środa, 8 kwietnia 2015

~Rozdział 74~

Następnego dnia tak jak planowałyśmy o 11 wyjechaliśmy z Bełchatowa. W moim aucie zgarnęłam Dagmarę i Oliwiera, a Paulina miała wziąć ze sobą Arka, Karolinę i Ksawerego.
Droga zleciała nam dość szybko, a na miejscu byliśmy o 13:45. Wysiadłyśmy z samochodów i ruszyłyśmy do hali przylotów. Chłopaki nie mieli zielonego pojęcia, że się tu pojawimy bo prosiłam Izę, żeby nic im nie mówiła.
Rozglądałam się bo mówiła, że także będzie wraz z Markiem i w końcu ich wyczaiłam. Ona nas też zauważyła więc podeszła do nas razem z synkiem, który od razu zaczął nadawać do młodych. My także zaczęłyśmy rozmawiać z niecierpliwością czekając na przylot samolotu. Nie mogłam się doczekać aż zobaczę ich miny. To będzie coś. Jakoś  o 14:15 samolot wylądował, a kilkanaście minut później zauważyłam zmierzających w naszym kierunku Jureckich. Michał stanął jak wryty jak nas wszystkich zobaczył, a Kamil Syprzak, który tego nie zauważył, a szedł za nim wpadł na niego z całym impetem.
- Stary, weź nie toruj drogi co? - mruknął i poszedł w swoją drogę cały czas mając wzrok wlepiony w komórkę.
- No co tak stoisz? Nie podejdziesz i nie przywitasz się z żoną? - zapytała Iza śmiejąc się.
- Tata! - wykrzyknął mały i pobiegł do ojca by wskoczyć mu w ramiona.
- Cześć młody - uśmiechnął się - Byłeś grzeczny jak mnie nie było? - podrzucił go lekko do góry poprawiając go sobie na rękach.
- Zawsze najpierw pytasz czy byłem grzeczny - fuknął Marek.
- Bo niezły z ciebie łobuziak - poczochrał mu włosy po czym odstawił na ziemie i pocałunkiem przywitał się z żoną, a następnie przytuleniem z nami.
- No pokaż już tą zdobycz - wyszczerzyła się Karolina na co on dumny zdjął medal z szyi i podał go blondynce, a my zebraliśmy się wokół niej w ciasnym wianuszku.
- Medal dostały i już ich nie obchodzę - chlipnął.
- A ty co myślałeś? - prychnęłam.
- Jak zwykle milutka i szczera Lenka -uśmiechnął się słodziutko.
- Sie wie - wyszczerzyłam się unosząc kciuk w górę - Ale wiesz co? - przekrzywiłam głowę w prawo - Jako się go da pod świtało to wygląda całkiem jak złoty - stwierdziłam uśmiechając się, a reszta mnie poparła.
- Dla mnie i tak smakuje jak złoto - stwierdził Michał obejmując żonę w pasie.
- O proszę. Kogo my tu mamy - zaczął Bartek. - Bratowa we własnej osobie. Kuzynka marnotrawna, mała blond szuja i piękne panie - zaśmiał się.
- Za tą marnotrawną to cię zabiję. - pogroziłam mu palcem
- Za blond szuję też możesz pożegnać się z życiem - Olszewska zmrużyła oczy.
- Za to my za "piękne panie" podziękujemy - zaśmiała się Paulina.
- O to to - zawtórowała jej Dagmara.
Postanowiliśmy przejść się na jakąś kawę i ciastko. Bartek niestety nie mógł nam potowarzyszyć bo wiadomo, klub i rodzina wzywają.
Niedaleko lotniska była kawiarnia do, której się udaliśmy. Zamówiliśmy po kawie i każdy wybrał sobie smakołyk, na który miał ochotę. W moim przypadku była to kremówka. Wielbię kremówki...
W lokalu spędziliśmy ponad godzinę, ale podróż dała się we znaki naszemu medaliście więc postanowiliśmy się pożegnać i ruszyć w stronę Bełchatowa, a Jureccy Kielc.

W swoim mieszkaniu byłam o 18 i szczerze to chciałam tylko walnąć się na kanapę i nic nie robić już do końca dnia i w sumie to to zrobiłam. Agnieszki nie było więc była totalna cisza i mogłam być kompletnie nie produktywna przez resztę dnia. Po 21 pofatygowałam się wziąć prysznic i poszłam spać.


W zasadzie tydzień zleciał i jak z bicza trzasnął i nim się obejrzałam już był 9 luty.
Wstałam rano jak zwykle o 7:30 i dzień zapowiadał się dokładnie tak jak każdy inny zwykły dzień. Ogarnęłam się, zjadłam śniadanie i wyszłam z mieszkania na trening. Droga zajęła mi 20 minut i weszłam do hali. Trening jak trening. Rozgrzali się, atakowali, wystawiali, serwowali i przyjmowali, a ja to fotografowałam.
Gdy chłopaki poszli do szatni przebrać się pomogłam trenerowi pozbierać piłki bo mądrzy rozwalili je po całej sali, żeby Lenka miała co robić jak oni się będą przebierać. Jasne! Oczywiście! Najlepiej tak!
Kiedy ostatnia piłka wylądowała w koszu pożegnałam się ze sztabem szkoleniowym i wtedy zadzwonił mój telefon. Zobaczyłam na ekranie zdjęcie Dagmary. Odebrałam więc, po czym usłyszałam tylko płacz.
- Daga? Co się stało? - zapytałam zarzucając na ramię torbę ze sprzętem, wtedy zauważyłam, że na tej samej linii rozmawiam również z Pauliną.
- Lena, Daga znalazła w spodniach Michała chusteczkę pachnącą damskimi perfumami, na której był ślad szminki, a w spodniach Mariusza znalazłam damskie lusterko - wyszlochała Wlazły.
- No, zabije - wysyczałam przez zęby. Długo starałam się je odciągać od tej tezy, że mężowie mogliby je zdradzać. Byłam pewna, że to tylko jakieś zbiegi okoliczności no ale to?
- Podrzuciłyśmy te rzeczy do ciebie pod wycieraczkę. Możesz z nimi pogadać? Nie chcę robić awantury przed chłopcami - jęknęła kobieta.
- Ani ja przy Arku. U ciebie na neutralnym terenie, może się chociaż po męsku przyznają - pociągnęła nosem żona atakującego.
- Wszystko sobie z nimi wyjaśnię, a mój braciszek tak oberwie, że się nie pozbiera - zapewniłam zdenerwowana. - Po treningu będą u mnie i pogadam z nimi. Potrząsnę tak, że wszystko wyśpiewają.
- Dzięki Lena, jesteś kochana - rzekła Paulina.
- No to kończę. Trzymajcie się. - zakończyłam połączenie. Przez rozmowę z dziewczynami starałam się trzymać emocje na wodzy, ale gdy się rozłączyłam to myślałam, że rozszarpie. Po prostu rozszarpie na strzępy. I jednego i drugiego. Szybkim krokiem skierowałam się więc do szatni.
Z rozmachem otworzyłam drzwi.
- Ej, no ja się tu przebieram - pisnął Wojtek, ale nie zwróciłam na to najmniejszej uwagi, od razu skierowałam wściekły wzrok na dwóch siatkarzy.
- Ty! I ty! - wskazałam palcami na przyjmującego i atakującego - Za pół godziny u mnie! - warknęłam, a wszyscy patrzyli na mnie pytająco.
- El, co się stało? - zapytał zdziwiony Karol.
- Nawet mnie nie denerwuj - rzuciłam szybko.
- Też chcielibyśmy wiedzieć - zaczął Mariusz.
- Wszystkiego się dowiecie. Za pół godziny! - podkreśliłam i wyszłam z szatni ale błyskawicznie jeszcze się tam pojawiłam - Ale jak to będzie prawda to nie wiem co wam zrobię! Chyba normalnie wykastruje tępym nożem! - trzasnęłam na odchodne drzwiami i cała nabuzowana wyszłam z budynku. Gdy wsiadłam do samochodu odczekałam chwilę i policzyłam do 10 po czym odpaliłam silnik bo w takim stanie to bym chyba nie jeden wypadek spowodowała. Szybko znalazłam się pod swoim blokiem, znalazłam się na swoim piętrze, podniosłam wycieraczkę i wyjęłam spod niej rzeczy, o których mówiły dziewczyny. Od razu mi to podniosło ciśnienie. Weszłam do mieszkania, które było puste. Tym lepiej. Rzuciłam torebkę na komodę, sprzęt zaniosłam do swojego pokoju, a kurtkę i buty zostawiłam w korytarzu. Weszłam do kuchni i wstawiłam wodę na kawę oczekując na przybycie siatkarzy. Wtedy rozdzwonił się mój telefon. Spojrzałam na wyświetlacz. Karol, a któż by inny mógł być?
- Coś ty taki wjazd na chłopaków zrobiła? - zapytał bez ogródek.
- Bo to jest bardzo poważna sprawa. - odparłam.
- Ale żeby aż tak? Ty wiesz jacy oni wstrząśnięci do ciebie pojechali bo nie wiedzą o co chodzi?
- No i bardzo dobrze - wzruszyłam ramionami. - Niech się teraz oni pomartwią.
- A o co właściwie chodzi?
- Nie mogę o tym gadać.
- Dlaczego?
- Bo to jest poważna ale i bardzo delikatna sprawa.
- W związku nie powinno być tajemnic - serio? To żeś dopiero dojebał. Już raz przecież mieliśmy o tym kłótnię. Wystarczy. Westchnęłam.
- Karol, posłuchaj, jeżeli masz mi tu teraz prawić kazania, że powinniśmy sobie o wszystkim mówić to sobie daruj - mruknęłam.
- No bo znowu się zaczyna! - warknął.
- Ale to są prywatne sprawy Winiarskich i Wlazłych.
- To skoro prywatne to po jaką cholerę się wtrącasz? - prychnął.
- Bo wyobraź sobie, że mnie o to poprosiły!
- No to... - zaczął lecz mu przerwałam, ponieważ usłyszałam dzwonek do drzwi
- Dobra, pogadamy potem. Kocham, pa - rzuciłam rozłączając się i od razu wyłączając wodę, która zawrzała i poszłam otworzyć drzwi.

- Wchodźcie - rzuciłam. W ciszy weszli do środka i zdjęli kurtki po czym pokierowali się w stronę kuchni. Usiedli a ja stanęłam przed stołem i oparłam na blacie dłonie.
- Możecie mi powiedzieć co wy za maniane odpierdalacie? - zmrużyłam oczy. Oni spojrzeli po sobie zdziwieni po czym na mnie.
- O czym ty mówisz? - zapytał Mariusz.
- O czym ja mówię? - parsknęłam - To wy mi powiedźcie co to ma wszystko znaczyć?! - rzuciłam na stół chusteczkę i lusterko, a oni popatrzyli na mnie jak na debila - Mam wam wyjaśniać co to jest? Powinniście doskonale wiedzieć - zironizowałam.
- Co to ma być? Chusteczka? - zdziwił się Wlazły unosząc tkaninę a Michał przyłożył palce do skroni.
- Pachnie damskimi perfumami. Daga znalazła w spodniach Michała. Lusterko natomiast Paulina w twoich rzeczach. Powiecie mi co to ma być? - wycedziłam przez zęby zaciskając ręce w pieści.
- Elka, to nie tak... - zaczął Winiar patrząc na mnie ze smutkiem w oczach.
- Macie świadomość jak to wygląda?!
- Ale Elena... - spróbował Mario.
- Ale nie - uniosłam rękę - Pytam czy wy macie świadomość jak to wygląda? Wy wiecie w ogóle jak one się poczuły gdy to znalazły? Oszukane, odsunięte, rozczarowane, zawiedzione i tak potwornie, cholernie ZDRADZONE. - podkreśliłam ostatnie słowo - Słucham waszych wyjaśnień bo jak mi tego jakoś racjonalnie nie wyjaśnicie to się potem nie pozbieracie - usiadłam i zaplotłam ręce nie klatce piersiowej.
- Len, bo ja wiem jak to wygląda, ale to ... - zaczął Szampon.
- To na prawdę nie tak jak myślicie - dokończył Winiar.
- A wiesz, że jestem bardzo ciekawa jak - zironizowałam - Gadać, bez owijania w bawełnę - popukałam paznokciem w blat stołu.
- My na prawdę nie zdradzamy - zapewnili na początek.
- Udowodnij i wytłumacz mi do jasnej cholery Mariusz co to jest! - walnęłam otwartą dłonią w stół.
- Zamknij na chwilę buzię i posłuchaj - polecił mi warcząc brat. Wykonałam jego polecenie. Najbardziej zależało mi właśnie na wyjaśnieniach. - Chodzi o to, że my na prawdę nie zdradzamy swoich żon.
- To już słyszałam - nie mogłam się powstrzymać od wtrącenia kąśliwej uwagi.
- Uwierz nam Elena - spojrzał na mnie. - Chcieliśmy tylko zrobić im prezent niespodziankę na walentynki i wyjechać do Paryża - na te słowa moje oczy przybrały rozmiar pięciozłotówek, a usta otworzyły się szeroko.

- Że co? - wydukałam po chwili, ale od razu się opanowałam - Nie za wcześnie się zabraliście za te walentynki? One mi się chyba od ponad miesiąca skarżą - spojrzałam na nich podejrzliwie.
- No tak - pokiwał głową - Planowaliśmy od dawna żeby potem nie było na złamanie karku. - wzruszył ramionami Wlazły.
- No a to? - wskazałam wzrokiem na lusterko i chusteczkę.
- Moja kuzynka pracuje w biurze podróży i spotykaliśmy się z nią kilka razy, lusterko raz zostawiła więc wziąłem je ze sobą. Miałem oddać przy najbliższej okazji, a to chusteczka to zupełnie nic nie znaczy - wyjaśnił atakujący
- Nic nie znaczy, a szminka na niej jest. - ciągnęłam mrużąc oczy.
- Oj no bo wytarła nią usta i położyła na chwile na stole to potem przez przypadek wziąłem z portfelem i schowałem do kieszeni - wywrócił oczami Winiarski.
- Tak całkiem przez przypadek? - ciągnęłam.
- Tak, przez przypadek. Nie wczułaś się za bardzo? - spiorunował mnie wzrokiem.
- Więc wszystko jest w porządku? - zapytałam uśmiechajac się nikle nie odpowiadając bratu.

- W jak najlepszym - potwierdzili skinieniami głowy i uśmiechami. Odetchnęłam  z ulgą i opadłam na krzesło bezwładnie.
- Nawet nie wiecie jak mi ulżyło - wypuściłam powietrze z płuc - Już się bałam, że to nie wiadomo co - urwałam na chwilę patrząc na ścianę - Ale, Paryż. - uśmiechnęłam się - Nie wiedziałam, że mój braciszek jest taki romantyczny - wyszczerzyłam się.
- To był mój pomysł. On się przyczepił - fuknął Mario.
- Wiedziałam - zaśmiałam się.
- Oj no co? - burknął.
- Nic Michaś, nic. Ale lepiej już jedźcie.
- Ale nie możesz im powiedzieć o co chodziło. - zastrzegł atakujący.
- Nie martw się, wymyślę jakąś bajeczkę - puściłam mu oczko. - Tylko nie dawajcie im już więcej powodów do podejrzeń jasne? - spojrzałam na nich prosząco.
- Oczywiście - uśmiechnęli się i wyszli, a ja kierując się do salonu gdzie usiadłam na kanapie od razu wysłałam sms'y do dziewczyn, że wszystko jest w porządku i mają się nie martwić bo wszystko wyjaśnione. W ogóle to tak strasznie się cieszę, że jest jak jest bo nie wytrzymałabym gdyby dwie tak cudowne rodziny miały się rozpaść przez coś takiego. Na szczęście jednak wszystko jest w porządku.
Wtedy drzwi do mieszkania się otworzyły. Byłam pewna, że to Aga więc nawet nie wstawałam z kanapy. Przybyszem okazał się być jednak Karol.
- No to teraz możesz mi wszystko powiedzieć - powiedział siadając obok mnie. Opowiedziałam mu więc o wszystkim - wedle życzenia. - Ty serio o tym nie wiedziałaś? - wytrzeszczył oczy.
- A miałam? - uniosłam brew.
- No tak, nie było cię na tym treningu - olśniło go i przywalił sobie facepalma - Chłopaki już z miesiąc temu chwalili się, że zabierają żony do Paryża. - powiedział na co ja popatrzyłam na niego wielkimi oczami. - Jak trzeba to cie nie ma - zaśmiał się na co przewróciłam ślepiami. - A w ogóle to jakie śledztwo od razu odwaliłyście - parsknął śmiechem.
- To wcale nie jest śmieszne, głupku - mruknęłam - I wcale nie od razu. - zastrzegłam.
- No ale nie można było poczekać jakiś czas tylko zbierać jakieś dowody?
- Czyli twoim zdaniem źle, że do mnie przyszły wyżaliły się o co chodzi, a potem jak znalazły te rzeczy chciały to wyjaśnić?
- Tego nie powiedziałem.
- Ale na pewno chciałeś. -zmrużyłam oczy - Bo niby kobiety są przewrażliwione i wiecznie zazdrosne całkiem niepotrzebnie? - prychnęłam
- Chcesz się kłócić o jakąś durnotę? - wywrócił oczami.
- Jak dla ciebie zdrada to durnota to gratulacje - prychnęłam i odwróciłam wzrok.
- Nie o to mi chodziło.
- Jasne, zawsze chodzi o coś innego! - wstałam z kanapy i podeszłam do parapetu, o który się oparłam i splotłam ręce na klatce piersiowej.
- No bo nie o to. Zresztą oni ich nie zdradzali. - dodał.

- Ale wszystko na to wskazywało! Miały tak po prostu siedzieć i nic nie robić. "O tam znalazłam chusteczkę ze śladem szminki to pewnie nic takiego" - warknęłam.
- A nie lepiej pogadać?
- Jasne, bo się przyzna - prychnęłam.
- Serio chcesz się kłócić? - wywrócił ślepiami.
- A powiedz mi tak szczerze. Ty byś po prostu siedział i nie zwracał uwagi gdyby ci się wydawało, że teoretycznie bym cię zdradzała? - wbiłam w niego wzrok.
- Jasne, że nie. Przecież już raz się o to pokłóciliśmy - przypomniał.
- Nie przypominaj. - poprosiłam - Ale widzisz. Więc mi tu nie wyskakuj, że robiłyśmy z igły widły i jesteśmy przewrażliwione - mruknęłam odwracając wzrok w drugą stronę.
- Już się wygadałaś? - zapytał.
- Jeszcze bym coś powiedziała ale nie mam co - warknęłam, a on wstał i tylko mnie przytulił. - Przepraszam. Chciałam po protu wyżyć tą złość na tą całą sytuację - powiedziałam.
- Nic się nie stało - pocałował mnie we włosy. On był zupełnie inny niż jakikolwiek facet,  z którym byłam. Zawsze gdy zaczynała się jakakolwiek kłótnia, o najmniejszą bzdurę wyciągaliśmy najcięższe argumenty i obelgi, nawet gdy kłóciliśmy się o pierdołę, a Karol był inny pod tym względem. On gdy widział, że nie ma się o co kłócić po prostu starał się  nie robić jakiejś wielkiej awantury tylko dawał mi się wykrzyczeć i po sprawie.
- Kocham cię - pocałowałam go, a on pogłębił pocałunek. Gdy zabierał się za rozpinanie mojego swetra drzwi do pokoju się otworzyły i stanęli w nich Andrzej z Agnieszką.
- Czyżbyśmy przeszkodzili? - wyszczerzył się głupio Wrona i poruszył znacząco brwiami.
- Jasne, że nie Wroniasty - posłałam mu słodziutki uśmiech - Siadajcie. - rzuciłam, a oni popatrzyli na siebie porozumiewawczo.


-----
No. I wszystko wyjaśnione :) Nie ma zdrady są Walentynki w Paryżu ^^ Tak szczerze to ten fragment od treningu miałam napisany od bardzo dawna, a pomysł na tą sytuację dawno wpadł mi go głowy i tylko czekałam na odpowiedni moment ;)
Póki co nie spodziewajcie się jakichś wielkich rewelacji. Zaskoczę (mam nadzieję) dopiero w 79 rozdziale ^^
Zapraszam tutaj ---> people--help.blogspot gdzie dzisiaj pojawi się nowy rozdział ;)
Pozdrawiam ;**


7 komentarzy:

  1. No nie źle sobie to chłopcy sobie wymyślili. Dobrze, że się wszystko wyjaśniło i dziewczyny będą mieć miłą i przyjemną niespodziankę jaką mogłyby sobie wymarzyć.

    OdpowiedzUsuń
  2. Paryż *-* Aż zazdroszczę dziewczynom! Też chcę!
    Sama przez chwilę myslałam, że może jednak chłopcy zdradzają Paulinę i Dagmarę, ale no... nie mogłabyś nam tego zrobić :*
    Jejcia! Jaki Karol jest uroczy! Takie kłótnie, ale nie kłótnie! Genialne! <3 I znowu: Też chcę takiego chłopaka!
    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapraszam do mnie na 11: walczycomilosc.blogspot.com :D

      Usuń
  3. Ha! Wiedziałam, że Mario i Misiek po prostu im coś fajnego chcą przygotować. :)
    Nie no, przecież oni nie mogliby zdradzać swoich żon, no heloł.

    Elena i Karol - kochana para. :)

    Pozdrawiam. :*
    Nie wiem, kiedy dodam nowy rozdział, bo oprócz może jednego dialogu, który mam napisany od dawna, nie mam nic. A już zwłaszcza nie mam czasu, iż, gdyż, bo, ponieważ, mam zapierdziel na studiach. :(

    OdpowiedzUsuń
  4. Paryż? Jak słodko i romantiko :D Już myślałam, że oni jakąś zwykłą kolację planują, a tu proszę bardzo jak się postarali. Też tak chcę :D
    Elena i Karol jacy słodcy :D Moim zdaniem mogą się tak kłócić, a raczej nie kłócić codziennie :D
    Już się boję tego 79 rozdziału. Po ostatnim bum nie zdziwiłabym jeśli przyjechał do nich Obama :D
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Serdecznie zapraszam do mnie na prolog, dopiero zaczynam więc proszę was o wsparcie ;) http://as-long-as-i-breathe-i-hope.blogspot.com/
    Pozdrawiam Zakręcona *-*

    OdpowiedzUsuń
  6. No nieźle ;D
    Też bym miała milion podejrzeń, gdybym znalazła jakieś podejrzane rzeczy w ciuchach swojego faceta. xD A Karolek oczywiście problemu nie widzi...ehhhh
    Elka świetnie trafiła ^^ może się wykrzyczeć, a i tak Kłos od razu się z Nią pogodzi...zazdro ;P
    Lena to powinna chyba detektywem zostać xD A ja widziałam, że Ich nie zdradzą! Ale żeby taki prezencik...nonono panowie się postarali ;D
    Czekam na kolejny ;*
    A już dziś pod wieczór zapraszam do mnie na 9 :
    http://dla-kazdego-zawsze-jest-jakis-ratunek.blogspot.com/

    Chciałam Cię powiadomić, że zostałaś nominowana do Liebster Award. Więcej informacji tutaj --> http://dla-kazdego-zawsze-jest-jakis-ratunek.blogspot.com/2015/04/liebster-award.html
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń