niedziela, 26 kwietnia 2015

~Rozdział 76~

Dni do czwartku czyli rewanżowego meczu Skry z Lube w Łodzi minęły mi szybko. Rano chłopaki mieli rozruch na hali, na który nie musiałam się fatygować więc pospałam sobie ciut dłużej i o 9 zeszłam na śniadanie, które skonsumować musiałam samotnie. Później wróciłam do swojego pokoju i tam walnęłam się na łóżko by włączyć telewizor i lenić się do powrotu chłopaków z hali.
Nie robiłam nic produktywnego właściwie aż do samej 16:30 kiedy to mieliśmy stawić się ze swoimi rzeczami w recepcji by wyjechać do Atlas Areny. Na dole przeliczyliśmy się wspólnie i gdy okazało się, że nikogo nie brakuje wyruszyliśmy do łódzkiej hali. Tym razem Michał nie wpierdzielił się w ścianę chociaż chciałabym to zobaczyć jeszcze raz. Nie, no dobrze, zostawmy Michasia w spokoju bo jeszcze by nam się obraził i nie odzywał.I z czego ja bym się śmiała?
Nasz hotel nie był umiejscowiony zbyt daleko od hali więc i podróż nie zajęła nam dużo czasu.
Wkroczyliśmy do budynku i mieliśmy się rozstać przed szatnią chłopaków.
- Skopcie im tyłki - puściłam im oczko.
- Innej opcji chyba nie ma - wyszczerzył się Karol.
- No ja myślę - zaśmiałam się jeszcze i powędrowałam na salę. Rozejrzałam się, ale nie było jeszcze zbyt dużo kibiców. Dostrzegłam niejakiego Jerzego Mielewskiego wraz z Ireneuszem Mazurem, którzy to prowadzili przedmeczowe studio, a raczej przygotowywali się do jego prowadzenia.
Powędrowałam za bandy reklamowe gdzie zaczęłam wyciągać z torby swój sprzęt. Po około pół godzinie na parkiecie pojawili się siatkarze obu drużyn i trybuny Atlas Areny wypełniały się kibicami w większości z jakimś żółtym atrybutem. Obok mnie przypałętał się Michał, który przez tą przeklętą kontuzję łydki wciąż nie może grać. Chyba bym mu nawet współczuła, ale nie zapędzajmy się, w końcu to mój brat. Nadzwyczaj wkurzający brat. Dzisiaj tak strasznie mu się nudziło, że postanowił mnie powkurzać. Zabije go kiedyś. Ukatrupię. Patelnia chyba się nada idealnie. Rozgrzana.
- No rób to zdjęcie ile będziesz się przymierzać? - rzucił kolejną debilną uwagę, a mnie już po prostu coś rzucało.
- Możesz się wreszcie do kurwy nędzy, zatkać? - warknęłam na niego patrząc z ukosa.
- A ty możesz przestać przeklinać? W ogóle to ja nie wiem. Od kiedy ty takich słów używasz? - oburzył się. - Karygodne. KA-RY-GOD-NE.  - pokręcił głową cmokając z dezaprobatą nad moim nagannym zachowaniem.
- Od kiedy ty mnie tego nauczyłeś - wystawiłam mu język.
- Pragnę wspomnieć i zauważyć, że jesteśmy w miejscu publicznym. Pełnym ludzi. Więc z łaski swojej nie rób mi tu obciachu bo mnie jeszcze ktoś z tobą skojarzy i wyniknie z tego jakiś skandal, że zadaję się z takimi niewychowanymi ludźmi - odwrócił głowę udając, że w ogóle mnie nie widzi.
- Dziękuję - szepnęłam sama do siebie wznosząc oczy do góry, ponieważ niemożliwe by usłyszał to siatkarz przy takim hałasie.
Brawo! Brawo Winiar! Skończyli się rozgrzewać, a ja mam tylko 15 zdjęć! No ukatrupię tępym nożem po prostu!
Mecz się rozpoczął, a Michał szczęśliwie skupił się na wydarzeniach rozgrywanych na boisku i zostawił mnie w świętym spokoju. Czy wspomniałam kiedyś, że oglądanie z nim meczu jest meczące? No to wspominam teraz. Nawet ja tak nie zrzędzę. A jestem kobietą i lubię sobie pomarudzić, zwłaszcza na wydarzenia na boisku. Jakimkolwiek boisku. Ciągle się czepiał. O wszystko. Myślałam, że to ja taka jestem, ale jakbyście usłyszeli Michała... "No jak można tak przyjąć?!", "No jakbym tam był...", "No i znowu zepsuł zagrywkę debil!", "Nie kiwaj, nie kiwaj!", "Przypierdol mocniej w tą piłkę!". No masakra. Na szczęście nie miał znowu tak dużo okazji żeby marudzić, bo Skra zagrała bardzo dobry mecz pokonując Cucina Lube Treia 3:1.
- Zrzędzisz gorzej niż ja - stwierdziłam .
- Wiesz, - urwał - Uczyłem się od najlepszych siostra - wyszczerzył się i objął mnie ramieniem.
- Sie wie - także ukazałam zęby w wyszczerzu.
Wspólnie pogratulowaliśmy reszcie zespołu i postanowiliśmy iść do autokaru. Kierowca otworzył nam drzwi i weszliśmy do środka. Jak zwykle zajęliśmy miejsca gdzieś na tyłach. Teraz jeszcze 4 godziny podróży do Rzeszowa. Jupiiiiii.... Siedzieliśmy sobie rozmawiając nastawieni, że szybko Skrzaty nie pojawią się w autokarze zwłaszcza, że Tomasz Swędrowski zacznie łapać na wywiady. No więc siedzieliśmy sobie gdy zadzwonił mój telefon. Wyjęłam go z kieszeni i spojrzałam na wyświetlasz. Było na nim zdjęcie mamy.
- Ups - syknęłam.
- Kto tam dzwoni? - zapytał Michał patrząc mi przez ramie - Osz w mordę.
- Odbierz - wyciągnęłam telefon w jego kierunku.
- Czego ja?!
- Bo ja dostanę niezły opierdziel - warknęłam.
- No ja też! Ostatnio to chyba rozmawiałem z nią w styczniu - skrzywił się.
- Ja też więc tym bardziej odbierz! - wepchnęłam mu w rękę komórkę i nacisnęłam ikonkę z zieloną słuchawką.
- No czeeść mamuś - zaczął niewinnie Winiarski.
- Daj na głośnik - syknęłam cicho, a Winiar wykonał moja polecenie.
- Michał? - zapytała zdziwiona.
- Swojego syna nie poznajesz?
- Myślałam, że to numer Eleny.
- No jej - potwierdził.
- No to czemu ty odbierasz?
- Bo ona... - zaczął ale dałam mu sójkę w bok - Ona dała mi potrzymać telefon, a teraz jeszcze została na hali z Karolem.
- Aha, dobra powiedz jej żeby potem oddzwoniła. I że wiem, że tutaj jest.
- Kurde! - syknęłam - Skąd ty mnie tak dobrze znasz? - zaśmiałam się.
- W końcu jesteś moją córką co upoważnia cie do odezwania się raz na jakiś czas do starej matki. Ciebie Michał dotyczy to samo.
- Przepraszamy - powiedzieliśmy równocześnie skruszeni.
- No. A teraz opowiadać co tam u was.
- Co u nas? A co u nas może być? - wzruszył ramionami przyjmujący - Wszystko w porządku i po staremu.
- No właśnie. - potwierdziłam - A u was? Zdrowi jesteście? Jak się Asia czuje?
- U nas tak samo. Asia czuje się bardzo dobrze, wszyscy zdrowi tylko dawno was nie widzieliśmy.
- Mamoooo - jęknęliśmy równocześnie przewracając oczami.
- No ja wiem, wiem. Rozumiem, praca, mecze, treningi, ale może w najbliższym czasie byście się gdzieś urwali?
- Mamo nie damy rady. Niestety. - powiedziałam.
- Taka praca - dodał Michał.
- No to chociaż częściej dzwońcie, okej?
- Obiecujemy - powiedzieliśmy
- Lepiej nie obiecujcie, tylko powiedźcie, że się postaracie - zaśmiała się.
- No to się postaramy - wyszczerzyliśmy się.
- Dobrze, ja kończę. Gratuluję wygranej i trzymajcie się.
- No wy też. Pa - zakończyłam połączenie.
- Ufff. Nie było tak źle - odetchnął siatkarz i opadł na siedzenie.
- Też spodziewałam się o wiele więcej pytań - przyznałam po czym schowałam telefon do kieszeni. Wreszcie po pół godzinie w autokarze pojawili się wszyscy siatkarze i mogliśmy ruszać w kierunku stolicy Podkarpacia.
- Jak mogliście mnie zostawić tak na pastwę tych wszystkich dziennikarzy? - oburzył się Karol siadając obok mnie.
- Jak widać sobie poradziłeś więc my ci do czego? - wzruszył ramionami Winiar.
- Zresztą aż tylu ich tam nie było - popatrzyłam na niego z politowaniem.

- Jakbyście tam byli to moglibyście, nie wiem, zawołać mnie że trzeba się już zbierać czy coś. A tak to musiałem gadać i udzielać odpowiedzi na te wszystkie pytania.
- Wydaje mi się kochanie, że na tym właśnie polega wywiad - wyszczerzyłam się.
- Nic nie rozumiesz - fuknął - Zmęczony ciężkim meczem, muszę jeszcze stać i mamrać. I to do kamery! Dopiero Andrzejek mnie uratował - chlipnął.
- Andrzej, obrońca uciśnionych udzielających wywiadów siatkarzy - parsknął śmiechem Wojtek.
- Tak, to właśnie ja! - wypiął klatę do przodu Wrona.
- Trzeba mu dać jaką koronę czy coś w tym stylu żeby każdy kto go zobaczy wiedział, że to właśnie nasz obrońca uciśnionych - rzuciłam.
- Ty to jednak masz coś w głowie - poparł mój pomysł Mariusz.
- Ach, dziękuję - wyszczerzyłam się.
- Jutro nad tym pomyślimy, bo nie wiem jak wy, ale Obrońca Uciśnionych jest trochę zmęczony - powiedział Wrona i na tym skończyła się nasza rozmowa bo wszyscy uderzyli w kimono.
Obudziło mnie jakieś targanie za ramię.
- Jeszcze chwilę mamo - wymamrotałam i wcisnęłam twarz w bluzę, która służyła mi za poduszkę.
- Nie chwilę i nie mamo tylko wstawaj - usłyszałam głos Kłosa.
- Wy to umiecie zepsuć człowiekowi ochotę na wszystko - mruknęłam.
- Ej, ej, gdyby nie ja to spędziłabyś noc w autokarze.
- Przynajmniej nie miałabym bolącego ramienia - warknęłam.
- Nic nie poradzę, że masz taki głęboki sen - wzruszył ramionami. - I chrapiesz - dodał szczerząc się, chcą mnie ewidentnie wkurzyć. Spojrzałam na niego wzrokiem mogącym zabijać po czym wyminęłam siatkarza i wzięłam swoje rzeczy po czym wkroczyłam za innymi do hotelu  gdzie Falasca wręczył mi klucz do pokoju. Od razu powędrowałam do windy, do której wpakowali mi się jeszcze dwaj Argentyńczycy i Marechal. Wszyscy mieli takie miny jak ja czyli zaspane i zmęczone. Nicolas gdyby nie sójka w bok od Facundo zasnął by na stojąco w windzie i poleciał na twarz. Wszyscy marzyliśmy tylko o śnie. Otworzyłam swój pokój i nawet nie fatygując się żeby zmyć makijaż czy się przebrać, zdjęłam tylko buty i sweter po czym rzuciłam się na łóżko i od razu zasnęłam.


-----
Resovia-LOTOS 2:0
Skra-Jastrzębski 2:0 Poznamy już w tym tygodniu kolejność na podium? Cieszycie się, czy ktoś ma jakieś specjalne życzenie żeby wyniki kompletnie się odwróciły? Bo ja się cieszę :D
Mariusz Wlazły najlepszym sportowcem świata 2014 roku! :D

No a dzisiaj jeszcze Puchar Polski szczypiornistów ^^ Trzymam kciuki za VIVE :D

Dzisiaj zapraszam wreszcie na 8 rozdział u Anastazji i Stefana people--help.blogspot.com
Pozdrawiam ;**

9 komentarzy:

  1. Piękna wygrana Kielc i aż zazdroszczę mojej koleżance, że jednak pojechała na ten mecz... :/
    A co do siatkarzy, to o walkę w PlusLidze o pierwsze miejsce się nie wypowiadam, bo mam swoje powody :D A co do trzeciego miejsca, to raczej na pewno w trzech meczach się skończy i będzie supeer :3
    Michał wygrał rozdział <3 Po prostu... Ja walę! Taki typowy człowiek z rodziny Winiarskich xd
    "Andrzej, obrońca uciśnionych udzielających wywiadów siatkarzy" -rozwaliłaś mnie tym stwierdzeniem, bo nie mam pojęcia kto jego będzie bronić przed dziennikarzami ;') Biedny Andrzej :D
    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Andrzej sam się będzie wymigiwał z wywiadów. Poradzi :)
      Pozdrawiam ;**

      Usuń
  2. Sovia na mistrza, taktaktaktaktak. ^^
    Co do trzeciego miejsca, wolałabym, żeby zajął je Jastrzębski, ale to tylko dlatego, że nie lubię Skry. Może nie tyle samego klubu, co niemożliwie denerwują mnie jej kibice. Ale wiem, że to niemożliwe, żeby Jastrzębie wygrały. Niech już sobie ten Bełchatów wygra, może chociaż się w LM w przyszłym sezonie wykażą. Jak im dadzą dziką kartę, oczywiście.

    Eleno, jak Ty się brzydko odzywasz? Jak to tak można? :D

    A z Resovią to u Ciebie w opowiadaniu wygrają?

    Pozdrawiam. :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Daty i wyniki spotkań w opowiadaniu są prawdziwe więc siłą rzeczy przegrają :(

      Usuń
  3. Andrzej obrońca uciśnionych :-D dobre...

    Rozdział super i w ogóle i w szczególe :-D nawet nie wiem co pisać xd po prostu świetny. Zresztą ty innych nie piszesz :-*

    Pozdrawiam ♡

    OdpowiedzUsuń
  4. Hahhaha "Andrzej, obrońca uciśnionych udzielających wywiadów siatkarzy" padłam xD
    Nooo proszę, jakie zgodne rodzeństwo ;D czyżby mama była taka straszna? ;P

    Co do +ligi, to SKRA zakończy pojedynki z JW już jutro ;D #GoSKRA
    A walka o 1 miejsce mam nadzieję, że los zmieni swe typy i to jednak LOTOS wygra ^^
    Taka sielanka jak najbardziej na tak, po ciężkim poniedziałku ;3
    Pozdrawiam ;**

    OdpowiedzUsuń
  5. Zapraszam Cię bardzo serdecznie na 13 rozdzialik na:
    http://dla-kazdego-zawsze-jest-jakis-ratunek.blogspot.com/
    Pozdrawiam ;**

    OdpowiedzUsuń
  6. Dopiero co do Ciebie trafiłam, ale już nadrabiam zaległości.
    pozdrawiam i zapraszam do siebie na nowiutki post
    http://hopelessdreamalmostlover.blogspot.com/2015/05/truly-madly-deeply.html
    xx H.

    OdpowiedzUsuń