Gdy się już rozpakowałam wyciągnęłam z torby laptopa bo obiecałam Karolinie, że wejdę na Skypa i pogadamy. Ledwo go uruchomiłam usłyszałam pukanie do drzwi. Westchnęłam i wstałam z łóżka. Nacisnęłam klamkę, a moim oczom ukazali się Wlazły i Winiarski ze swoimi rzeczami. Uniosłam brew.
- A wy co swojego pokoju nie możecie znaleźć ? A podobno to ja tu jestem pierwszy raz.
- Jest taka sprawa .... - zawahali się, spuścili głowy i zaczęli szurać jedną nogą o podłogę.
- No?
- Bo u nas w pokoju są mrówki, a my nie możemy żyć w takich warunkach...
- No wiadomo wy to przecież największa szlachta - przerwałam Michałowi.
- Właśnie. A my nie możemy przecież żyć w takich warunkach bo co my zrobimy jakby nam do walizek powchodziły?!
- No ok, ale co ja mam z tym wspólnego? - udawałam głupią chociaż doskonale wiedziałam o co im chodzi, jednak chciałam żeby się troszkę wysilili, a co! Chcę widzieć co mi zaproponują oraz jak mnie będą na kolanach błagać!
- Na a co jak nas pogryzą? - Mariusz próbował wpędzić mnie w poczucie winy.
- Spokojnie, czarne nie gryzą także nic wam nie grozi - wyszczerzyłam się
- Ale my nie chcemy mieć jakichś 100 lokatorów! - krzyknął Winiar - Mamy pokój dwuosobowy,- wskazał po kolei na siebie i przyjaciela - a nie 102 !! - gestykulował rękami
- Trzeba umieć się dzielić Misiek - poklepałam go po policzku - A tak w ogóle to przyszliście mi się tym pochwalić czy raczej wyżalić? - zastanawiałam się
- Myślałem, że jesteś bardziej pojętna - pokręcił głową Szampon.
- Jak widać nie jestem. No to mi wytłumaczcie wielcy profesorowie - skrzyżowałam ręce na piersi, przykleiłam sobie do twarzy cwany uśmieszek i oparłam się o framugę drzwi. Tak, nie wpuściłam ich do środka tylko stali jak debile na korytarzu. Chciało mi się śmiać z ich min ale nie po to tyle ćwiczyłam przed lustrem ukrywanie swojego prawdziwego nastroju żeby się teraz zdradzić uśmiechem.
- Bo akurat ty całkiem przez przypadek masz trzyosobowy pokój..............., a ty jesteś jedna............. i dwa łóżka stoją wolne ................i my wpadliśmy na pomysł ..............że ........, że może nas przygarniesz? - zapytał nieśmiało Winiarski, zrobili maślane oczka i wyciągnęli w moim kierunku dwie paczki kwaśnych żelków (moich ulubionych!). Michał wiedział jak mnie podejść. Wybuchnęłam śmiechem ale wzięłam od nich te słodycze i otworzyłam szerzej drzwi, błaganie na kolanach TYM razem postanowiłam im odpuścić
- Od początku wiedziałaś o co nam chodzi co nie? - zapytał przyjmujący rozpakowując się, a ja usiadłam po turecku na swoim (najlepszym) łóżku.
- Oczywiście, że wiedziałam - prychnęłam - Ale chciałam zobaczyć co mi za to zaoferujecie - wyszczerzyłam się
- Szczwana sztuka - zaśmiał się Mario
- Mnie tak łatwo nie wykiwacie. Ale pamiętajcie, że jak tylko zaleziecie mi za skórę wracacie do mrówek jasne?
- Jak słońce - zasalutowali.
- Ale wiecie na co się piszecie? Bo ze mnie jak na dziewczynę to taki trochę bałaganiarz jest - przyznałam się.
- I mi to mówisz? MI?! Temu który mieszkał z tobą pod jednym dachem około 20 lat?! - krzyknął, a ja ukazałam swoje bialutkie ząbki -Jeśli nie ma lepszego wyjścia to OSTATECZNIE możemy się te parę dni pomęczyć - zapewnił
- No to ok, kiedy macie trening? -zapytałam
- Za pół godziny - udzielił mi odpowiedzi atakujący
- Spoko - opadłam na łóżko i podłożyłam ręce pod głowę
- A zdradzisz mi czym będziesz się tu zajmować ? - zapytał z nadzieją w głosie gdy przyjmujący poszedł do łazienki.
- Będę waszym fotografem - uśmiechnęłam się
- No to super! Gratuluję ! - wyściskał mnie - O ile się orientuję to to było twoje marzenie, po tym .... no wiesz - chrząknął.
- Tak, to bardzo dobrze się orientujesz. Będziecie fotografowani na każdym kroku - wyszczerzyłam się - Tylko nie mów Miśkowi, że ci powiedziałam bo to miała być niespodzianka, a jak się na treningu dowiesz to udawaj zdziwienie, mogę na ciebie liczyć?
- Sie wie - posłał mi swój uśmiech.
30 minut później byliśmy już na hali. Chłopaki poszli do szatni, a ja udałam się ze sztabem od razu na salę. Przywitałam się z wszystkimi i usiadałam na krzesełkach. Czekając na chłopaków przeglądałam zdjęcia na moim aparacie.
- Buu! - krzyknął ktoś zza moich pleców
- O Matko Boska Częstochowska! - krzyknęłam, załapałam się za serce i odwróciłam w stronę mojego straszyciela, o ile w ogóle jest takie słowo. Nie mógł być nim kto inny jak Krzysiek.
- Jest! Jest! Jest! Jest! - podskakiwał z radości - Udało mi się przestraszyć tą co niczego się nie boi - wypiął dumnie klatę do przodu, a ja wywróciłam oczami
- Zaszedłeś mnie od tyłu to jak niby miałam się nie przestraszyć ale nie rób już tak więcej - zrobiłam maślane oczka, którym nawiasem mówiąc się nie oparł.
- Oj no dobraaaa - wywrócił oczami - ale wyglądałaś tak spokojnie, że nie mogłem cię nie przestraszyć - wyszczerzył się
- To następnym razem ja ci taka ochota przyjdzie to usiądź i poczekaj aż przejdzie - wystawiłam mu swój jakże piękny język.
- Tak jest - zasalutował
Trener zwołał wszystkich na zbiórkę i kazał ustawić się w szeregu. Wszyscy, którzy mnie nie wiedzieli co będę tu robić szeptali między sobą
- Pani Eleno, proszę tutaj stanąć - Antiga wskazał miejsce obok siebie. Posłusznie się tam udałam . - Chłopaki to jest Elena Winiarska, nasza nowa pani fotograf.
Niektórzy się zdziwili, niektórzy uśmiechnęli.
- Cześć wszystkim - uśmiechnęłam się. Stephane wymienił jeszcze parę uwag organizacyjnych oraz ogłosił nowym El Kapitano Miśka. Chłopaki rozpoczęli trening, trochę lżejszy na początek, a ja robiłam im zdjęcia. Jak łatwo można by się spodziewać najwięcej ujęć było pana Ignaczaka bo cały czas pchał mi się w kadr na pierwszy bądź na jeszcze lepszy drugi plan. Ogólnie myślę, że siatkarze to wspaniali ludzie i cieszę się, że mnie zaakceptowali. Niestety nie tylko ja tutaj miałam aparat, ale również Igła i jemu też udało się mnie parę razy uchwycić.
- Ignaczak! Masz to natychmiast usunąć! - krzyknęłam gdy po treningu wychodzili z szatni, a libero dał mi na chwilę swój aparat do potrzymania
- Ale czemu? - zrobił zdziwioną minę
- Bo nie fajnie tu wyszłam - skrzywiłam się
- Nie usunę tego! To moje pierwsze zdjęcie na zgrupowaniu! Ani mi się śni! - machnął ręką na znak sprzeciwu. Tak się zamachnął, że aż poturbował idącego obok Piotrka
- Ałaaa! A za co to?!
- Sorry Piter. Ale ona - wskazał na mnie palcem - Każe mi usunąć to cudowne zdjęcie - wskazał na wyświetlacz swojego aparatu.
- Nie rozumiem o co ci chodzi Elena, ładne jest - wzruszył ramionami Piotrek, a reszta skinęła głowami
- To świadczy tylko o tym, że się nie znacie - prychnęłam
- Ja się nie znam?! Ja się nie znam?!?! JA?!?!?! - Słyszeliście chłopaki? Ona powiedziała, że JA się NIE ZNAM!!!!!! - oburzył się okropnie Libero
- Tak ty! A jak ja tobie zrobię jakieś głupie zdjęcie to jeszcze zobaczysz - wskazałam palcem na Igłę
- Taka sytuacja nie będzie miała miejsca bo ja na wszystkich zdjęciach wychodzę superhiprmegaekstrawspaniale - wypiął dumnie klatę do przodu.
- A to się jeszcze okaże tylko sprawdzę co ja tam mam w tych moich folderach na laptopie i w albumach - mruknęłam.
- Widzę panna Elena nie odpuszcza - zaśmiał się Kłos
- A żebyś wiedział - przytaknęłam.
Kilka minut później byliśmy już w swoich pokojach. We trójkę przekroczyliśmy próg naszego pokoju i opadliśmy na łóżka. Wlazły poszedł pod prysznic, Winiarski musiał tym razem poczekać na swoją kolej, więc położył się na łóżku i włączył telewizor, a ja odpaliłam laptopa i wgrałam zdjęcia z treningu. Zanim to zrobiłam chłopaki byli już gotowi wyszli szybciej więc na obiad przyszło mi iść samej gdyby nie to, że po drodze napatoczył mi się Nowakowski.
- Hej ho! Hej ho! Na obiad by się szło! - wydał się, a ja wybuchnęłam śmiechem.
- Rozumiem, że ty tak właśnie ogłaszasz porę obiadową? - zaśmiałam się
- No ktoś musi prawda? - uśmiechnął się. Tak więc w towarzystwie środkowego dotarłam do stołówki. Stanęłam w kolejce do okienka po jedzenie.
- Yyyyyy... a gdzie ty idziesz ? - zapytał Michał gdy z obiadem kierowałam się do któregoś ze stolików
- No nie wiem, chyba idę zjeść obiad, do któregoś ze stolików - wzruszyłam ramionami.
- No to dzisiaj masz ten szczęśliwy dzień i dostąpisz tego wielkiego zaszczytu że usiądziesz z nami - powiedział pewnie.
- A co jak nie będę miała ochoty? - chciałam się z nim ciut podrażnić- Ty akurat nie masz tutaj nic do gadania. Jako twój wspaniały starszy brat każe ci usiąść tam - wskazał głową stolik, przy którym siedział Piotrek, Igła, Wlazły, Kłos i Wrona wziął mi mój talerz, a ja poszłam za nim. No bo co miałam zrobić? Siadłam na wolnym miejscu pomiędzy Igłą, a Miśkiem. W gronie, w którym przyszło mi siedzieć toczyła się właśnie wojna na suchary pomiędzy Krzyśkiem, a Karolem. Padały najróżniejsze żarty, niektóre zmuszały Andrzeja do poklepania Pita po plecach bo się biedaczek z tego śmiechu zakrztusił
- Dobra, a znacie ten? - włączyłam się -
"Przychodzi baba do lekarza i mówi :
Panie doktorze mam wodę w kolanach!
A ja cukier w kostkach, następny !"
Igłę zatkało bo chyba już mu się worek z kawałami wysypał, a reszta wybuchła śmiechem.
- Ja to jestem mistrzem - szarpnęłam lekko głową do góry, poprawiłam kołnierzyk koszulki, oparłam się łokciem o tylne oparcie i posłałam Krzyśkowi tryumfalny uśmiech
- Uroczyście ogłaszam Lenę Miszczem Kawałów - powiedział uroczyście Andrzej i położył mi na głowie serwetkę, która miała robić za koronę na co tyko się zaśmiałam. Ignaczak zrobił mi zdjęcie i oświadczył, że doda je na igłą szyte, a gdy zapowiedziałam, że go zabiję uciekł do swojego pokoju.
- Zabiję go później - wzruszyłam ramionami, dokończyliśmy posiłek i cała społeczność naszego stolika wyszła ze stołówki kierując się do windy.
Cześć :) Muszę Wam powiedzieć, że ten blog miał być taki dodatkowy, a teraz to on stoi na pierwszym miejscu i na niego przelewam wszystkie swoje pomysły. Dostałam ostatnio takiej weny, ą mam napisanych już 27 rozdziałów :) Mam nadzieję, że Was nie zanudzę ;)
Pozdrawiam i do niedzieli ;**
P.S Aha i jeszcze jedna rzecz. Ostatnio coś mi się porobiło z bloggerem i nie zawsze mogę skomentować Wasze rozdziały czy też poinformować Was o nowym. Bardzo z tego powodu przepraszam, dlatego pod każdym postem będę pisać kiedy będzie nowy rozdział ;) Ale czytam każdy nowy rozdział na Waszych blogach! Jeszcze raz bardzo Was przepraszam :)
Elena jaka sprytna, wyczuła, żeby od razu nie pytać się, tylko podpuszczała, żeby dostać więcej! Dzień sucharów w Spale, o matko hahahaha XD
OdpowiedzUsuńBuziaki :*
http://podziekuj-swiatu.blogspot.com/ nowy rozdział :)
UsuńHahah:D Lena taka mądra i sprytna *.* Suchary, ahh :D Hahah:D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam wszystkich siatkomaniaków do lektury ;D jeszcze-sie-spotkamy.blogspot.com
Haha, to Elena czuje się tak już bardzo dobrze, choć to pierwszy dzień :D Dobrze, ze znała już kilku, to jest jej łatwo. mistrzyni Sucharów hahhaha :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;*
Świetny :D Widać, że Elena czuje się świetnie w towarzystwie chłopaków :)
OdpowiedzUsuńJak ja lubie suuuchary :D :D
Pozdrawiam i czekam na następny :**
haha xd świetne ;) czyżby Kłosik był zainteresowany Eleną ? ;) fajnie ;) czekam na kolejny ;p
OdpowiedzUsuńpozdrawiam ;***
cieszę się ,że elena czuję się dobrze w ich towarzystwie. czyżby karol uderzał do niej? czekam na kolejny.
OdpowiedzUsuńhttp://slowa-czasem-rania-bardziej-niz-czyny.blogspot.com
OdpowiedzUsuńNowy rozdział. Zapraszam :)
http://nadziejazyjwniejtrwaj.blogspot.com/2014/07/rozdzia-16.html Zapraszam na 16 :)
OdpowiedzUsuń