiiii! - pisnęła - I to chyba z przytupem co? - dałabym sobie rękę uciąć, że głupkowato poruszyła brwiami.
- No pogodzeni, pogodzeni. Bez szczegółów.
- Oooo, a to szkoda - zasmuciła się.
- Nie tym razem kochanie - zaśmiałam się. - No a u ciebie co tam?
- U mnie? Co u mnie może być? Wszystko w jak najlepszym porządku, po staremu. O a w ogóle dowiedziałam się dopiero, że Asia to w ciąży jest! - wykrzyknęła. - Jak mogłaś mi o niczym nie powiedzieć?! - oburzyła się.
- Przepraszam - powiedziałam skruszona - Wypadło mi z głowy.
- Mam nadzieję, że więcej ci takie istotne informacje z głowy nie będą wypadać - mruknęła.
- Wiesz co? A może spotkalibyśmy się w przyszłym tygodniu wszyscy razem co? Wiesz, ty, ja, Aga, Dawid i Łukasz. Pogadalibyśmy sobie, powspominali, pośmiali co ty na to?
- A kiedy dokładnie?
- Jeszcze się zdzwonimy bo ja w tym tygodniu kompletnie nie dam rady. Jutro wyjazd do Belgii w piątek ta rozprawa w Łodzi, potem do Kielc i nie wyrobiłabym się, ale może w przyszły poniedziałek?
- Okej, mi pasuje. A tą rozprawą się kompletnie nie przejmuj. Wszystko będzie dobrze - powiedziała -  Ale teraz będę już kończyć, pa
- Pa - pożegnałam się z blondynką. Później zaczęłam pakować się  na jutrzejszy wyjazd do Antwerpii. Zajęło mi to ponad pół godziny po czym wzięłam prysznic i udałam się do krainy Morfeusza.


-----
MAMY TO! DWIE POLSKIE DRUŻYNY W FINAL FOUR! Ale się jaram *.* Cudowny wieczór wczoraj po prostu. Najpierw Skra i ten pierwszy przegrany set, potem wygrany i to przegrywanie 7:15 i ostatecznie wygrana.... i ten as na końcu Nicolasa...Magia.
I potem jeszcze Resovia przypieczętowała także awansując. No wspaniale.
Głównie z powodu meczów nie dodałam wczoraj rozdziału bo po prostu nie miałam już czasu.
Teraz też mnie jakoś to pogodna zamuliła i pewnie gdyby nie sms od Podjaranej po by rozdziału nie było. 

No i się pogodzili no... I znowu będzie tak cholernie nudnoooo. Chociaż mam w zanadrzu dwie akcje, które nie będą dosłownie dotyczyły Eleny i Kłosa oraz jej związku ale się zadzieje ^^ Na razie nie mam jeszcze tych rozdziałów napisanych więc nie powiem wam, w którym się to "coś" odbędzie.
Jeśli ktoś nie widział to zapraszam tu --> 6 http://zycie-jest-jak-pudelko-czekoladek.blogspot.com/
i tu --> 2 http://people--help.blogspot.com/                           

                         Jest i Pan Profesor *.*
Oczywiście jak zwykle blogger i mój laptop podpisali przeciwko mnie jakąś umowę i znowu inne zdjęcia mi się nie chcą wgrać ale chociaż Winiar jest. Wiem, że i tak najbardziej się cieszycie, że one jest ^^ xD
Dobra, koniec mojego wywodu o niczym.
Pozdrawiam ;*



11 komentarzy:

  1. Jejku!
    Jejku! Jejku! Cudowne pogodzenie Eleny i Karola! *=*
    Uwielbiam ich!
    Kłos w ogóle taki uroczy jest, aww.
    O! A Wronka i Aga to już normalnie nie mają co robić, że przed
    laptopoem, by się obijali tylko! Chociaż... Ciekawi mnie co oni tam
    robili?
    *tak w ogóle to też się cieszę, że Skra przeszła dalej! I Asseco także!
    Tylko szkoda, że teraz muszą się zmierzyć :/ ale cóż... bywa, teraz Skra
    musi im skopać tyłki! :D*

    Jeśli jeszcze nie czytałaś, to zapraszam na rozdział 7 do mnie na
    walczycomilosc.blogspot.com :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pojawiła się u mnie ósemeczka, także zapraszam!
      walczycomilosc.blogspot.com

      Usuń
  2. Widzę, że to ja muszę Ci o wszystkim przypominać i panować nad sytuacją. Co Ty beze mnie byś zrobiła :D
    Nareszcie się pogodzili :D Jak słodkooo. Na razie nie musisz wprowadzać żadnych wątków grozy :D Teraz ma być sielanka. Przynajmniej przez 30 rozdziałów :D
    Już nie mogę się doczekać spotkania z Mileną. Także ten...dawaj szybko nowy rozdział :D
    U Andrzeja i Agi też jest słodziutko, po prostu żyć nie umierać :D
    Bardzo się cieszę z awansu Skry i Resovi. Teraz niech Bełchatów z nimi wygra i będę bardzo zadowolona :D
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Juppi!!! Pogodzili się i to w taki uroczy sposób xD i jeszcze ta upojna noc, po prostu aż żal, że ten rozdział się skończył ;D
    No to czekam na odwiedziny Mileny i Jej chłopaka, powinno być ciekawie, szczególnie reakcja Karola ^^ ;)
    U Agi i Wronki widać że się układa więc jest super ;P a jeśli Twoje "bum" nie dotyczy El i Karola to chyba właśnie tej dwójki...mam nadzieję że nie...

    Co do meczu to chłopcy zagrali rewelacyjnie, a to co wyprawiał Winiar, po prostu zasługuje na brawa i wielki podziw, bo świeżo po kontuzji mieć taką formę i grać na takim poziomie, to zasługuje na ogromny podziw ;)
    Resovia też pokazała wspaniałą grę...
    Teraz czekamy na Final Four i oczywiście wygraną SKRY ;D
    Pozdrawiam ;**

    OdpowiedzUsuń
  4. No i git! Pogodzeni! :3 Już się boję tych twoich "dwóch akcji"... O ja pierdolusiam! :/
    Buziaki :3

    Ps. I TAK F4 WYGRA SOVIA! :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Pierdolusiam"? xD hahaha rozwaliłaś mnie. I nie musisz się bać ;)
      Pozdrawiam ;**

      Usuń
  5. W końcu się pogodzili. ^^

    Tyle seksów w 69 rozdziale? Pszypadek? Nie sondze. :D

    I żeby już żadnych kłótni nie było między nimi, no ile można się kłócić? xdd

    U mnie nowy rozdział może będzie we wtorek. ;)

    Pozdrawiam. :*

    Coraz bardziej realne jest to, że spełni się moje marzenie - czyli finał Sovia - Zenit. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny rozdział! :D
    Jejku, tak się cieszę, że się pogodzili. :3
    Wiedziałam, że długo ich skłóconych nie będziesz trzymała. Oni są dla siebie stworzeni, więc musieli się szybko pogodzić.
    Teraz sielanka! :3
    Pozdrawiam, buziaki! ;*

    OdpowiedzUsuń
  7. Fajnie, że się pogodzili. Miło ich czytać, że są razem :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Serdecznie zapraszam na parta o Krzysztofie Ignaczaku http://sportowe-jedno-party.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja tego nie skomentowałam? NIE? Ale jak to??? Super, że El i Karol się pogodzili ❤️ Oni są dla siebie stworzeni, więc nie było innej opcji... :D Czekam na odwiedziny Mileny i Twoje BUM! Ale nie za szybko to drugie :* Dawaj szybko kolejny! Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń